Obok drogi z Supraśla (Podlaskie) do Majówki jeszcze niedawno rosły blisko 170-letnie sosny. Nadleśnictwo wycięło ponad sto z nich, tłumacząc że osiągnęły już – z punktu widzenia jakości drewna - maksimum swego wieku. Takie tłumaczenia nie satysfakcjonują społeczników, ekologów i ornitologów, którzy sprzeciwiali się wycinkom.
- W sezonie jest tu zawsze bardzo dużo ludzi. To popularna trasa, z której – poza spacerowiczami - korzystają rowerzyści czy też biegacze. Dlatego też to, co się stało jest tak bulwersujące – mówi Elżbieta Sawicka, jeden z koordynatorów inicjatywy SupraślLAS.
Chodzi o 167-letnie sosny, które rosły tuż przy drodze Supraśl-Majówka. – Pierwsze drzewa zostały wycięte już jakiś kilometr od Supraśla, czyli miasta, które ma status uzdrowiska. To kolejny argument za tym, że te drzewa powinny zostać – podkreśla Sawicka.
Nadleśnictwo: wycinki zgodne z prawem
Wycinka została przeprowadzona na obszarze obejmującym ponad trzy hektary, co stanowi połowę wydzielenia 263i. Objęła, jak poinformowało nas Nadleśnictwo Supraśl, ponad 100 drzew we wspomnianym wieku.
W opublikowanym przez nadleśnictwo oświadczeniu czytamy, że "ani plany ochrony obszarów Natura 2000, ani plan ochrony Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej nie zabraniają wykonania w tym miejscu, zgodnego z prawem i ze sztuką leśną zrębu. Leży on też poza obszarem strefy ścisłej uzdrowiska."
- To tylko pokazuje, że te wszystkie formy ochrony to tylko ochrona pozorowana, która kompletnie nic nie wnosi jeśli chodzi o ochronę cennych przyrodniczo podmiejskich lasów, które tracą właśnie resztki starodrzewów – komentuje Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska.
Fundacja Dzika Polska: większość drzew była żywa
Dodaje, że tego typu lasy można użytkować w mniej inwazyjny sposób, pozostawiając przynajmniej część najstarszych drzew.
– Tym bardziej, że większość była żywa. Zdumiewa mnie też, że nie ma reakcji ze strony władz Supraśla. Przez takie wycinki miasto może przecież stracić status uzdrowiska. W dokumentach, którymi je powołano jest przecież mowa o tym, że otaczające Supraśl lasy posiadają cenne walory bioterapeutyczne. Jak czytamy w uchwale rady miasta z 2019 roku, wspomniane walory polegają na tym, że w powietrzu obecne są fitoaerozole - olejki eteryczne z grupy terpenów, wydzielane przez drzewostany szpilkowe. W uchwale napisano też, że "tego typu lasy oddziałują leczniczo na choroby układu oddechowego (aromatoterapia). Substancje lotne zawarte w powietrzu poza działaniem dezynfekcyjnym obniżają ciśnienie krwi i wpływają tonizująco na układ nerwowy" – podkreśla Adam Bohdan.
Ornitolodzy twierdzą, że słyszeli tu włochatkę
Do nadleśnictwa wysłanych zostało szereg pism ze sprzeciwem wobec wycinek. Tak zrobiło chociażby - organizujące w Supraślu od wielu lat spotkania z naturą i sztuką - Stowarzyszenie Uroczysko, które stwierdziło, że wycinka starodrzewu oznacza znaczącą zmianę krajobrazu co pozbawi użytkowników drogi "widoku starych borów sosnowych, które są nierozerwalnie kojarzone z Uzdrowiskiem Supraśl". Z kolei Towarzystwo Przyrodnicze Dubelt podkreśla, że drzewostan sosnowy w takim wieku jest w skali Puszczy Knyszyńskiej dużą rzadkością. W piśmie jest też mowa o tym, że gniazdowały tu w ostatnich latach takie ptaki jak dzięcioł czarny, jarząbek, siniak i sóweczka. To również obszar występowania włochatki, czyli chronionego gatunku sowy, który wymieniony jest na czerwonej liście ptaków Polski zagrożonych wyginięciem.
- Ostatni raz słyszeliśmy tego ptaka wiosną zeszłego roku, gdy prowadziliśmy na terenie, o którym mowa, nocne badania. Trzeba też pamiętać, że włochatka jest dość mobilnym gatunkiem. Nawet jeśli sowy tej akurat nie ma w danym miejscu, nie oznacza to, że niedługo się nie pojawi. Szczególnie, że miejsce to spełnia wymogi siedliskowe tego gatunku - mówi Tomasz Tumiel, ornitolog z Towarzystwa Przyrodniczego Dubelt.
Dodaje, że kiedy był tam w połowie lutego (czyli niedługo przed wycinką – przyp. red.) z innymi przedstawicielami towarzystwa, widział drzewa dziuplaste.
- Pomimo, że część z nich została oznaczona jako drzewa ekologiczne, co oznacza że ocaleją, to zauważyliśmy cztery sosny z dziuplami, których oznaczenie wskazywały, iż są przeznaczone do wycinki. A trzeba wiedzieć, że na terenie Nadleśnictwa Supraśl obowiązuje Krajowy Standard Gospodarki Leśnej FSC w Polsce, który mówi, że nie usuwa się drzew dziuplastych o ile nie zagrażają one bezpieczeństwu ludzi. Standard nakazuje też sprawdzanie przed wycinką, czy dane drzewo nie ma dziupli – zaznacza ornitolog.
Nadleśniczy: istniejąca niegdyś strefa ochrony włochatki została zlikwidowana
- Drzew dziuplastych jest na tym terenie 16. Wszystkie zostały zachowane. Również te, które wskazali ornitolodzy, w piśmie, które do nas wysłali. W żadnym razie nie były one oznaczone do wycinki – mówi Tomasz Bozik, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Supraśl.
Natomiast jeśli chodzi o włochatkę, to – jak wskazuje - istniejąca niegdyś strefa ochrony tego ptaka została przed kilku laty, decyzją Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, zlikwidowana z powodu jej opuszczenia przez ten gatunek.
- Leśniczy, który jest notabene pasjonatem ornitologii, nie zaobserwował aby włochatka tu wróciła – zaznacza zastępca nadleśniczego.
Nie było zastrzeżeń do projektu Planu Urządzenia Lasu
Podkreśla, że wycinki zostały zaplanowane w, obowiązującym od 2016 roku, Planie Urządzenia Lasu.
- A podczas - prowadzonych przed jego zatwierdzeniem - konsultacji społecznych nie zgłaszano w tej sprawie zastrzeżeń – podkreśla Tomasz Bozik.
Czytaj też: Chcą budować ścieżkę rowerową w Puszczy Białowieskiej. Oznacza to wycinkę ponad czterech tysięcy drzew
Jak czytamy w oświadczeniu nadleśnictwa "obecny, stary las posadzony ponad sto sześćdziesiąt lat temu, właśnie został ścięty, bo osiągnął już – z punktu widzenia jakości drewna - maksimum swego wieku".
Według leśników, las zacząłby niedługo zamierać
- W kolejnych latach zacząłby zamierać. Część drzew była zainfekowana przez grzyby, część miała bardzo krótkie igły, co oznacza, że niedługo zaczynałyby już usychać. Jeszcze inne miały spękane pnie, po tym jak w 2016 roku przeszła tędy wichura – twierdzi Tomasz Bozik.
Dodaje, że wiosną przyszłego roku zostanie tu posadzony nowy las, natomiast pozyskane obecnie drewno zostanie sprzedane na terenie powiatu białostockiego.
- Społeczeństwo chce wszak żyć ekologicznie, budować domy z drewna, mieć drewniane meble, schody czy podłogi – zaznacza.
Leśnicy nie mają w planach kolejnych wycinek
Podkreśla, że oprócz wydzielenia, o którym mowa nadleśnictwo wycięło też – będące w podobnym wieku – sosny, rosnące w pobliżu estakady, która jest częścią trasy z Białegostoku do Supraśla.
– W tym roku, jak i w dwóch następnych, żadnych większych wycinek w bezpośrednim sąsiedztwie Supraśla nie planujemy – mówi Tomasz Bozik.
Burmistrz: Sprawa ma też swój aspekt wizualny
W najbliższym czasie do nadleśnictwa zostanie wysłane, odnoszące się do wycinek, stanowisko gminy.
- Będę prosił Lasy Państwowe, aby następnym razem wzięły pod uwagę nie tylko uregulowania prawne, ale też fakt że w takich miejscach jak to, o którym mowa drzewa rosły tuż przy uczęszczanej trasie. Sprawa ma też swój aspekt wizualny – mówi burmistrz Supraśla Radosław Dobrowolski.
Będzie też sugerował nadleśnictwu, aby w podobnych przypadkach, jeśli drzewa z różnych powodów będą musiały być wycięte, to aby pozostawić przynajmniej część z nich. – Natomiast jeśli chodzi o kwestie uzdrowiskowe, to faktycznie w dokumentach jest mowa o walorach pobliskich lasów i olejkach eterycznych wydzielanych przez drzewa, jednak trzeba pamiętać, że miejsce o którym mówimy leży poza strefą ścisłej ochrony uzdrowiskowej. Wycinku mogły więc być przeprowadzone – zaznacza burmistrz.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SupraśLAS