Witold Z. jest oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyzna dopiero teraz odpowiada za zbrodnię sprzed 21 lat, bo wcześniej był za granicą, gdzie odbywał karę więzienia. Jego proces rozpoczął się 20 września przed Sądem Okręgowym w Suwałkach (woj. podlaskie). Oskarżony nie przyznaje się do popełnienia zabójstwa.
Do zabójstwa - o które oskarżony jest Witold Z. - doszło latem 2000 roku nad Jeziorem Zelwa koło Sejn. To tam grupa mężczyzn bawiła się przy ognisku. Pili alkohol. W trakcie biesiady doszło do ataku na jednego z mężczyzn - Stanisława B. Jak ustalili śledczy, został on przywiązany do drzewa i pobity. Motywem agresywnego zachowania miało być zaginięcie noża 27-letniego wówczas Witolda Z.
Śledczy: pobili, a później zabili i odcięli głowę
Jak twierdzi prokuratura Z. i jego dwóch kolegów torturowało 34-letniego mężczyznę. Ten miał być bity i kopany, a w końcu zabity dwoma pchnięciami noża w serce. Następnie - jak wynika z ustaleń śledztwa - sprawcy odcięli swojej ofierze głowę, a jej ciało ukryli w dwóch różnych miejscach.
W sprawie skazano, do tej pory, cztery osoby. Dwie na 25 lat więzienia, a dwie kolejne - za udział w pozbawieniu wolności i pobicie - na siedem i sześć lat za kratami.
Przed sądem po 21 latach. Wcześniej był we francuskim więzieniu
Witold Z. - który zdaniem prokuratury zainicjował zbrodnię - przez lata był nieuchwytny. Poszukiwano go Europejskim Nakazem Aresztowania. W 2003 roku został zatrzymany przez francuską policję. Odpowiadał za przestępstwo popełnione we Francji i tam odbywał karę więzienia.
Dopiero w czerwcu 2021 roku 48-letni dziś Z. trafił do Polski. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany, a prokuratura postawiła mu zarzuty pozbawienia wolności, pobicia i zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu dożywocie.
Przyznał się do porwania i znęcania się, ale nie do zabójstwa
Proces Witolda Z. rozpoczął się 20 września przed Sądem Okręgowym w Suwałkach. Mężczyzna przyznał się do pierwszego zarzutu, w którym prokuratura oskarża go o porwanie i znęcanie się nad poszkodowanym. Jednak później wyjaśnił, że Stanisław B. wsiadł dobrowolnie do samochodu, którym został zawieziony na imprezę nad jeziorem.
Oskarżony nie przyznał się jednak do drugiego z zarzutów prokuratury, czyli do zabójstwa.
Po tych wyjaśnieniach obrońca oskarżonego złożył wniosek o utajnienie dalszej części rozprawy. Wniosek uzasadnił tym, że ma dojść do konfrontacji oskarżonego z kilkoma świadkami, którzy zostali już skazani w tej sprawie. Według obrońcy, upublicznienie zeznań oskarżonego i świadków może utrudnić wyjaśnienie sprawy.
Sąd przychylił się do wniosku, uznając, że w związku z planowaną konfrontacją uczestników wydarzeń sprzed 21 lat należy utajnić ich zeznania. Chodzi o to, by zeznający nie znali wyjaśnień osób konfrontowanych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock