Od 1 lipca mieszkańcy podbiałostockiej gminy Choroszcz mają płacić za odbiór odpadów od osoby, a nie od metraży lokali. Jako że władze wciąż jeszcze nie zaproponowały programu osłonowego dla dużych rodzin, w wielu przypadkach oznacza to duże podwyżki. Rzeczniczka burmistrza twierdzi, że nie było wyboru, bo inny sposób pobierania opłat zanegowała Regionalna Izba Obrachunkowa.
Wciąż jeszcze obowiązujące stawki za odbiór odpadów w gminie Choroszcz zostały przyjęte uchwałą rady miejskiej z listopada 2019 roku. Uzależniają wysokość opłat od powierzchni mieszkań. Najwyższa wynosi 55 zł (dla lokali powyżej 80 mkw.), średnia – 45 zł (dla lokali o powierzchni od 40,01 do 80 mkw.), najniższa – 35 zł (dla lokali do 40 mkw. włącznie).
W kwietniu 2021 roku radni zmienili jednak sposób rozliczeń i wprowadzili stawkę 37-złotową w przypadku, gdy daną nieruchomość zamieszkuje jedna osoba i 74-złotową, gdy takich osób jest dwie i więcej. W maju podjęli jednak jeszcze jedną uchwałę. Jest w niej mowa o tym, że ostatecznie każda osoba, która zadeklaruje, że w danym lokalu zamieszkuje, ma od 1 lipca płacić 28 zł (przy 4-złotowej uldze, jeśli właściciel danej posesji używa kompostownika).
"Obowiązujący system nie jest doskonały, ale nowy jest jeszcze gorszy"
Ten sposób naliczania opłat wywołał wzburzenie wśród mieszkańców, którzy dają upust emocjom m.in. w mediach społecznościowych. – I nic dziwnego, bo choć obowiązujący dziś system też nie jest doskonały - bo to nie metry produkują śmieci – to ten, który ma być wprowadzony jest jeszcze gorszy. Czteroosobowa rodzina zapłaci 112 złotych. Nawet jeśli mieszka w lokalu o powierzchni powyżej 80 metrów sześciennych, to opłata wzrośnie o ponad 100 procent – mówi mieszkanka gminy (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Jedynym, który na majowej sesji zagłosował przeciw (przy jednym głosie wstrzymującym się) uchwale był radny Grzegorz Popko. – Podwyżki, z przyczyn niezależnych od gminy, są niestety niezbędne. Dynamicznie rosną koszty odbioru i zagospodarowania odpadów. W chwili obecnej w naszej gminie został wprowadzony system odnoszący opłatę do liczby domowników. W tym systemie wiele osób, w tym samotni emeryci czy renciści, którzy płacili dotąd 35, 45, a nawet 55 złotych miesięcznie, teraz zapłacą mniej, bo 28 złotych. Jest to stawka, którą zgłaszali sami mieszkańcy – mówi.
"Uchwała powinna przewidywać ulgi dla dużych rodzin"
Fakt zagłosowania przeciw uchwale tłumaczy tym, że w jego opinii powinna ona przewidywać ulgi dla dużych rodzin.
- I takie wnioski podnosiliśmy jako radni podczas posiedzeń komisji, jak również na sesji rady miejskiej. Na ten moment takiego zapisu zabrakło, ale będziemy starali się znaleźć takie rozwiązanie – mówi radny.
"Mieszkańcy kwestionowali system uzależniający opłatę od metrażu lokali"
Rzeczniczka burmistrza Choroszczy Urszula Glińska twierdzi, że choć na razie nie wprowadzono jeszcze żadnego programu osłonowego, to władze gminy zamierzają przyjrzeć się sytuacji rodzin wielopokoleniowych i wielodzietnych. - Szukamy rozwiązań prawnych i finansowych, by zaproponować mieszkańcom rozsądne rozwiązanie – zaznacza.
Tłumaczy, że radni – na wniosek burmistrza – zmienili w kwietniu sposób rozliczeń, bo mieszkańcy wielokrotnie kwestionowali system uzależniający opłatę od metrażu lokali. Poza tym, w zeszłym roku gmina musiała do gospodarki odpadami dołożyć. - Wpłaty od mieszkańców wynosiły 2 847 152,95 złotych zaś koszty funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami zamknęły się kwotą 3 013 386,89 złotych – informuje rzeczniczka.
Zwiększyły się opłaty pobierane przez białostocką spółkę Lech
Dodaje, że podwyżka była też niezbędna, bo zwiększyły się też opłaty pobierane przez białostocką miejską spółkę Lech, z którą gmina Choroszcz ma podpisaną umowę na odbiór i zagospodarowanie odpadami.
- Wielokrotnie apelowaliśmy do władz miasta Białegostoku w tej sprawie, ponieważ w naszej opinii, przy dodatnim wyniku finansowym spółki na koniec roku, nie było żadnego uzasadnienia, by zwiększyć opłaty – niemniej jednak białostoccy radni miejscy podjęli taką – niekorzystną uchwałę – mówi nasza rozmówczyni.
"Ceny nie były zmieniane od 2014 roku"
Stawki zwiększyły się w grudniu zeszłego roku. Dla przykładu: z kwoty 230 zł za tonę odbioru odpadów zmieszanych do 330 zł, za tonę papieru z 20 do 160 zł, a za tonę odpadów biodegradowalnych – z 172 do 300 zł.
- Ceny za odbiór odpadów w naszych instalacjach – czyli sortownię w Hryniewiczach i spalarnię w Białymstoku - utrzymywały się na takim samym poziomie od 2014 roku i były najniższe w Polsce. Gmina Choroszcz – dzięki porozumieniu zawartemu z władzami Białegostoku - ma ten przywilej, że może korzystać z naszych instalacji i nie musi szukać innych droższych odbiorców – mówi Zbigniew Gołębiewski, rzecznik spółki Lech.
"Dla porównania, w Białystoku płaci się 45 złotych za lokal powyżej 80 metrów kwadratowych"
Na wzrost cen nałożyło się szereg czynników. – Chodzi między innymi o zwiększenie się tzw. opłaty marszałkowskiej za tonę składowanych odpadów sortowanych z 24 złotych w 2014 roku do 270 złotych w 2020 roku. Wpływ miał też wzrost kosztu transportu odpadów, wzrost kosztów energii elektrycznej czy też zmniejszenie się popytu na rynku na surowce wtórne. Nie bez znaczenia był również wzrost płacy minimalnej, jaki nastąpił od 2014 roku – zaznacza rzecznik.
Dodaje, że stawki, które od 1 lipca będą obowiązywały w gminie Choroszcz wynikają z przyjętego przez tamtejszych radnych nowego sposobu obliczania opłat. – Dla porównania, w gminie Białystok - gdzie również obowiązują nasze podniesione w grudniu ceny za odbiór odpadów - stawki są takie, że za lokal do 40 m kw. płaci się 16 złotych, od 40,01 do 80 m kw. – 36 złotych, a powyżej 80 mwk. – 45 złotych – podkreśla Zbigniew Gołębiewski.
"Wybór tej metody oznacza, że trzeba określić, ile płaci pojedyncza osoba"
Kwietniowa uchwała rady miejskiej Choroszczy (z dwiema stawkami, 37 i 74-złotową) została unieważniona przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Stąd też w maju radni podjęli uchwałę, zgodnie z którą każdy mieszkaniec ma płacić taką samą, 28-złotową, stawkę.
- Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach przewiduje cztery metody rozliczania opłat za odbiór odpadów - od mieszkańca, od gospodarstwa domowego, od ilości zużytej wody lub od powierzchni lokalu mieszkalnego – mówi członek kolegium RIO w Białymstoku Katarzyna Gawrońska
Wybór metody od mieszkańca – tak jak ma to miejsce w tym przypadku – oznacza, że radni muszą określić ile płaci pojedyncza osoba. - Tutaj jednak określono, że stawka w przypadku zamieszkiwania nieruchomości przez jedną osobę wynosi 37 zł, podczas gdy w przy dwóch i więcej osób - 74 zł. Taki zapis jest niezgodny z prawem – zaznacza nasza rozmówczyni.
"Tego typu uchwały były unieważniane przez sądy"
Dodaje, że Choroszcz nie jest jedyną gminą w Polsce, która próbowała wprowadzić tego typu uchwały.
- Były one jednak unieważniane przez sądy, bo przyjęcie takiej metody oznacza de facto pobieranie opłat od gospodarstw domowych. A ta z kolei metoda zakłada, że każde gospodarstwo płaci jednakową stawkę, a nie jak tak chcieli radni z Choroszczy – mniejsze gospodarstwo (w tym przypadku jednoosobowe – przyp. red.) płaci niższą stawkę, a większe wyższą. Niemniej trwają prace nad nowelizacją przepisów i być może zmieniona ustawa dopuści możliwość przyjmowania takich uchwał, jak ta z Choroszczy – podkreśla.
"Można rozbić 74-złotową opłatę na poszczególnych domoników"
Według niej nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby do tego czasu przyjąć uchwałę , w której radni określiliby, że ktoś kto mieszka samotnie płaci 37 złotych, natomiast w przypadku mieszkań, gdzie jest dwóch lub więcej domowników, kwota jest rozbijana na tychże domowników.
- Czyli samotne małżeństwo zapłaciłoby po 37 zł za osobę (74 zł dzielimy na dwa) małżeństwo z jednym dzieckiem 24,6 zł za osobę (74 zł dzielimy na trzy), małżeństwo z dwójką dzieci – 18,5 zł (74 zł dzielimy na cztery) i tak dalej. Innymi słowy, rodzina płaciłaby de facto 74 zł bez względu na to, ile liczy członków, ale w uchwale musiałby być zapis, że jeśli w lokalu mieszkają dwie osoby to każda z nich płaci po 37 zł, jeśli trzy – to po 24,6 zł i tak dalej – tłumaczy Gawrońska.
"To nie jest stanowisko całego kolegium RIO"
Rzeczniczka burmistrza Choroszczy komentuje, że te wyliczenia nie są jednak stanowiskiem całego kolegium RIO. - Nie mamy też pewności - i wedle naszej wiedzy nie ma jej też RIO - czy zostałyby one zaakceptowane przez sądownictwo administracyjne – mówi Urszula Glińska.
Podobnie komentuje cytowany wcześniej radny Grzegorz Popko. - Takie czy inne rozwiązania mogą być proponowane, ale ani my, ani też RIO nie zna rozstrzygnięć sądów administracyjnych w tej materii. Nie wiadomo więc, czy uchwała podająca dziś jedno rozwiązanie, jutro nie okazałaby się również nieważna. Ustawa śmieciowa jest bardzo niespójna – mówi.
"Radni powinni podjąć ryzyko"
Cytowana na wstępie mieszkanka gminy uważa jednak, że mimo wszystko radni powinni podjąć ryzyko i przyjąć jeszcze jedną uchwałę, w której kwota 74 złotych na gospodarstwo domowe zostałaby rozbita na poszczególnych domowników.
– Byłoby to na pewno bardziej sprawiedliwym rozwiązaniem niż nakładanie 28-złotowych opłat na każdego. Tym bardziej, że – choć jest to zapowiadane – władze wciąż nie zaproponowały programu osłonowego dla dużych rodzin. A 1 lipca już za kilka dni – zaznacza.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miejski w Choroszczy