Policja poinformowała o znalezieniu w rzece w okolicach miejscowości Janowo w gminie Narewka (woj. podlaskie) ciał dwóch niezidentyfikowanych mężczyzn. Prokuratura przyjmuje, że to migranci, którzy nielegalnie przekroczyli granicę. Przy jednym z nich znaleziono przemoczony dokument w języku arabskim z datą "1997". Ciała zostały przewiezione do sekcji. Prokuratura przypuszcza, że leżały w wodzie od jesieni lub zimy.
Podlaska policja powiadomiła na Twitterze, że we wtorek (20 czerwca) wieczorem w rzece w okolicach miejscowości Janowo w gminie Narewka zostały znalezione zwłoki dwóch niezidentyfikowanych osób.
"Policjanci pod nadzorem prokuratora prowadzili czynności na miejscu zdarzenia" – czytamy we wpisie.
Prokurator: Kobiety zobaczyły ciało na terenie rozlewiska
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Hajnówce.
- Wczoraj o godz. 19.20 cztery kobiety sprzątały w okolicy rzeki Narewka w Puszczy Białowieskiej. Jak wynikało z ich relacji, w pewnym momencie dotarły do rozlewiska, w którym leżały powalone drzewa. Jedno z nich miało gałęzie częściowo zanurzone w wodzie. Właśnie tam, między gałęziami, kobiety zobaczyły - częściowo zanurzone w wodzie - ciało - mówi w rozmowie z tvn24.pl Jan Andrejczuk, szef wspomnianej prokuratury.
Kobiety wezwały służby. Na miejsce przyjechała staż graniczna, straż pożarna, policja i prokuratura.
Mężczyźni mieli na sobie ciepłe ubrania
- Zauważyliśmy, że wodzie leżało jeszcze jedno ciało – zaznacza prokurator.
Strażacy obcięli gałęzie i wyjęli ciała z rzeki. – Były w daleko posuniętym stanie rozkładu. Mogły przebywać w wodzie już od dłuższego czasu. Niewykluczone, że od jesieni czy też zimy. Dwaj mężczyźni mieli na sobie ciepłą wielowarstwową odzież i gumowce – mówi nasz rozmówca.
Przy jednej z osób znaleziono dokument w języku arabskim
Znaleziono dokument tożsamości w języku arabskim, dlatego prokuratura przypuszcza, że to migranci.
- Jeden ze zmarłych miał dwa przemoczone plecaki. Policja będzie wyjmować z nich rzeczy i szukać dokumentu tożsamości. Drugi z mężczyzn miał jeden plecak. Na wierzchu plecaka znajdował się – również przemoczony - dokument tożsamości w języku arabskim, na którym odczytaliśmy datę "1997 rok". Zakładamy, że jest to data urodzenia tego mężczyzny. Dokument zostanie przetłumaczony przez biegłego. Przyjmujemy, że to migranci, którzy nielegalnie przekroczyli granicę – opowiada prokurator.
Przyjmują, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku
Ciała zostały przewiezione do zakładu medycyny sądowej w Białymstoku. Będzie przeprowadzona sekcja.
- Liczymy, że pozwoli ona na ustalenie okoliczności zgonów. Wstępnie wykluczamy zabójstwo. W czasie czynności na miejscu nie widzieliśmy żadnych śladów kłucia czy też użycia broni palnej. Prowadzimy postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Przyjmujemy, że najprawdopodobniej doszło do nieszczęśliwego wypadku. Osoby te chciały przedostać się przez rzekę i doszło do utopienia się. Nie wykluczamy, że mogło być tak iż jeden z mężczyzn zaczął się topić, a drugi chciał mu pomóc – zaznacza Andrejczuk.
Nie jest też pewne gdzie mężczyźni zginęli, bo ich ciała mógł przynieść na rozlewisko nurt. – Gdy ciała były wyjmowane woda sięgała około 50 centymetrów. Ale z tego co mówili ludzie znający tę rzekę, wiemy że gdy są roztopy to głębokość może być nawet do dwóch metrów – podkreśla prokurator.
Sprawy dotyczące śmierci migrantów trafiają do prokuratury w Suwałkach
Wszystkie śledztwa dotyczące okoliczności śmierci nielegalnych migrantów - po przeprowadzeniu niezbędnych czynności przez właściwe miejscowo prokuratury rejonowe - przekazywane są do Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. Gdy zaczął się kryzys migracyjny na tej granicy, jesienią 2021 roku Prokuratura Regionalna w Białymstoku postanowiła, że sprawy dotyczące śmierci migrantów będą łączone i przekazywane do prowadzenia przez suwalską prokuraturę.
Tam prowadzone są obecnie dwa główne śledztwa, w których każdy przypadek jest oddzielnym wątkiem. W pierwszym śledztwie badane są okoliczności śmierci osób, których ciała znaleziono w pobliżu wschodniej granicy od jesieni 2021 - gdy ten teren objęty był stanem wyjątkowym - do końca 2022 roku. W drugim - przypadki odnotowane od początku 2023 roku.
Wczoraj wieczorem w rzece w okolicach miejscowości Janowo w gminie Narewka zostały znalezione zwłoki dwóch n/n osób. Policjanci pod nadzorem prokuratora prowadzili czynności na miejscu zdarzenia. pic.twitter.com/QiQcK3Mhaa
— podlaska Policja (@podlaskaPolicja) June 21, 2023
Operacja "Śluza" - kryzys wywołany przez Łukaszenkę
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu ponad 28 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Europy Zachodniej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja trwa.
Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock