Wybite szyby i ściany oszpecone malunkami - tak wygląda pawilon handlowy przy ul. Balladyny 10 w Lublinie, który jest częścią osiedla Juliusza Słowackiego zaprojektowanego w latach 60. XX wieku przez Zofię i Oskara Hansenów. Jest pomysł, aby mieścił się tu ośrodek kultury. Na razie władze miasta uzgadniają zakres robót potrzebnych do zrewitalizowania obiektu.
"Inicjatywa, o którą się zwracam do Pana Prezydenta w dwojaki sposób wpłynie na pozytywne funkcjonowanie miasta, a mianowicie uchroni zabytek architektoniczny przed degradacją, a także stworzy nowe miejsce kultury na mapie Lublina tak bardzo potrzebne w tej dzielnicy" - tak do władz Lublina napisała Monika Kwiatkowska, radna klubu prezydenckiego.
Interpelacja dotyczyła, wzniesionego w 1969 roku, pawilonu handlowego przy ul. Balladyny 10, który od 2017 roku jest wyłączony z użytkowania i znajduje się w opłakanym stanie. Przed laty mieścił się tu sklep spożywczy i apteka. Obiekt ma prawie 385 metrów kwadratowych powierzchni i wpisany jest do ewidencji zabytków. Według radnej, władze Lublina powinny go wyremontować i przeznaczyć "na funkcje publiczne i społeczne odpowiadające potrzebom mieszkańców".
Miasto szacuje koszty
Radna proponuje stworzenie tu ośrodka kultury, co jej zdaniem przyczyniłoby się "do rozwoju intelektualnego dzieci i młodzieży", a osobom starszym zapewniłoby "możliwość wypoczynku i rekreacji".
Wskazuje, że w pawilonie mogłoby też znaleźć swoją siedzibę - powstałe w 2018 roku jako oddolna inicjatywa - Muzeum Osiedli Mieszkaniowych, które mieści się dziś w niewielkim lokalu na pobliskim targowisku przy ul. Wileńskiej.
ZOBACZ TEŻ: PAN chce zlikwidować Muzeum Ziemi, bo nie ma pieniędzy. Co z zabytkową siedzibą i cenną kolekcją?
Odpisując na interpelację radnej, zastępczyni prezydenta Lublina Beata Stepaniuk-Kuśmierzak, stwierdziła, że położenie obiektu (m.in. bliskość zabudowy mieszkaniowej wielorodzinna i przedszkola) oraz jego powierzchnia (384,95 metrów kwadratowych) doskonale odpowiadałyby potrzebom niezbędnym do prowadzenia działalności kulturalnej. Jednak przez to, że budynek znajduje się w złym stanie technicznym trzeba najpierw oszacować koszty jego rewitalizacji.
"W przypadku realizacji niezbędnego zakresu prac pozwalających na użytkowanie obiektu przy ul. Balladyny 10 rozważone będą różne propozycje adaptacji pawilonu, które zakładają pozostawienie go jako otwarty dla mieszkańców obiekt publiczny, mogący realizować wiele funkcji, m.in. o charakterze kulturalnym" - podkreśliła Stepaniuk-Kuśmierzak.
Osiedle autorstwa znanej pary architektów
Zwróciła też uwagę, że pawilon jest częścią unikalnego założenia urbanistycznego osiedla im. Juliusza Słowackiego oraz jest pełen nietuzinkowych detali architektonicznych i konstrukcyjnych.
"Niewątpliwie wskazany obiekt posiada duże walory architektoniczno-budowlane. Budynki przy ul. Balladyny 10 są jednymi z najbardziej charakterystycznych i stanowiących o tożsamości obiektów na terenie osiedla Słowackiego" - stwierdziła zastępczyni prezydenta.
Zarówno pawilon, jak i całe osiedle zostało w latach 1960-63 zaprojektowane przez małżeństwo znanych architektów - Zofię i Oskara Hansenów. Jak czytamy w artykule Pauliny Filas zamieszczonym na stronie Ośrodka "Teatr NN-Brama Grodzka", teren został podzielony na trzy strefy, z których każda miała pełnić odrębne funkcje.
"Centralnym elementem założenia jest strefa obsługiwana umieszczona pomiędzy dwiema strefami obsługującymi" - pisze Filas.
Ciekawe dachy, dużo przeszkleń i wycieczki z całego świata
W strefie obsługiwanej zlokalizowano bloki, natomiast w obsługujących - takie obiekty jak targowisko przy ul. Wileńskiej, budynek przedszkola czy też pawilon handlowy, o którym mowa. Oprócz tego, że te ostatnie obiekty wchodzą w skład ciekawie zaprojektowanego osiedla, to mają też unikalne dachy. Specjaliści twierdzą, że kształt został zainspirowany "hiperbolą parababoliczną". Na przykładzie pawilonu przy Balladyny 10 widać, że dachy mają trójkątne zakończenia i fantazyjne kształty. Na ścianach jest zaś sporo przeszkleń, nie tylko w formie dużych witryn, ale też szkła obecnego w górnych częściach elewacji. Zwraca też uwagę minimalna liczba słupów konstrukcyjnych, dzięki czemu pawilon posiada również okna narożne.
- Ten pawilon jest częścią osiedla, które przyjeżdżają oglądać ludzie z całego świata. Jest to bardzo znane miejsce. W jednym z muzeów w Berlinie otwarta była niedawno wystawa "Retrotopia. Design for Socialist Spaces" opowiadająca o socjalistycznych i modernistycznych utopiach. Na wystawie przedstawione zostało też osiedle Słowackiego. Pamiętam, że było one obecne swego czasu również na wystawie w centrum Pompidou w Paryżu jako przykład spektakularnej realizacji - mówi architekt Michał Fronk z Muzeum Osiedli Mieszkaniowych.
Dodaje, że pawilon przy Balladyny jest miejscem, które zawiera w sobie wszystkie cechy charakterystyczne dla architektury Hansenów. - Jeśli zaprosilibyśmy do Lublina grupę turystów zainteresowanych tą architekturą możemy na podstawie detali tego jednego budynku wytłumaczyć o co Hansenom chodziło - podkreśla architekt.
Rozmawiali z architektami z Danii
Niedawno brał udział w udział w warsztatach z architektami z Danii, którzy specjalizują się w tematyce rewitalizacji. Odwiedzili również pawilon przy Balladyny 10.
- Była mowa o tym, że budynek powinien być wyremontowany w taki sposób, aby mógł spełniać różne funkcje oraz w sposób pasywny, czyli taki żeby był samowystarczalny energetycznie - zaznacza Fronk.
Pytany, czy Muzeum Osiedli Mieszkaniowych, które reprezentuje, chciałoby - już po przeprowadzonym przez miasto remoncie - prowadzić swoją działalność przy Balladyny 10, potwierdza.
- Z pewnością jest tam o wiele więcej miejsca niż 70 metrów kwadratowych, na których działamy przy ul. Wileńskiej - przyznaje nasz rozmówca.
W ramach wystawy stałej prezentowane są tam chociażby plansze opisujące dzieje wszystkich siedmiu osiedli wchodzących w skład Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowe. Są też przedmioty z czasów PRL, które zostały przyniesione przez mieszkańców. Każdy z takich przedmiotów ma swoją historię opowiedzianą przez osobę, która go podarowała. A każda z takich historii jest opisana na, przyporządkowanych do przedmiotów, kartkach.
- Organizujemy tam chociażby warsztaty edukacyjne, spotkania dotyczące przestrzeni miejskiej czy też koncerty. Zapraszamy też do muzeum wycieczki, które oprowadzamy po osiedlach - opisuje architekt.
Mieszkaniec widziałby tu bawialnię dla dzieci i miejsce dla seniorów
Dwie z takich wycieczek widział swego czasu Dominik Klocek, jeden z mieszkańców osiedla.
- Stworzenie tu ośrodka kultury jest na pewno ciekawym pomysłem. Jednak nie w formie jakiegoś tradycyjnego muzeum, bo obawiam się, czy byłaby dostateczna liczb osób, które chciałyby takie muzeum odwiedzać. Widziałbym tu natomiast przestrzeń, gdzie byłyby atrakcje dla dzieci. Coś na zasadzie bawialni. Mogłoby się tu też znaleźć miejsce, w którym mogliby się spotykać seniorzy - komentuje.
Przez wiele lat w pawilonie istniał sklep, pytamy więc, czy taka funkcja też byłaby tu pożądana.
- Na pewno ucieszyłoby to starszych mieszkańców dwóch dużych pobliskich bloków, którzy mieli tu bardzo blisko i robili zakupy. Teraz najbliższy sklepik osiedlowy mają jakieś pół kilometra dalej. Otwarty jest wieczorami. W ciągu dnia mogą zaś chodzić na pobliski targ przy Wileńskiej, który oddalony jest jakieś 300 metrów od Balladyny 10. Jest jeszcze duże centrum handlowe, ale do niego trzeba już iść trochę dalej - mówi mężczyzna.
Dodaje, że pawilon jest na tyle duży, że można byłoby przeznaczyć miejsce zarówno na niewielki sklepik, jak i ośrodek kultury. Jednak jeśli miałby wybierać między tymi dwoma opcjami, to wybrałby drugą.
- Pawilon jest na tyle urokliwym miejscem, że ośrodek kultury wpasowałby się tu idealnie - zaznacza nasz rozmówca.
Przewodniczący zarządu dzielnicy i radna miejska za działalnością kulturalną
Podobnie uważa Michał Zacz, przewodniczący zarządu dzielnicy Rury.
- Sklep był tam faktycznie zlokalizowany przez dłuższy czas, jednak są wobec niego alternatywy. Poza tym ktoś, kto chciałby tu prowadzić sklep musiałby się liczyć z ogromnymi kosztami, które poniósłby, aby przeprowadzić remont. Bardziej naturalna wydaje się w tym miejscu działalność kulturalna - mówi.
Za przeznaczeniem pawilonu na działalność kulturalną opowiada się również radna Monika Kwiatkowska.
- Choć od złożenia interpelacji - a było to w połowie stycznia - minęło już trochę czasu, to myślę, że sprawy idą w dobrym kierunku. Oprócz tego, że w sprawie między innymi tego pawilonu odbyło się spotkanie z architektami z Danii, wiem, że studenci wydziału budownictwa i architektury Politechniki Lubelskiej robią inwentaryzację tego budynku. Myślę, że ma on ogromny potencjał, który nie jest wykorzystywany i jest też perełką architektoniczną, o którą należy dbać - podkreśla radna.
Miasto nie chce go już sprzedać. Teraz prowadzą uzgodnienia
Cieszy się też, że miasto nie ma już w planach wystawienia budynku na sprzedaż. - W 2017 roku rada miasta wydała, na wniosek władz, na to zgodę. Nie byłam jeszcze wtedy radną - zastrzega.
ZOBACZ TEŻ: 400 tysięcy złotych kary za zabudowanie podcieni na placu Zbawiciela. "Decyzja jest ostateczna"
Do sprzedaży jednak nie doszło. Do miasta zgłosili się bowiem spadkobiercy poprzednich właścicieli, którzy zostali wywłaszczeni przed tym jak powstało osiedle. Starosta lubelski wydał jednak decyzję o odmowie zwrotu nieruchomości, bo stwierdził że cel wywłaszczenia, czyli powstanie osiedla, został zrealizowany. Decyzję tę utrzymał w mocy wojewoda lubelski. Jest więc ona ostateczna.
"Nie planujemy sprzedaży budynku. Rozważane są możliwe scenariusze na jego adaptację" - informuje nas Joanna Stryczewska z biura prasowego prezydenta Lublina.
Dodaje, że odpowiednie wydziały urzędu prowadzą uzgodnienia, by określić rodzaj i skalę potrzebnych robót budowlanych.
"Dalsze decyzje będą podejmowane po wykonaniu ekspertyz technicznych, dokładnej inwentaryzacji i pracach projektowych, które pozwolą oszacować koszt przyszłych prac i rewitalizacji budynku" - zaznacza urzędniczka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Bakalarski