Aukcja Pride of Poland odbędzie się w Janowie Podlaskim w sierpniu - zapowiedział podczas środowej konferencji Tomasz Chalimoniuk, prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych. Wydarzenie i jego organizacja stało pod znakiem zapytania ze względu na pandemię COVID-19. Podczas konferencji profesorowie z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego odnieśli się również do sytuacji koni w stadninie.
Pokaz koni arabskich w Janowie Podlaskim (Lubelskie) rozpocznie się w tym roku 7 sierpnia. 9 sierpnia odbędzie się aukcja Pride od Poland, a 10 sierpnia zaplanowana jest aukcja "Summer Arabian Horse Sale".
- W związku z pandemią będzie ograniczona liczba gości. Każdy, kto zgłosi konia do pokazu, będzie miał prawo do zakupu dwóch zaproszeń. Widowni, takiej zewnętrznej jak w tamtym roku na trybunach, w związku z ograniczeniami prawdopodobnie nie będzie. Chyba że do sierpnia się coś zmieni - mówił Tomasz Chalimoniuk.
Prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych dodał, że konie do aukcji będą kwalifikowane na takich samych zasadach, jakie obowiązywały w ubiegłym roku.
Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa i rozwoju wsi zaznaczył, że do końca nie było pewności, czy aukcja nie odbędzie się wyjątkowo zdalnie.
- Nie mieliśmy pewności, czy uda się odbyć aukcję i spotkanie rzeczywiście, oczywiście z przestrzeganiem ograniczeń tej izolacji przestrzennej, ochrony osobistej, tego wszystkiego, co każdy z nas musi spełniać, ale już możemy powiedzieć, że aukcja się odbędzie - mówił.
Dodał, że aukcja w Janowie Podlaskim jest "świętem koni".
- Chcemy odbyć aukcję, która jest świętem koni, aukcję, która przecież ma wielką tradycję od wielu, wielu lat. To spotkania sierpniowe w Janowie właściwie wszystkich pasjonatów zainteresowanych hodowlą, cieszących się pięknem tych koni - mówił.
Jak przekazał Tomasz Chalimoniuk, w tym roku pula nagród będzie wyjątkowo duża - właściciele zwycięskich koni otrzymają w sumie prawie 1 mln złotych.
"Kondycję zwierząt określamy jako dobrą"
Obecni również na konferencji profesorowie Grzegorz Tomczyk i Krzysztof Niemczuk z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego odnieśli się do ostatniej kontroli w stadninie, która odbyła się w dniu odwiedzin posłanek Koalicji Obywatelskiej. Joanna Kluzik-Rostkowska i Dorota Niedziela ujawniły warunki, w jakich przebywały zwierzęta. Twierdziły, że konie miały "niewłaściwą opiekę".
Grzegorz Tomczyk powiedział natomiast, że eksperci nie stwierdzili tego dnia "znaczących niedociągnięć". - Kondycję zwierząt określamy ogólnie jako dobrą - przekonywał.
Tłumaczył, co oznacza pojęcie "kondycja", dla osób, które "próbują zabrać głos, formułując niefachowe terminologie".
- Kondycja dobra to tak zwana kondycja hodowlana. W takiej kondycji te konie powinny być. Tutaj prezesi organizujący Pride of Poland będą mieli konie w kondycji tak zwanej wystawowej - mówił.
Dodał, że podczas kontroli w stadninie koni w Janowie Podlaskim były też konie w kondycji "sportowej, czyli użytkowej oraz rozrodczej". - Jest tam pewna grupa koni, w załączniku do raportu one są z imienia wyszczególnione, i one są powiedzmy w gorszej kondycji - przyznał Tomczyk.
Dodał, że są to głównie konie "mocno zaawansowane wiekowo".
- Zdarza się, że i wśród koni mogą być konie o gorszej kondycji. Takowe nam też tam zaprezentowano - powiedział. Dodał, że nie wynika to z zaniedbań, tylko w obecnej sytuacji zwierzęcia. Jako przykład podał klacz, która przez to, że karmi źrebię, ma mniejszą masę.
- Oczywiście my w swoim raporcie formułujemy konkluzje i wskazania, co w takich sytuacjach robić - dodał Tomczyk.
Kontrola poselska w stadninie
20 maja posłanki Koalicji Obywatelskiej Joanna Kluzik-Rostkowska i Dorota Niedziela pojechały z interwencją poselską do stadniny w Janowie Podlaskim. Na miejscu zrobiły zdjęcia, na których widać zwierzęta i warunki, w jakich je zastały. - Są to zdjęcia szokujące, świadczące o bardzo słabej kondycji tych koni, niedożywieniu, matowej sierści. Po prostu widać, że życie je niespecjalnie cieszy - komentował Jerzy Białobok, były prezes stadniny koni w Michałowie.
Posłanki dotarły również do raportu Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa sprzed roku, w którym stwierdzono wiele poważnych nieprawidłowości. - Już w maju 2019 roku Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa miał informacje, że dzieje się tam źle, i nic z tym nie zrobił - mówiła Dorota Niedziela, posłanka PO, która przeprowadziła kontrolę.
KOWR przyznał, że kontrola była, ale jej wyniki nie podlegają upublicznieniu. Zaznaczył też, że wystosowano pisemne zalecenia pokontrolne.
Jak twierdziły posłanki, przez ostatnie miesiące konie stały w odchodach, niesprzątanych boksach. Pozbawione właściwej opieki weterynarza. Setki krów, które także hoduje się w Janowie, miały być w jeszcze gorszej sytuacji.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi odpierało te zarzuty. W oświadczeniu przesłanym "Faktom" TVN twierdziło, że "doniesienia o skandalicznych warunkach trzymania koni w Stadninie Koni Arabskich w Janowie Podlaskim nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości".
"Zwierzęta są utrzymywane w odpowiednich dla nich warunkach i są w dobrej kondycji. Zapewniona jest pasza wysokiej jakości, jak również na bieżąco przeprowadzane są odpowiednie zabiegi pielęgnacyjne i weterynaryjne" - podkreślił resort.
Ministerstwo pisało jednak o problemach, które występują "w oborze wydojowej i związane są ze zdrowotnością krów mlecznych". "W celu rozwiązania tej sytuacji zostało skierowane wsparcie eksperckie ze strony Głównego Lekarza Weterynarii i Państwowego Instytutu Weterynarii - PIB" - przekonuje resort. "Program naprawczy powinien doprowadzić w krótkim czasie do poprawy sytuacji zdrowotnej stada i uzyskania zadowalających wyników ekonomicznych" - dodało.
Przez lata w Janowie Podlaskim padały rekordy
Stadnina w Janowie Podlaskim istnieje od ponad 200 lat, jest jedną z 14 spółek strategicznych hodowli koni zarządzanych przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Międzynarodowy rozgłos zyskała za sprawą organizacji aukcji koni arabskich, która po raz pierwszy odbyła się w 1970 roku. W roku 2001 została jej nadana nazwa Pride of Poland.
W lutym 2016 roku odwołano wieloletniego prezesa stadniny w Janowie Podlaskim Marka Trelę. Jako powód zwolnienia podano "utratę zaufania" i niegospodarność. Razem z Trelą stanowisko stracił Jerzy Białobok, dyrektor stadniny koni arabskich w Michałowie. Spotkało się to z oburzeniem środowiska hodowców koni w kraju i za granicą.
Przez lata w Janowie Podlaskim padały rekordy. Goście z całego świata kupowali konie za setki tysięcy euro. W 2015 roku 10-letnia siwa klacz Pepita, wyhodowana w Janowie, została sprzedana za 1,4 mln euro. W sumie sprzedano wtedy 24 konie za niemal cztery miliony euro.
W 2017 roku aukcja Pride of Poland - po zmianach - nie cieszyła się już taką popularnością zagranicznych gości. Sprzedano wtedy zaledwie sześć z 25 oferowanych koni za w sumie 410 tys. euro. W 2018 roku było niewiele lepiej - nabywców znalazło sześć koni za łączna kwotę 501 tysięcy euro.
Upadek stadniny w Janowie Podlaskim. "Potrzeba wiele lat pracy, żeby odbudować tak zszarganą opinię"
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Wojciech Olkuśnik