Na drodze S8 w kierunku Białegostoku inspektorzy drogowi zatrzymali w czwartek ciężarówkę przewożącą pudełka z fajerwerkami. Podczas transportu przemieściły się, powodując wybrzuszenie opończy naczepy. Mogło dojść do wybuchu. Jarosław Lesiuk, zastępca naczelnika wydziału w Wojewódzkim Inspektoracie Transportu Drogowego w Białymstoku przypomina sobie jeszcze dwie tego typu sytuacje na podlaskich drogach w ostatnich latach.
W czwartek (7 października) rano na drodze S8 w kierunku Białegostoku inspekcja drogowa zatrzymała kierowcę ciężarówki, który – jak wynikało z naklejek umieszczonych na naczepie - przewoził materiały wybuchowe. Uwagę inspektorów zwróciły widoczne zniekształcenia jednej ze stron naczepy, co wskazywało na to, że ładunek przemieścił się w trakcie jazdy.
Okazało się, że wewnątrz naczepy leżały niewłaściwie zamocowane pudełka z fajerwerkami. Kierowca powiedział inspektorom, że liczył na przejechanie ponad stu kilometrów do granicy Polski. Po zdjęciu zabezpieczeń celnych planował przeładować fajerwerki.
Mogło dojść do takiej sytuacji jak pod Legnicą
Na miejsce została wezwana straż pożarna oraz funkcjonariusz Krajowej Administracji Skarbowej, który był świadkiem zdjęcia zabezpieczeń celnych.
- Kierowca będzie musiał zapłacić pięćset, a przewoźnik tysiąc złotych. Takie przypadki jak ten są incydentalne, bo i skala przewozów materiałów wybuchowych nie jest zbyt duża - mówi Jarosław Lesiuk, zastępca naczelnika wydziału inspekcji w Wojewódzkim Inspektoracie Transportu Drogowego w Białymstoku. - Niemniej mogło się skończyć tak jak kilka dni temu na autostradzie pod Legnicą w województwie dolnośląskim, gdzie tir wjechał w ciężarówkę przewożącą dezodoranty, które po chwili się zapaliły. Doszło do wybuchów, a płonącą naczepę było widać z odległości wielu kilometrów.
Kilka lat temu z naczepy wylewał się łatwopalny lakier
Jeśli chodzi o drogi na terenie województwa podlaskiego, Lesiuk wspomina sytuację sprzed kilku lat, gdy inspektorzy zauważyli na naczepie w ruchu zastygnięte nacieki przypominające stalaktyty, które można spotkać w jaskiniach krasowych.
- Okazało się, że podczas transportu wylały się przewożone ciężarówką łatwopalne lakiery budowlane. Umieszczone były w wiadrach, które zostały ustawione jedne na drugich tak wysoko, że na wybojach górne wiadra zaczęły miażdżyć swoim ciężarem te stojące na dole, przez co zaczął się z nich wylewać lakier – opowiada.
Niezabezpieczone czynniki chłodnicze do zamrażarek i lodówek
Natomiast w zeszłym roku inspektorzy zatrzymali kierowcę, który przewoził umieszczone w opakowaniach ciśnieniowych niebezpieczne materiały ciekłe. A konkretnie - czynniki chłodnicze wykorzystywane w zamrażarkach i lodówkach. Ładunek w ogóle nie został zabezpieczony.
- Na szczęście kontrola miała miejsce na tyle wcześnie, że ładunek podczas ruchu pojazdu nie zdążył się przemieścić – zaznacza nasz rozmówca.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Cymbalak