W murku oporowym obok Jeziora Ełckiego (województwo warmińsko-mazurskie) zatopiono kilkaset kolorowych kamyków. Przesłali je ludzie z całego świata, którzy malowali je w czasie pandemii.
- Bardzo ważne jest to, nie da się tu dojechać. Trzeba przespacerować się wzdłuż jeziora i dosłownie "odkryć" to miejsce – mówi Monika Drobińska, prezes Fundacji "Odpowiedzialni Za Marzenia".
To z jej inicjatywy w murku oporowym, który ciągnie się wzdłuż promenady nad Jeziorem Ełckim zatopiono kilkaset kolorowych kamieni.
"Malowały je przedszkolaki, uczniowie, artyści, osoby prywatne"
– Murek ma 27 metrów długości. Taka jest też liczba krajów świata, z których dostaliśmy kamyki. Malowały je przedszkolaki, uczniowie, artyści, osoby prywatne między innymi z Hiszpanii, USA, Islandii, Izraela, Białorusi, Ukrainy, Litwy, Estonii i Kenii. Sporo też było przesyłek z Polski. Chociażby z Poznania, Gdańska, Gdyni, Krakowa, Warszawy, Garwolina czy Prostek. Motywy są bardzo różne – opowiada.
Dodaje, że kolorowe motywy na kamykach mają za zadanie rozchmurzyć nasze czasami szare dni, wywołać uśmiech na twarzy i przypomnieć o rzeczach najprostszych - że razem możemy więcej.
"To prawdopodobnie pierwszy taki murek na świecie"
– Kamyki malowane był w czasie trwania pandemii, po to by choć na chwilę zapomnieć o smutnej rzeczywistości – podkreśla Monika Drobińska.
Zaznacza, że choć na świecie są już kolorowe murki, ten ełcki jest prawdopodobnie pierwszym, który ma charakter międzynarodowy. - Projekt będzie też kontynuowany w innych miastach. Chociażby w Krakowie czy Garwolinie - mówi nasza rozmówczyni.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja "Odpowiedzialni Za Marzenia"