- To scenariusz jak z najstraszniejszego koszmaru, to nam się nie mieści w głowie - mówi tvn24.pl wicedyrektor szkoły, w której uczył się szesnastolatek z Kazachstanu. Nastolatek został zastrzelony 1 listopada wieczorem w sadzie obok internatu.
Sad przylegający do internatu należącego do zespołu szkół zawodowych w Kluczkowicach od kilku dni przeczesywali policjanci z wykrywaczami metalu. Szukali pocisku, który zabił szesnastoletniego chłopca, obywatela Kazachstanu.
W niedzielę, pierwszego listopada chłopak wyszedł ze swojego pokoju. Razem z dwoma kolegami - też z Kazachstanu - chciał nazbierać jabłek. Wszyscy opuścili budynek przez okno.
- Było już późno, mający tego dnia dyżur wychowawca nie wypuściłby ich na zewnątrz - mówi Jolanta Misiak, rzecznik lubelskiego kuratorium oświaty.
Śmiertelny strzał
Uczniowie nie wyszli za teren należący do szkoły - sad i gmach internatu są odgrodzone od biegnącej obok drogi i przylegającego lasu.
- Chłopcy zauważyli, że oddaloną od nich o kilkadziesiąt metrów drodze jedzie samochód. Widzieli go słabo, było już wtedy ciemno i mgliście - opowiada Lech Borkowski, zastępca dyrektora szkoły.
Samochód się zatrzymał. Uczniowie przykucnęli - bali się, że ich wyjście z internatu właśnie wykrył któryś z wychowawców.
- Nagle padł strzał. Pocisk trafił chłopca, który od września był uczniem pierwszej klasy technikum sadowniczego - mówi Lech Borkowski.
Jego koledzy zaczęli krzyczeć. Widzieli, że auto odjeżdża.
- Z budynku wybiegł wychowawca, który rozpoczął reanimację naszego ucznia. Niestety, na pomoc było już za późno - dodaje wicedyrektor.
Śledztwo
W szkolnym sadzie i całej okolicy zaroiło się od policjantów. Śledztwo wszczęła prokuratura, która jednak na tym etapie nie chce przekazywać żadnych szczegółów.
- Mogę jedynie powiedzieć, że we wtorek została przeprowadzona sądowo-lekarska sekcja zwłok. O ich wstępnych wynikach, ani innych, dotychczasowych ustaleniach nie będę informować - przekazała Agnieszka Kępka, rzeczniczka lubelskiej prokuratury.
Zapowiedziała, że nowe informacje mogą być przekazane najwcześniej w czwartek.
Kłusownik?
Krzysztof Kowalczyk jest sołtysem wsi Kluczkowice-Osiedle i jednocześnie leśnikiem zatrudnionym przez starostwo powiatowe. Do śmiertelnego postrzelenia doszło kilkaset metrów od jego domu. Podkreśla, że od jakiegoś czasu w okolicy jest problem z kłusownikami.
- Do tragedii doszło we Wszystkich Świętych. Myśliwi w takie święta nie wychodzą na polowania. Niestety, takie okazje próbują wykorzystać ludzie, którzy bez niczyjej zgody ani wymaganych umiejętności rozpoczynają nielegalne polowanie - opowiada.
Rozmówca tvn24.pl sugeruje, że być może to kłusownik pomylił kucających chłopców ze zwierzyną i oddał strzał.
- Tej nocy warunki bardzo utrudniały rozpoznanie celu. Żadnemu myśliwemu nie wolno pociągnąć za spust bez upewnienia się, do czego celuje. Nie wolno też polować tak blisko zabudowań. Podkreślam jednak, że najpewniej nie mieliśmy do czynienia z prawdziwym myśliwym. Jeżeli okaże się - zaznacza.
Szok
Po tragedii szesnastoletniego ucznia kontrolę w placówce przeprowadziło kuratorium oświaty. Wizytacja nie stwierdziła nieprawidłowości.
- Chłopcy samowolnie wyszli na zewnątrz. W krytycznym momencie nad podopiecznymi nadzór sprawowali wychowawcy, którzy jednak nie mieli wiedzy, że trzech uczniów wyszło przez okno - zaznacza Jolanta Misiak, rzecznik lubelskiego kuratorium oświaty.
Informuje, że placówka zapewniła podopiecznym opiekę psychologiczną.
- Wszyscy to bardzo przeżyliśmy. Rodzina zmarłego ucznia została już poinformowana… - cedzi słowa wicedyrektor placówki. Tłumaczy, że do Kazachstanu zadzwoniła najpierw kuzynka zastrzelonego szesnastolatka. - Trudno nam było mówić o tej tragedii rodzinie. Sami nie możemy sobie jej wytłumaczyć - kręci głową.
***
W internacie w Kluczowkicach, po wstrzymaniu zajęć z powodu pandemii COVID-19, zostali tylko obcokrajowcy.
- Ze zmarłym chłopcem nie zdążyliśmy się do końca poznać. Robił bardzo dobre wrażenie, to był mądry, ułożony młody człowiek - mówi wicedyrektor Lech Borkowski
Szesnastolatek miał być technikiem ogrodnictwa. Sprawy związane z jego pogrzebem załatwia już konsulat Kazachstanu w Polsce.
***
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay