W czwartek sąd rozpozna zażalenie obrońcy na trzymiesięczny areszt dla byłego już żołnierza, który nietrzeźwy strzelał w Nowy Rok w Mielniku (Podlaskie) w kierunku cywilnego auta. W środku był mężczyzna, a wcześniej również jego nastoletnia córka. To cud, że nic im się nie stało. Obrońca podejrzanego twierdzi, że najważniejsze na tym etapie jest ustalenie stanu zdrowia mężczyzny i jego poczytalności, a nie izolacja w areszcie.
Postanowienie o zastosowaniu wobec podejrzanego trzymiesięcznego aresztu wydał 3 stycznia Wojskowy Sąd Garnizonowy w Olsztynie.
Teraz zażalenie na tę decyzję wniósł obrońca mężczyzny - mecenas Marek Gawryluk. Zażalenie zostanie rozpoznane w czwartek (23 stycznia) przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie.
Obrońca: cieszył się dobrą opinią, miał kolegów
- W ocenie obrony najważniejsze na tym etapie jest ustalenie stanu zdrowia podejrzanego i jego poczytalności, a nie izolacja w areszcie – mówi mecenas Gawryluk.
Dodał, że jego klient nie sprawiał wcześniej problemów, więc trudno zrozumieć, dlaczego doszło do zdarzenia w Mielniku.
- To był spokojny żołnierz pochodzący z dobrej rodziny, który nie sprawiał kłopotu w wojsku. Cieszył się dobrą opinią, miał kolegów, lubili się – wylicza adwokat.
Strzelał do cywilnego auta
Chodzi o szokujące zdarzenie, do którego doszło w środę, 1 stycznia, po godz. 15 w Mielniku. 25-letni szeregowy 18. Dywizji Zmechanizowanej - pełniący służbę przy granicy z Białorusią w ramach operacji Bezpieczne Podlasie - samowolnie oddalił się z obozowiska w Mielniku, zabierając ze sobą broń służbową.
Na drodze zatrzymał cywilny samochód, którym poruszał się mężczyzna ze swoją nastoletnią córką.
Według ustaleń prokuratury, żołnierz oddał strzały w powietrze, "a następnie mierzył bronią w kierunku kierowcy i małoletniej pasażerki tego pojazdu oraz groził im pozbawieniem życia".
Był pijany
- Dziewczyna uciekła z samochodu, ojciec w pewnym momencie ruszył, żeby uciec przed tym żołnierzem, który go zatrzymywał. Gdy odjeżdżał, w kierunku samochodu został oddany co najmniej jeden strzał, który trafił m.in. w siedzenie pasażera, które było puste – mówił 2 stycznia rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Piotr Skiba.
ZOBACZ TEŻ: Żołnierz trafił do szpitala, "alkohol we krwi"
Ustalono też, że żołnierz wystrzelał trzy magazynki. Oddał prawie 70 strzałów. Zaraz po tym uciekł do pobliskiego lasu. Szybko zatrzymali go inni żołnierze. Okazało się, że miał blisko dwa promile alkoholu w organizmie.
Nie jest już żołnierzem Wojska Polskiego
We wszczętym w tej sprawie śledztwie usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa, gróźb karalnych i przekroczenia uprawnień. Jest też podejrzany o przestępstwo z części wojskowej Kodeksu karnego. Chodzi o przepis mówiący o tym, że karze podlega żołnierz, który wprawił się w stan nietrzeźwości na służbie lub będąc do takiej służby wyznaczonym.
Rzecznik operacji Bezpieczne Podlasie ppłk Kamil Dołęzka informował, że 25-latek został 9 stycznia wydalony z dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i przeniesiony do tzw. pasywnej rezerwy. Nie jest więc już żołnierzem Wojska Polskiego.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24