Przywiózł papierosy do sklepu, został napadnięty. Ocknął się ze skrępowanymi nogami i bez towaru za kilkaset tysięcy złotych

Konwojent dostarczał akurat towar do jednego ze sklepów
Stara Kamionka. Zamaskowany mężczyzna napadł na dostawcę towarów. Związał mu ręce i nogi
Źródło: TVN24

W miejscowości Stara Kamionka (woj. podlaskie) zamaskowany mężczyzna podszedł do dostawcy, który przywiózł papierosy do miejscowego sklepu. Jak przekazuje policja, napastnik miał w ręku przedmiot przypominający broń i kazał dostawcy jechać, później pozbawił go przytomności i porzucił ze skrępowanymi rękoma i nogami przy drodze. Z auta zniknęły papierosy warte 300 tysięcy złotych. Policja szuka sprawcy.    

W środę (17 maja) w Starej Kamionce w powiecie sokólskim doszło do napadu na konwojenta. Policja dostała zgłoszenie przed godz. 9.

- Z relacji mężczyzny wynikało, że kiedy dostarczał towar do jednego ze sklepów, podbiegł do niego zamaskowany mężczyzna, trzymający w ręku przedmiot przypominający broń. Nakazał mu wsiąść do samochodu i jechać we wskazane miejsce - powiedziała starszy sierżant Magdalena Afonin z Komendy Powiatowej Policji w Sokółce przed kamerą TVN24 w czwartek.

Konwojent dostarczał akurat towar do jednego ze sklepów
Konwojent dostarczał akurat towar do jednego ze sklepów
Źródło: TVN24

Stracił przytomność, z auta zniknęły papierosy

o napadzie na konwojenta 2
Mężczyznę zauważyli kierowcy. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało
Źródło: TVN24

W pewnym momencie - jak relacjonowała policjantka - konwojent został uderzony i stracił przytomność.

- Z jego relacji wynikało, że kiedy się ocknął miał skrępowane ręce i nogi, a z samochodu zostały skradzione paczki z papierosami - opisała policjantka.

Czytaj też: Sterroryzował obsługę banku i uciekł. Prawdopodobny sprawca w rękach policji

W rozmowie z tvn24.pl dodała, że mężczyzna zdołał oswobodzić nogi i wyszedł na trasę Sokółka-Słojniki.

- Tam został zauważony przez przejeżdżających kierowców, którzy wezwali policję - powiedziała Afonin.

Policja cały czas szuka sprawcy. Z początkowych nieoficjalnych informacji wynikało, że wartość skradzionego towaru szacuje się na około pół miliona złotych. Jak przekazał w czwartek reporter TVN24 Mateusz Grzymkowski, wartość skradzionego towaru to 300 tysięcy złotych.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: