W przyszłym tygodniu ma zostać ogłoszony wyrok w sprawie 45-latka nieprawomocnie skazanego w pierwszej instancji na 25 lat więzienia za gwałt i zabójstwo młodej kobiety, do którego doszło ponad 20 lat temu w Białymstoku (woj. podlaskie). We wtorek przed sądem apelacyjnym zakończył się proces. Apelacje złożyły obie strony.
Obrona chce przede wszystkim zmiany kwalifikacji prawnej czynu i kary łagodniejszej, kwestionuje zarzut zabójstwa. Prokuratura karę 25 lat więzienia uważa za rażąco łagodną i domaga się dożywocia.
Do zbrodni doszło w sierpniu 2001 roku. Młoda kobieta wracała wieczorem do domu, gdy została zaatakowana na białostockim osiedlu Sienkiewicza. Sprawca dusił ją, ręce skrępował częściami garderoby i próbował zakneblować. Gdy straciła przytomność - zgwałcił. Wskutek odniesionych obrażeń 30-latka zmarła po kilku miesiącach w szpitalu. Napaść miała miejsce tuż przy bloku, w którym mieszkała. Stało się to po tym, jak odprowadziła kuzynkę na przystanek autobusowy.
Mieszkał z żoną i dziećmi w Manchesterze
W prowadzonym wówczas śledztwie sprawcy gwałtu, rozboju (prokuratura przyjęła, że ofiara została ograbiona z biżuterii) i zabójstwa nie udało się ustalić; po roku od zbrodni postępowanie prokuratorskie zostało z tego powodu umorzone.
W 2020 roku do sprawy wrócili jednak policjanci z tzw. Archiwum X, zajmujący się trudnymi, nierozwikłanymi dotąd sprawami kryminalnymi, i Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. W czerwcu 2021 roku podlaska policja podała informację, że podejrzewany o tę zbrodnię został zatrzymany w Wielkiej Brytanii; okazało się, że przez kilkanaście lat mieszkał w pobliżu Manchesteru z żoną i trójką dzieci. Polskim organom ścigania został przekazany pod koniec lutego ub. roku. Wtedy usłyszał zarzuty gwałtu, zabójstwa i rozboju.
Zarówno w śledztwie, jak i przed sądem nie przyznał się, nie chciał składać wyjaśnień; w rozprawie odwoławczej nie wziął udziału. Głównymi dowodami przeciwko niemu są ślady DNA. Wskazały one na oskarżonego po porównaniu danych z bazą brytyjską, bo mężczyzna był tam notowany.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock