Członkowie Fundacji Dzika Polska nazywają szpaler drzew rosnących wzdłuż trasy z Kętrzyna do Giżycka ostatnią tak cenną przyrodniczo aleją na Warmii i Mazurach. Szykują się tu jednak wycinki związane z planowaną rozbudową drogi. Choć drogowcy w jednym z wariantów proponują ograniczenie wycinek do około 700 drzew z 4933, to zdaniem ekologów w dalszym ciągu zbyt dużo.
Prace mają być prowadzone na odcinku około 27,5 kilometra. Zarząd Dróg Wojewódzkich w Olsztynie planuje m.in. wymienić popękaną nawierzchnię, poszerzyć jezdnię i pobocze oraz zniwelować niebezpieczne zakręty. Projektowane jest też wydzielenie z poszerzonej jezdni ciągów pieszych i pieszo-rowerowych. Wszystko to wiąże się z koniecznością przeprowadzenia wycinek.
- Mowa jest o wycięciu 1538 drzew – 699 w szpalerach wzdłuż drogi i 839 w alejach poza szpalerami - na 4933, które tu rosną. Dwa inne warianty rozważane przez drogowców są jeszcze bardziej inwazyjne. A chodzi o ostatnią tak cenną przyrodniczo przydrożną aleją na Warmii i Mazurach. Nie tylko z uwagi na wartościowy drzewostan, ale też istniejące tu siedliska gatunków chronionych - mówi Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska, która wzięła udział w konsultacjach społecznych.
"Naszym zdaniem, ta droga nie wymaga przebudowy"
Uwagi do planowanej inwestycji napisał w imieniu fundacji inżynier Robert Chwiałkowski, ekspert z zakresu projektowania dróg. – Naszym zdaniem, ta droga nie wymaga przebudowy. Co najwyżej remontu nawierzchni. Pamiętajmy, że priorytetem powinno być zawsze bezpieczeństwo. A jeśli droga zostanie poszerzona i wycięte zostaną drzewa, to kierowcy zaczną tu znacznie szybciej jeździć niż obecnie. Nie łudźmy się, że znaki ograniczenia prędkości coś tu dadzą – mówi.
Zamiast rowów - odwodnienie ściekowe
Nie zgadza się też na planowane przez drogowców niwelowanie zakrętów. – To również oznacza wycinki i - paradoksalnie - zmniejszy bezpieczeństwo. Bo jeśli droga będzie prosta, to kierowcy również będą jeździć szybciej. Z tych samych powodów, zamiast planowanych skrzyżowań powinny tu powstać ronda – zaznacza inżynier.
Projekt przewiduje też, że na całej trasie odtworzony zostanie system rowów przydrożnych. - Tam gdzie rowów dotąd nie było, oznacza to nie tylko wycinki, ale też ryzyko uszkodzenia korzeni drzew, które zostałyby zachowane. Uważamy, że na takich odcinkach można zbudować w poboczu elementy odwodnienia ściekowego, które z powodzeniem odprowadzałoby wodę wzdłuż jezdni do najbliższych przepustów – zaznacza inżynier.
Ciągi piesze nie obok jezdni, ale za szpalerem drzew
Nie uważa też, że kiepskim pomysłem jest budowa ciągów pieszych i pieszo-jezdnych, jako wydzielonych części przyszłej poszerzonej jedni.
- Ciągi powinny być zlokalizowane w odległości pięciu – siedmiu metrów od przydrożnych szpalerów. Dzięki temu uratujemy drzewa, a piesi i rowerzyści zostaną odseparowani od jezdni. Pamiętajmy, że ta droga pełni też rolę trasy turystycznej – podkreśla Robert Chwiałkowski.
Zarząd dróg: brak pobocza ogranicza ucieczkę w przypadku zagrożenia
Marta Kuprian z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie komentuje, że każda propozycja, która będzie racjonalna pod względem technicznym i inżynierskim zostanie rozpatrzona.
- W obecnym stanie ruch pieszy, rowerowy i pojazdów odbywa się po jezdni, a brak odpowiednich poboczy zdecydowanie ogranicza, a czasami wręcz uniemożliwia „ucieczkę” w przypadku powstania zagrożenia – mówi.
Wariant z zachowaniem wszystkich drzew wzdłuż ośmiu kilometrów drogi
Dodaje, że na obecnym etapie opracowywania projektu budowlanego rozpatrywany jest wariant zachowania bez wycinki odcinków o najbardziej regularnym zadrzewieniu i zarazem zachowania cennych siedlisk.
- W kompromisowym wariancie rozbudowy drogi, w którym możliwa będzie realizacja, proponowane jest zachowanie ponad ośmiu kilometrów odcinka alejowego drogi. W tym wariancie wycinka dotyczyć będzie około 700 drzew w alejach i szpalerach – zaznacza nasza rozmówczyni.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Cytowany na wstępie Adam Bohdan komentuje, że nawet wycięcie około 700 starych drzew jest za dużą ingerencją, by można ją było zaakceptować. Tym bardziej, że jak mówią nasi eksperci z zakresu projektowania dróg - da się poprawić jakość drogi, zachowując drzewa – podkreśla.
Wszystko w rękach RDOŚ
O tym, ile ostatecznie drzew zostanie wyciętych zadecyduje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie, gdzie prowadzone jest właśnie postępowanie w sprawie wydania decyzji środowiskowej.
- Postępowanie jest w toku. Analizujemy obecnie uwagi i wnioski złożone przez trzy organizacje ekologiczne złożone w ramach zakończonych w czerwcu konsultacji społecznych – mówi Justyna Januszewicz, rzecznik RDOŚ w Olsztynie.
Autorka/Autor: tm/gp
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Dzika Polska