Strażacy złapali jałówki, które uciekły na bagna. "Do współpracy trzeba było skłonić je sposobem"

Cielęta uciekły na bagno. Złapać pomogli je strażacy ochotnicy
Cielęta uciekły na bagno. Złapać pomogli je strażacy ochotnicy
Źródło: Piotr Barbachowski / zlomzy.pl
Jałówki, które na początku stycznia uciekły z jednego z gospodarstw na terenie gminy Jedwabne (województwo podlaskie), wróciły do właściciela. Żeby je złapać, strażacy ochotnicy musieli wykazać się pomysłowością.

- Najtrudniej było skłonić zwierzęta do współpracy. Położyliśmy więc przy brzegu jedzenie, a wokół jedzenia – pętle. Jałówki, chcąc się posilić, wchodziły w pułapkę. Wiązaliśmy je za nogi i dopiero wtedy próbowaliśmy zwierzęta transportować przez rzekę - mówi Sylwester Rutkowski z OSP Jedwabne.

Cielęta uciekły na bagno. Złapać pomogli je strażacy ochotnicy
Cielęta uciekły na bagno. Złapać pomogli je strażacy ochotnicy
Źródło: Piotr Barbachowski / zlomzy.pl

Pierwsza próba zakończona fiaskiem

Wieczorem 3 stycznia z jednego z gospodarstw na terenie gminy Jedwabne uciekło osiem wyrośniętych jałówek. Zwierzęta przepłynęły przez rzekę i przedostały się na drugi brzeg. Następnego dnia, pomimo sześciogodzinnej akcji z udziałem m.in. strażaków z PSP Łomża i z okolicznych OSP, nie udało się ich złapać. Z uwagi na płochliwość oraz to, że akcja odbywała się na bardzo trudnym terenie.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>>

Jałówki nadal błąkały się więc po biebrzańskich rozlewiskach. Z okolic wsi Rutkowskie w gminie Wizna udały się w kierunku miejscowości Burzyn. Następnie opuściły powiat łomżyński i skierowały się na Giełczyn-Kołodzieje na terenie powiatu monieckiego w gminie Trzcianne.

By wyłapać zwierzęta, ratownicy musieli wykazać się pomysłowością
By wyłapać zwierzęta, ratownicy musieli wykazać się pomysłowością
Źródło: Piotr Barbachowski / zlomzy.pl

Zwierzęta wypatrzył właściciel przez lornetkę

- Później musiały zawrócić, bo właściciel, który przez te wszystkie dni szukał swojego bydła, wypatrzył je w poniedziałek (11 stycznia) przez lornetkę w okolicach Brzostowa w gminie Wizna. Zaraz wezwał nas na pomoc – mówi Sylwester Rutkowski.

Oprócz OSP Jedwabne, w akcji (a trwała ona niemal przez cały wtorek) wzięły udział również OSP Wizna, Jeziorko i Nowy Cydzyn.

Nie dało się przewieźć zwierząt łódką

- I tym razem nieoceniony okazał się wszędołaz, który ma na wyposażeniu OSP Nowy Cydzyn. Mieliśmy jednak problem z tym, że jałówek nie dało się utrzymać na łódce, którą próbowaliśmy przewieźć każdą z nich na drugi brzeg. Zwierzęta wierzgały, a i fale były dość duże. Musieliśmy więc transportować zwierzęta zanurzone w wodzie – opowiada strażak ochotnik. 

Wszystkie jałówki przeżyły. Od razu trafiły do boksu do przewożenia zwierząt, a później do ciepłych pomieszczeń.

- Najbliższe dni spędzą pod okiem lekarza weterynarii - podkreśla Sylwester Rutkowski. 

Akcja wyłapywania zwierząt trwała niemal cały dzień
Akcja wyłapywania zwierząt trwała niemal cały dzień
Źródło: Piotr Barbachowski / zlomzy.pl
Źródło: Google Maps
Czytaj także: