Chcą parku kulturowego, by chronić historyczną dzielnicę przed blokami. Mówią o obywatelskim projekcie uchwały

Źródło:
tvn24.pl
Agnieszka Sienkiewicz, mieszkanka Dojlid: park kulturowy mógłby sprawić, że nowa zabudowa byłaby spójna z otoczeniem (materiał z 24.05.2023)
Agnieszka Sienkiewicz, mieszkanka Dojlid: park kulturowy mógłby sprawić, że nowa zabudowa byłaby spójna z otoczeniem (materiał z 24.05.2023)Tomasz Mikulicz
wideo 2/5
1

Dwa pałace, modernistyczny kościół, XIX-wieczne domy robotnicze, park z alejkami i stawami. Dojlidy to jedna z najstarszych i najbardziej urokliwych dzielnic Białegostoku. Mieszkańcy obawiają się, że jej charakter zniszczy wysoka zabudowa. Stąd pomysł na park kulturowy. Sprawa miała być rozpatrywana na sesji rady miasta, ale do głosowania nie doszło. Obrońcy dzielnicy zapowiadają zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem uchwały.

Na spacer po Dojlidach zabierają nas ich mieszkańcy - Maciej Rowiński-Jabłokow oraz Agnieszka Sienkiewicz. Jesteśmy na deweloperskim osiedlu przy ulicy Żubrów, gdzie - na terenie należącym wcześniej do Zakładu Przemysłu Sklejek Biaform - w ciągu kilku ostatnich lat - zbudowane zostały trzy- i czterokondygnacyjne bloki.

Z dwóch stron graniczą one z zabudową jednorodzinną w formie tzw. willi miejskich. - Czyli budynków, które teoretycznie mają zapewnić mieszkańcom spokój od miejskiego gwaru i które mają maksymalnie do trzech kondygnacji. Bloki, które powstały w ich bezpośrednim sąsiedztwie też mają do trzech kondygnacji, a w głębi osiedla – do czterech. Gdyby takie wysokości zostały utrzymane na całym spornym terenie byłoby to akceptowalne jako tak zwane mniejsze zło. Urząd miasta chce jednak dopuścić wyższą zabudowę, a na to się nie zgadzamy – mówi nam Agnieszka Sienkiewicz.

Obok zabudowy jednorodzinnej, w postaci willi miejskich, zbudowano bloki Tomasz Mikulicz

Pałace, stawy, kościół i fabryka

Razem z Maciejem Rowińskim-Jabłokowem jest współinicjatorką idei powołania na Dojlidach parku kulturowego.

- Dzieje naszej dzielnicy, a wcześniej miejscowości o tej samej nazwie, sięgają połowy XV wieku. Wśród najciekawszych zabytków mamy tu - zbudowany w latach 1949-55 według projektu znanego białostockiego architekta Stanisława Bukowskiego - modernistyczny kościół Niepokalanego Serca Maryi i Matki Bożej Ostrobramskiej - opowiada Rowiński-Jabłokow.

Mieszkaniec Dojlid Maciej Rowiński-Jabłokow opowiada o XIX-wiecznych domach fabrycznych, które przertwały do naszych czasów
Mieszkaniec Dojlid Maciej Rowiński-Jabłokow opowiada o XIX-wiecznych domach fabrycznych, które przertwały do naszych czasów Tomasz Mikulicz

Niedaleko stoi też - wzniesiony w połowie XIX wieku - otoczony parkiem i stawami - neoklasycystyczny Pałac Lubomirskich.

- Z lat 80. XIX wieku pochodzi zaś Pałac Hasbacha. Został zbudowany przez jednego z pierwszych białostockich fabrykantów Ewalda Hasbacha, który wzniósł nieopodal tkalnię sukna będącą zaczątkiem dużej fabryki włókienniczej, rozbudowywanej później przez jego syna. W skład założenia pałacowo-fabrycznego Hasbachów wchodziło też osiem XIX-wiecznych domów robotniczych, które przetrwały do naszych czasów i jako obiekty wpisane do rejestru zabytków są własnością miasta (obecnie stoją opuszczone i czekają na remont – przyp. red.). Natomiast na terenie dawnej fabryki włókienniczej zlokalizowany jest dziś zakład Biaform – mówi Rowiński-Jabłokow.

Na Dojlidach można podziwiać chociażby modernistyczny kościół wzniesiony w latach 1949-55Tomasz Mikulicz

Chcą korzystnie sprzedać ziemię i przenieść się do sąsiedniej gminy

Z dawnej zabudowy, na terenie zakładu, przetrwał jedynie XIX-wieczny komin od strony ul. Dojlidy Fabryczne oraz - stojąca obok niego - kotłownia z początku XX wieku. Oba obiekty są wciągnięte do gminnej ewidencji zabytków. Miejski konserwator zabytków Dariusz Stankiewicz mówi nam, że chciał, aby w ewidencji znalazła się też hala produkcyjna z lat 60. ubiegłego wieku, ale wysłany kilka lat temu wniosek do wojewódzkich służb konserwatorskich do dziś pozostaje bez odpowiedzi.

Teren, na którym stoi wspomniany zakład Biaform jest kością niezgody. Firma chciałaby opuścić to miejsce, a w nowym postawić nowoczesne i większe hale. W tym celu kilka lat temu kupiła 12,5 hektara ziemi w sąsiedniej gminie Wasilków.

Kością niezgody jest teren Zakładu Przemysłu Sklejek Biaform, na którym miałyby stanąć bloki Tomasz Mikulicz

Jak mówi nam prezes Biaformu Bartosz Bezubik, żeby plany te mogły się ziścić, firma musi korzystnie sprzedać ziemię w Białymstoku (należy do niej około 12 hektarów, z czego wyłączając tereny zielone, około osiem hektarów jest do zbycia).

- A żeby można było mówić o korzystnej sprzedaży, na tym terenie musi być uchwalony plan miejscowy – zastrzega.

Kolejne podejście do planu miejscowego

Miejscy urbaniści już kilka razy przedstawiali projekt planu. W 2016 roku został on nawet przyjęty przez radę miasta, ale okazało się że – jak stwierdził wojewoda – obarczony był wadą prawną, bo nie pokrywał się w całości z obszarem, jaki zapisano w uchwale intencyjnej. Plan został więc unieważniony, a skomplikowana procedura ruszyła od nowa. Najnowszy projekt został przedstawiony pod koniec zeszłego roku.

Jak informuje nas wiceprezydent Białegostoku Adam Musiuk, szacuje się, że na nowym osiedlu mogłoby mieszkać 2-4 tysiące osób, a na większości terenu przewidziana jest zabudowa wielorodzinna do 14 metrów wysokości, czyli do czterech kondygnacji.

- Od ulicy Niedźwiedziej, czyli od strony zabudowy jednorodzinnej ma być jeszcze niżej – do 11 metrów. Czyli do trzech kondygnacji – mówi.

Wiceprezydent: do 21 metrów wysokości miałoby tylko sześć punktowców

Przyznaje jednak, że projekt planu wprowadza możliwość zabudowy wielorodzinnej do 21 metrów wysokości (to sześć lub siedem kondygnacji, w zależności jak zaplanuje to projektant przyszłego osiedla).

Na osiedlu przy ulicy Żubrów stoją bloku o trzech i o czterech kondygnacjach Tomasz Mikulicz

- Chodzi jednak wyłącznie o sześć punktowców, które mogłyby stanąć w środkowej części osiedla, w narożach skrzyżowań przyszłych uliczek osiedlowych. W żadnym razie budynki te nie sąsiadowałyby z zabudową jednorodzinną – zaznacza wiceprezydent.

Nadal rozpatrują uwagi do projektu planu miejscowego

Dodaje, że wysokości mogą być jeszcze w ostatecznym projekcie planu zmienione, bo wpłynęły do tegoż projektu uwagi.

- Miały być rozpatrzone w grudniu. Sprawa jest jednak na tyle skomplikowana, że wydłużyliśmy termin na ich rozpatrzenie. Myślę, że odpowiedzi na uwagi będą gotowe w najbliższym czasie. Później projekt planu będzie wyłożony do publicznej wiadomości, po czym trafi na sesję rady miasta – tłumaczy Musiuk.

Jeśli chodzi o park kulturowy, to opowiada się za ochroną zabytków, jednak ma wątpliwości, czy park to najlepsze rozwiązanie.

- Potrzeba do tego szeregu opinii - chociażby Narodowego Instytutu Dziedzictwa, który gdy był pomysł utworzenia parku kulturowego na Bojarach (to osiedle drewnianych domów, na którym obowiązuje rygorystyczny plan miejscowy, mający powstrzymywać wysoką zabudowę – przyp. red.) zaopiniował ten pomysł negatywnie. Zabytki można chronić również zapisami w planach miejscowych. W projekcie planu dla Dojlid jest mowa o hali produkcyjnej z lat 60., która mogłaby być przeznaczona na cele działalności handlowej – podkreśla nasz rozmówca.

Komin jest w ewidencji zabytków, hala produkcyjna ma być zaś chroniona wpisem do planu miejscowego Tomasz Mikulicz

Obrońcy dzielnicy godzą się na "mniejsze zło" bloków do 14 metrów wysokości

Maciej Rowiński-Jabłokow komentuje, że z niecierpliwością czeka na rozpatrzenia przez prezydenta uwag.

- Pod tymi wysłanymi przez nas podpisało się 1750 osób. W większości są to mieszkańcy dzielnicy. Proponujemy wysokość zabudowy do 11 metrów, czyli do trzech kondygnacji. Mogłyby tu powstać jedynie budynki wolnostojące ze spadzistymi dachami i jedną klatką schodową, czyli wille miejskie. Chcemy też, aby powierzchnia zabudowy wynosiła do 20 procent działki, a teren biologicznie czynny zajmował minimum 50 procent działki. Gdyby taka propozycja została przyjęta, nie trzeba byłoby się martwić o zachowanie obecnego charakteru dzielnicy – mówi.

Tak wyglądają wille miejskie, które można spotkać na Dojlidach Tomasz Mikulicz

Dodaje, że gdyby jednak miejscy urbaniści te uwagi odrzucili i zadecydowali, że budować można w takiej formie jak na osiedlu przy ulicy Żubrów, to byłoby to – tak jak wcześniej mówiła nam Agnieszka Sienkiewicz - "mniejszym złem" i można byłoby to zaakceptować.

- Urbaniści w projekcie planu miejscowego proponują jednak wyższą zabudowę niż ta wynikająca z decyzji o warunkach zabudowy (wydaje się ją, gdy na danym terenie nie ma planu miejscowego – przyp. red.), którą Biaform uzyskał kilka lat temu – zaznacza Rowiński-Jabłokow.

Dla przedsiębiorcy najlepsze byłoby, gdyby został uchwalony plan miejscowy

Jak mówi nam prezes Biaformu Bartosz Bezubik, miasto wydało decyzję o warunkach zabudowy w 2016 roku i wynika z niej że na terenie zakładu można budować średnio do czterech kondygnacji, czyli do około 14 metrów.

- Oczywiście kwestia tego do ilu metrów można budować jest bardzo ważna jeśli chodzi o cenę, za którą firma może sprzedać nieruchomość, ale kluczowe jest to, żeby na tym terenie był uchwalony plan miejscowy. Inwestorzy z którymi rozmawialiśmy powiedzieli nam, że jeśli nie będzie planu miejscowego, to nie kupią od nas od razu całej działki. Mogą jedynie wykupywać ją po kawałku, jak miało to miejsce w przypadku terenu, na którym powstało osiedle przy ulicy Żubrów. Nie możemy pójść na takie rozwiązanie, bo aby przenieść produkcję do sąsiedniej gminy musimy od razu sprzedać całą działkę, a nie przyjmować od inwestorów płatności w transzach po wykupieniu przez nich poszczególnych kawałków ziemi, na której stoi nasz zakład. Plan jest dla nas najważniejszy, ale dla jasności: akceptujemy wysokość zabudowy do średnio czterech kondygnacji przy zachowaniu parametrów z decyzji o warunkach zabudowy – wyjaśnia.

Planu chce też deweloper

Andrzej Pańkowski, przedstawiciel firmy Rogowski Development, która stawiała bloki przy ulicy Żubrów i jest zainteresowana kupnem działki Biaformu mówi nam, że faktycznie uchwalenie w końcu planu miejscowego byłoby najlepszym rozwiązaniem.

- I żeby ta – trwająca już od wielu lat – dyskusja wreszcie się skończyła i ostatecznie było wiadomo co dalej z tym terenem. Jeśli o nas chodzi, to owszem jesteśmy zainteresowani kupnem działki należącej do zakładu, jest nam jednak obojętne do jakiej wysokości będzie tam można budować - podkreśla.

Biaform chciałby korzystnie sprzedać ziemię Tomasz Mikulicz

Dodaje, że wysokości mają jednak znaczenie dla właściciela ziemi.

- Bo jeśli można będzie budować wyżej niż na osiedlu w okolicach ulicy Żubrów, to działka będzie atrakcyjniejsza i właściciel będzie mógł zaproponować nam wyższą cenę za sprzedaż ziemi niż gdyby dozwolona wysokość była taka jak przy ulicy Żubrów. Oczywiście w takim przypadku oznacza to wyższą cenę za metr, którą musieliby zapłacić ewentualni mieszkańcy przyszłych bloków – wyjaśnia Pańkowski.

Pytany o ideę powstania na Dojlidach parku kulturowego, mówi że jego utworzenie oznaczałoby spadek wartości nieruchomości należących do obecnych mieszkańców. - Te działki już dziś są tanie, a byłyby jeszcze tańsze - twierdzi.

Prezes Biaformu tłumaczy, że zakład nie może zostać na swojej działce

Natomiast Bartosz Bezubik uważa, że idea powstania parku kulturowego jest tylko zasłoną dymną, a celem pomysłodawców jest zablokowanie na terenie zakładu jakiejkolwiek zabudowy wielorodzinnej.

- W całej dyskusji wcale najwięcej się nie rozmawia o ochronie zabytków, których na terenie fabryki nie ma, a o wysokości nowych budynków – zaznacza prezes.

Dodaje, że gdyby zakład zdecydował się nie sprzedawać ziemi i zostać w tym miejscu, nie mógłby się rozwijać.

- Nie mamy tu gdzie zlokalizować nowej hali: albo przeszkadza rzeka Biała, z którą sąsiadujemy, albo osiedla domów, albo nasze obecne budynki. Większość działki zabudowana jest niefunkcjonalnymi halami. Ich wyburzenie oznacza wstrzymanie produkcji, a na to nie możemy sobie pozwolić. A w obecnych realiach rynkowych musimy stawiać na nowoczesność i rozwój, inaczej nasz zakład – w którym pracuje obecnie 330 osób – czeka agonia – podkreśla Bezubik.

Debatowali na komisji. Mieszkanka mówiła, że pogłębi się problem z korkami

Pracownicy zakładu tłumnie stawili się w poniedziałek (23 maja) na spotkanie, złożonej z miejskich radnych, komisji zagospodarowania przestrzennego i ochrony środowiska, która od godziny 15 obradowała na Dojlidach - w zespole szkół rolniczych. Mieszkańców było zaś niewielu. Co, jak stwierdziła jedna z nich - Elwira Małyszko, wynikało z faktu, że o godz. 15 wiele osób jest jeszcze w pracy. Na niefortunną godzinę zwołania komisji zwrócił też uwagę radny PiS Paweł Myszkowski, który stwierdził, że wnioskował o jej przesunięcie na godz. 17.

Wśród zebranych najwięcej było pracowników Biaformu Tomasz Mikulicz

- Nikt z mieszkańców nie jest przeciwny temu, aby Biaform się rozwijał. Nie rozumiemy jednak dlaczego na osiedlu domków jednorodzinnych ma wchodzić tak wysoka zabudowa – powiedziała Elwira Małyszko.

Dodała, że aby z centrum miasta dojechać na spotkanie stała w korku przez 35 minut.

Elwira Małyszko, mieszkanka Dojlid: czy to nadal będzie spokojna dzielnica? Nie! Bo nie da się wprowadzić takiej liczby mieszkańców na taki teren
Elwira Małyszko, mieszkanka Dojlid: czy to nadal będzie spokojna dzielnica? Nie! Bo nie da się wprowadzić takiej liczby mieszkańców na taki teren Tomasz Mikulicz

- Państwo sobie wyobrażacie co się wydarzy jeśli sprowadzimy tu kolejne trzy tysiące osób? Trzeba będzie stać przez 60 minut – podkreślała.

Zaznaczyła też, że fakt sprowadzenia na osiedle nowych mieszkańców może oznaczać, że zabraknie miejsc w pobliskiej szkole podstawowej. - Czy to nadal będzie spokojna dzielnica? Nie! Bo nie da się wprowadzić takiej liczby mieszkańców na taki teren – stwierdziła.

Pracownica zakładu o tym, że nie mogą sprzedać ziemi za marne pieniądze

Głos zabrała też jedna z pracownic Biaformu i przedstawicielka zakładowej "Solidarności" Małgorzata Prus, która powiedziała, że zakład chce się stąd wyprowadzić, bo zamierza się rozwijać.

Małgorzata Prus, pracownica Biaformu: nie chcemy tu być, ale za marne pieniądze nie sprzedamy tej ziemi
Małgorzata Prus, pracownica Biaformu: nie chcemy tu być, ale za marne pieniądze nie sprzedamy tej ziemiTVN24

- Przez 15 lat zwiększyliśmy produkcję o 100 procent. Więcej z własnych rąk nie "wyciągniemy". Potrzebujemy nowoczesnych maszyn. Tutaj nie mamy miejsca. Nie chcemy tu być, ale za marne pieniądze nie sprzedamy tej ziemi, bo nie wybudujemy nowego zakładu – tłumaczyła.

Doszło do awantury

W dyskusji brał udział również Maciej Rowiński-Jabłokow, który stwierdził, że rozumie iż "każdy chciałby zarobić miliony na działkach, które posiada, ale nie każdy może". - Dlatego, że takie mamy prawo i zasady współżycia w społeczeństwie - powiedział.

Wyszedł oburzony po tym, jak Wojciech Strzałkowski, przewodniczący rady nadzorczej Biaformu, wyrwał mu mikrofon i zażądał, by dyskusja odbywała się w taki sposób, że przewodnicząca komisji udzielała głosu, a nie żeby mikrofon "krążył" między uczestnikami spotkania.

- To nie jest pana prywatna firma, żeby pan wyrywał mikrofon - zareagował radny Polski 2050 Maciej Biernacki.

Po kilku minutach Strzałkowski przeprosił za swoje zachowanie, przyznając, że niepotrzebnie się uniósł.

Wojciech Strzałkowski, przewodniczący rady nadzorczej Biaformu: jesteśmy gotowi na merytoryczną dyskusję
Wojciech Strzałkowski, przewodniczący rady nadzorczej Biaformu: jesteśmy gotowi na merytoryczną dyskusję Tomasz Mikulicz

- Jesteśmy gotowi na merytoryczną dyskusję. Pani odniosła się do tego, że dziś czeka w korku przez 30 minut, to może będzie czekała dłużej. Rozumiem, że urzędnicy urzędu miejskiego pochylą się nad tym, ile osób będzie mieszkało na tym osiedlu i jakie będą rozwiązania komunikacyjne – mówił.

Miasto chce budować estakadę na bagnach, obrońcy dzielnicy są przeciw

Jak powiedział w rozmowie z tvn24.pl wiceprezydent Adam Musiuk, miasto planuje wybudować estakadę na bagnach, która – jadąc od strony Zabłudowa - połączyłaby rejon skrzyżowania ul. Suchowolca i Plażowej z rejonem skrzyżowania ul. Ciołkowskiego i Nowowarszawskiej.

- Wyprowadzi to ruchu z ulicy Suchowolca, który przez rondo Hasbacha jest obecnie prowadzony ulicą Dojlidy Fabryczne w stronę centrum – zaznaczył.

Na estakadę nie zgadzają się natomiast obrońcy dzielnicy.

- Jej budowa oznaczałaby konieczność wyburzenia kilkudziesięciu domów jednorodzinnych przy ulicy Stawowej, Dojlidy Fabryczne i Dojnowskiej. Poza tym estakada biegłaby zbyt blisko niecki po stawie młyńskim (znajduje się na zapleczu Pałacu Hasbacha – przyp. red.), który to staw należałoby odtworzyć – mówi nam Maciej Rowiński-Jabłokow.

Według niego lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie nakazu jazdy ciężarówek – bo jak wskazuje, najbardziej uciążliwy jest ruch tranzytowy – inną trasą.

Estakada biegłaby na zapleczu Pałacu Hasbacha Tomasz Mikulicz

- Ciężarówka jechałaby ulicą Kuronia, przecinała ulicę Mickiewicza i wjeżdżała w Dywizjonu 303, która łączy się z ulicą Ciołkowskiego. Natomiast docelowo pamiętajmy, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zamierza zbudować drogę krajową S19 w nowym przebiegu (z informacji, jakie uzyskaliśmy w GDDKiA w Białymstoku wynika, że ma powstać po 2025 roku – przyp. red.). Gdy inwestycja zostanie zrealizowana, ciężarówki nie będą musiały wjeżdżać do Białegostoku – stwierdził.

O tym, że estakada na bagnach nie jest potrzebna mówi też tzw. piątka dla Dojlid, którą zaproponowali miejscy radni PiS, a na spotkaniu z mieszkańcami - odczytała Katarzyna Ancipiuk z tego klubu.

- Jesteśmy jednak za budową estakady, bo poprawi ona drożność komunikacyjną tej części miasta. Nawet jeśli chodzi tylko o ruch lokalny. A skierowanie ruchu ciężarówek na Kuronia i Dywizjonu 303 byłoby jedynie rozwiązaniem tymczasowym i oznaczałoby, że ciężarówki te musiałyby jechać dookoła. Lepiej skierować ruch na projektowaną estakadę, która byłaby najkrótsza drogą – mówił nam, cytowany wcześniej, wiceprezydent Adam Musiuk.

Być może zwaśnione strony porozmawiają we własnym gronie

Natomiast na posiedzeniu komisji głos zabrał jeszcze Bartosz Bezubik, który podobnie jak Wojciech Strzałkowski, wyraził chęć przystąpienia do merytorycznej dyskusji.

- Tylko dlaczego nikt do nas nie przyszedł przed tym jak pojawiła się inicjatywa? O tym, że chcecie uchwalić park kulturowy dowiedzieliśmy się z mediów, a z tej dyskusji wynika jednoznacznie, że waszym celem jest doprowadzenie do tego, aby na terenie naszego zakładu nie powstała zabudowa wielorodzinna – stwierdził.

Bartosz Bezubik, prezes Biaformu, przekonywał, że chce merytorycznej dyskusjiTomasz Mikulicz

Na uwagę, że mieszkańcy zgadzają się na bloki do czterech kondygnacji, odparł że do tego nie jest potrzebne powoływanie parku kulturowego. A po tym, gdy Elwira Małyszko powiedziała, że chciała się z nim wcześniej umówić, żeby porozmawiać, ale "odbiła się" od sekretarki, dał jej swoją wizytówkę.

Na koniec głos zabrała przewodnicząca komisji Katarzyna Bagan-Kurluta, która zaapelowała o to, że aby przed kolejnym posiedzeniem w tej sprawie obie strony spotkały się ze sobą we własnym zakresie i porozmawiały.

Mieli głosować, czy są za parkiem kulturowym. Do głosowania jednak nie doszło

Na sesji rady miasta, w poniedziałek (29 maja), radni mieli decydować, czy podejmą uchwałę intencyjną w sprawie zamiaru utworzenia parku kulturowego.

Do głosowania jednak nie doszło. Radna Katarzyna Ancipiuk z klubu PiS, która miała w imieniu grupy radnych, referować wniosek o podjęcie uchwały (a oprócz niej, pod wnioskiem podpisali się: Maciej Biernacki i Tomasz Kalinowski z Polski 2050, Zbigniew Klimaszewski z PiS oraz Andrzej Perkowski z KO) nieoczekiwanie stwierdziła, że nie chce tego robić.

Przewodniczący rady miasta wyznaczył więc do referowania projektu osobę, która jako pierwsza podpisała się pod projektem - radnego Perkowskiego. Ten stwierdził, że jest zaskoczony biegiem wydarzeń i powiedział, że sprawę przyszłości Dojlid należy jeszcze przedyskutować.

- Warto porozmawiać i nie iść na totalne zwarcie, że zablokujemy wasz rozwój (zwrócił się do pracowników Baformu, którzy przyszli na sesję - red.). Musimy również stać w obronie mieszkańców - powiedział, po czym wycofał swój podpis złożony pod projektem uchwały.

Jako że zgodnie z regulaminem rady miasta, aby projekt grupy radnych mógł trafić pod obrady potrzeba podpisów przynajmniej piątki radnych, przewodniczący zadecydował, że nie może poddać go pod głosowanie, bo bez Perkowskiego są jedynie cztery podpisy.

Obrońca Dojlid zapowiada zbieranie podpisów pod pojektem obywatelskim

- Nie będę już rozmawiał z radnymi na ten temat. Zamierzam rozpocząć zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem uchwały w tej sprawie - komentuje, w rozmowie z tvn24.pl, Maciej Rowiński-Jabłokow.

Aby obywatelski projekt uchwały mógł trafić na sesję musi się pod nim podpisać minimum 300 osób posiadających czynne prawo wyborcze do organu stanowiącego (czyli osób, które figurują w Białymstoku w spisie wyborców).

Autorka/Autor:Tomasz Mikulicz

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Mikulicz

Pozostałe wiadomości

Marcin Romanowski nie trafi do aresztu. Były wiceminister sprawiedliwości usłyszał 11 zarzutów, w tym między innymi udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. W poniedziałek doszło do jego zatrzymania, we wtorek był wniosek o areszt. Tuż przed północą we wtorek jego pełnomocnik napisał na X: "Marcin Romanowski jest człowiekiem wolnym na mocy decyzji sądu". - Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o moje tymczasowe aresztowanie w związku z faktem, że jako członkowi Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy przysługuje mi immunitet - komentował Romanowski po opuszczeniu gmachu sądu w nocy z wtorku na środę. Wśród ekspertów trwa spór, czy wspomniany immunitet faktycznie go chroni.

Romanowski nie trafi do aresztu. "Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury"

Romanowski nie trafi do aresztu. "Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury"

Źródło:
TVN24

- Ja bym zakładał, że jeżeli ten duet (Donald Trump - J.D. Vance) wygra, to będą przez najbliższe miesiące po wyborach koncentrowali się na Stanach Zjednoczonych. Co dla nas nie jest dobrym znakiem - mówił w "Faktach po Faktach" Zbigniew Pisarski, prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Amerykanista i politolog profesor Bohdan Szklarski podkreślał, że Vance "jest nowicjuszem", ale to "dobry gracz, który widzi się w Białym Domu któregoś dnia".

Krytykował Trumpa, teraz staje u jego boku. "Podejrzewam, że ta zmiana stanowiska nie jest szczera"

Krytykował Trumpa, teraz staje u jego boku. "Podejrzewam, że ta zmiana stanowiska nie jest szczera"

Źródło:
TVN24

- Na temat projektu dekryminalizacji aborcji ani na Radzie Ministrów, ani poza Radą Ministrów nie rozmawialiśmy z premierem Donaldem Tuskiem - powiedział w TVN24 wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapytany, czy jego zdaniem zaufanie w koalicji wisi na włosku, odparł twierdząco.

Zaufanie w koalicji wisi na włosku? "No ma pani rację"

Zaufanie w koalicji wisi na włosku? "No ma pani rację"

Źródło:
TVN24

W ekskluzywnym hotelu w Bangkoku znaleziono zwłoki sześciu osób - poinformował rząd Tajlandii. Służby nie wiedzą dokładnie, co się stało. Brak jest śladów walk, napadu czy strzelaniny. Jednocześnie policja podała, że osoby te nie targnęły się na swoje życie. Oświadczono też, że ciała należą do trzech kobiet i trzech mężczyzn, a każde z nich przybyło do hotelu w innym czasie.

Sześć ciał w ekskluzywnym hotelu

Sześć ciał w ekskluzywnym hotelu

Źródło:
Reuters

Podtopione ulice, woda wybijająca ze studzienek kanalizacyjnych, połamane gałęzie na poboczach i powalone drzewa oraz zalany dworzec główny w Gdyni - to skutki wtorkowych burz w Trójmieście. Do późnego popołudnia na Pomorzu odnotowano ponad tysiąc zgłoszeń, z czego najwięcej w Gdyni.

Powalone drzewa, podtopione ulice. Trójmiasto dotknięte skutkami nawałnicy

Powalone drzewa, podtopione ulice. Trójmiasto dotknięte skutkami nawałnicy

Źródło:
PAP, TVN24

W jednym z domów dziecka z Lublinie wybuchł pożar. Jeszcze przed przyjazdem strażaków budynek samodzielnie opuściło 20 podopiecznych i sześcioro opiekunów. Przez około godzinę służby szukały jednego z podopiecznych. - 19-letni chłopak schował się w szafie. Został odnaleziony i zabrany do szpitala na obserwację - podał oficer dyżurny straży pożarnej.

W domu dziecka wybuchł pożar, nie mogli znaleźć jednego z podopiecznych

W domu dziecka wybuchł pożar, nie mogli znaleźć jednego z podopiecznych

Źródło:
Kontakt24

Rząd przyjął projekt ustawy, której celem jest podwyższenie sum gwarancyjnych w ubezpieczeniach - poinformowała we wtorek Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.

Zmiany w ubezpieczeniach. Decyzja rządu

Zmiany w ubezpieczeniach. Decyzja rządu

Źródło:
PAP

Laurent już chodzi, ale cały czas w pieluchach. Maluje obrazy z zapałem godnym co najmniej studenta naszej ASP. Jego dzieła są prezentowane na wystawach i kosztują od 7 tysięcy euro w górę. Sukcesami może pochwalić się też 10-letnia Sofia, która będzie mieć wystawę w podziemiach Luwru, czy 11-letni Kareem, którego rysunki robią furorę.

Dwulatek maluje obrazy za tysiące euro. Małych artystów, choć nieco starszych, jest więcej

Dwulatek maluje obrazy za tysiące euro. Małych artystów, choć nieco starszych, jest więcej

Źródło:
Fakty TVN

Hiszpańskie służby potwierdziły, że zwłoki młodego mężczyzny odnalezione na Teneryfie to 19-letni Jay Slater. Poszukiwania Brytyjczyka trwały prawie miesiąc. Jego ciało znajdowało się w trudno dostępnym terenie.

Znalezione ciało to poszukiwany 19-latek. Służby potwierdzają i wskazują przyczynę śmierci

Znalezione ciało to poszukiwany 19-latek. Służby potwierdzają i wskazują przyczynę śmierci

Źródło:
Reuters, "Guardian", tvn24.pl

Dwóch 54-latków, którym zarzucono uśmiercenie około 300 piskląt kormoranów i zniszczenie ponad 100 gniazd na Jeziorze Tonowskim (woj. kujawsko-pomorskie), zostało skazanych na rok bezwzględnego pozbawienia wolności - poinformowała Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Wyrok jest nieprawomocny.

Rzeź kormoranów. Jest wyrok

Rzeź kormoranów. Jest wyrok

Źródło:
tvn24.pl

Wtorek upływa pod znakiem burz. Zjawiskom towarzyszą obfite opady deszczu. Niebezpiecznie było w Małopolsce, gdzie pojawił się grad. W woj. świętokrzyskim drzewa spadały na drogi, na Pomorzu deszcz zalewał ulice, a na Lubelszczyźnie tysiące obiorców nie mają prądu.

Drzewa spadały na drogi, sypał grad wielkości śliwek, podtopiło Gdynię i Kościerzynę

Drzewa spadały na drogi, sypał grad wielkości śliwek, podtopiło Gdynię i Kościerzynę

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvnmeteo.pl

Nadchodzące dni przyniosą spokój w pogodzie - upał nieco zelżeje, a burz będzie niewiele. Uwaga: w środę zagrzmi w górach.

W tych dniach odetchniemy i od burz, i od nieznośnego gorąca

W tych dniach odetchniemy i od burz, i od nieznośnego gorąca

Źródło:
tnmeteo.pl

Ewa Kopacz została wybrana w pierwszej turze na jedną z 14 wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego. Była polska premier pełniła już tę funkcję w poprzedniej kadencji.

Ewa Kopacz ponownie wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego

Ewa Kopacz ponownie wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego

Źródło:
PAP

"Nie obchodzi mnie, co się stanie z Ukrainą" - deklarował J.D. Vance. Mówił też, że Ukraina będzie musiała oddać Rosji część swojego terytorium, by wojna się zakończyła. Sytuację w Polsce po zmianie władzy w 2023 roku nazwał natomiast "zamachem na demokrację". Jeśli wybory prezydenckie wygra Donald Trump, senator Vance zostanie wiceprezydentem USA.

Co kandydat Trumpa na wiceprezydenta mówił o wojnie w Ukrainie, Putinie i Polsce

Co kandydat Trumpa na wiceprezydenta mówił o wojnie w Ukrainie, Putinie i Polsce

Źródło:
tvn24.pl, Politico, NBC News, CNN, Kyiv Independent

Ri Il-kyu, doświadczony północnokoreański dyplomata i były ambasador na Kubie, w listopadzie ubiegłego roku wraz z rodziną uciekł do Korei Południowej. Doniesienia potwierdziła Narodowa Służba Wywiadowcza w Seulu.

Ucieczka doświadczonego północnokoreańskiego dyplomaty

Ucieczka doświadczonego północnokoreańskiego dyplomaty

Źródło:
PAP

Dopracowany w najmniejszych szczegółach polski serial kryminalny "Odwilż" zdobył ogromną popularność w całej Europie. Historia o poranionej życiowo policjantce, która nie umie uporządkować swojego życia, a jednocześnie obsesyjnie próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczego morderstwa - hipnotyzuje. Produkcja korzysta z hollywoodzkich schematów, jednak robi to w sposób ciekawy i przemyślany. Pierwszy sezon można obejrzeć na platformie Max. Wkrótce premiera drugiego.

Polski serial podbił Europę. Wkrótce drugi sezon na platformie Max

Polski serial podbił Europę. Wkrótce drugi sezon na platformie Max 

Źródło:
tvn24.pl

Premiera piątego odcinka "Rodu smoka" wywołała lawinę komentarzy wśród widzów serialu. Szczególne emocje fanów wzbudziła kontrowersyjna scena z udziałem Daemona Targaryena.

Burza po premierze najnowszego odcinka "Rodu smoka". Wszystko przez jedną scenę

Burza po premierze najnowszego odcinka "Rodu smoka". Wszystko przez jedną scenę

Źródło:
tvn24.pl

Regionalne centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa alarmują, że w wielu placówkach brakuje krwi. Stali krwiodawcy wyjeżdżają na wakacje, a nowych często nie przybywa. Medycy apelują do wszystkich, by zgłaszali się i oddawali krew. Zapewniają, że to wcale nie boli, a nasza krew może uratować niejedno ludzkie życie.

Banki krwi apelują o to, żeby je odwiedzać. W wakacje rośnie zapotrzebowanie na krew, ale brakuje dawców

Banki krwi apelują o to, żeby je odwiedzać. W wakacje rośnie zapotrzebowanie na krew, ale brakuje dawców

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Personel Wojska Polskiego liczy ponad 216 tysięcy żołnierzy, więcej w NATO mają tylko USA i Turcja - wynika z szacunkowych danych opublikowanych przez Sojusz. Porównano także wydatki na obronność. "Polska ma trzecią co do wielkości armię w NATO" - komentował w mediach społecznościowych szef BBN Jacek Siewiera.

Jak silna jest polska armia? Nowe dane NATO

Jak silna jest polska armia? Nowe dane NATO

Źródło:
PAP

- Do gmachu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na rogu Nowogrodzkiej i Brackiej wszedł mężczyzna, który w torbie miał niebezpieczne przedmioty - powiedział Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej policji.

Akcja służb w ministerstwie. 44-latek miał w torbie broń hukową, pałkę teleskopową, gaz pieprzowy i kilka noży

Akcja służb w ministerstwie. 44-latek miał w torbie broń hukową, pałkę teleskopową, gaz pieprzowy i kilka noży

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

- Ryszard Czarnecki zostanie wezwany przez prokuraturę i usłyszy zarzuty - poinformował prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Chodzi o sprawę rozliczania tak zwanych kilometrówek. Były eurodeputowany zapowiedział w rozmowie z korespondentem TVN24 w Brukseli, że nie będzie utrudniał postępowania. - Szanuję prawo, więc oczywiście skorzystam z zaproszenia pana prokuratora - zapewnił.

Prokurator zapowiada zarzuty dla Czarneckiego. Polityk: nie będę utrudniał postępowania

Prokurator zapowiada zarzuty dla Czarneckiego. Polityk: nie będę utrudniał postępowania

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Sieć drogerii Kontigo zamierza zlikwidować wszystkie placówki stacjonarne działające na terenie Polski. "Trwa proces zamykania ostatnich 15 sklepów sieci, który rozpoczął się w drugim kwartale bieżącego roku" - przekazano w odpowiedzi na pytania redakcji biznesowej tvn24.pl. Firma chce się skupić na sprzedaży przez internet.

Sieć drogerii likwiduje sklepy w Polsce. "Trwa proces zamykania"

Sieć drogerii likwiduje sklepy w Polsce. "Trwa proces zamykania"

Źródło:
tvn24.pl

Wypoczywająca w Krynicy Morskiej turystka odpłynęła 400 metrów od brzegu na dmuchanym materacu. Gdy dotarli do niej policjanci, sprawiała wrażenie, jakby się obudziła. Pouczyli 33-latkę i eskortowali ją do brzegu.

Dryfowała na dmuchanym materacu kilkaset metrów od brzegu

Dryfowała na dmuchanym materacu kilkaset metrów od brzegu

Źródło:
KPP Nowy Dwór Gdański

Policja hrabstwa Orange na przedmieściach Los Angeles poinformowała o zatrzymaniu pary, która miała kraść biżuterię przytulając się do napotkanych osób. Władze apelują w mediach społecznościowych o ostrożność.

Policja ostrzega przed przytulającymi się złodziejami

Policja ostrzega przed przytulającymi się złodziejami

Źródło:
tvn24.pl

Odpoczywający w Łebie plażowicze pomogli utworzyć "łańcuch życia" w reakcji na wiadomość, że w wodzie zaginęła 12-letnia dziewczynka. Do akcji zaangażowano też Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa oraz policję.

Plażowicze utworzyli "łańcuch życia"

Plażowicze utworzyli "łańcuch życia"

Źródło:
TVN24

- W amerykańskiej polityce głośne wydarzenia polityczne interpretuje się w kategoriach zerojedynkowych, a to sprzyja rozpowszechnianiu teorii spiskowych - uważa prof. Małgorzata Zachara-Szymańska z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych UJ. Według profesor, te zaś powstają zwykle na zamówienie polityczne. Nie inaczej jest po zamachu na Donalda Trumpa w Pensylwanii.

"Ustawka", "rozkazy CIA", "spóźniony snajper". Teorie spiskowe po zamachu na Donalda Trumpa

"Ustawka", "rozkazy CIA", "spóźniony snajper". Teorie spiskowe po zamachu na Donalda Trumpa

Źródło:
Konkret24

Tytuł tekstu jednego z serwisów posłużył politykom opozycji do rozpowszechniania tezy o "rządowym festiwalu podwyżek". Chodzi o większe opłaty za publiczne żłobki. Tylko że ich wysokości nie ustala rząd, a powodem podwyżki jest rozporządzenie premiera... Mateusza Morawieckiego.

Przekaz PiS: rząd podnosi opłaty za żłobki. Nieprawda. Wyjaśniamy

Przekaz PiS: rząd podnosi opłaty za żłobki. Nieprawda. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Nowości filmowe, hitowe seriale oraz kultowe produkcje, tak najkrócej można streścić listę piętnastu najchętniej wybieranych pozycji programowych serwisu Max w ciągu pierwszego miesiąca funkcjonowania w Polsce.

Pierwszy miesiąc Max w Polsce. Oto 15 najchętniej oglądanych pozycji na platformie

Pierwszy miesiąc Max w Polsce. Oto 15 najchętniej oglądanych pozycji na platformie

Źródło:
prasa.wbdpoland.pl