Niewielkie lotnisko "szyte na miarę", ze znacznie mniejszymi kosztami niż lotniska regionalne. Takie wykorzystanie betonowego pasa startowego widziałyby władze Białegostoku. Mówią o wieży kontroli lotów i terminalu. Społecznicy nie są jednak przekonani, czy jest to warte wycinania blisko 14,5 tysiąca drzew, które stanowią przeszkody lotnicze.
- Żeby dotrzeć do najbliższego polskiego lotniska, 80 procent ludności województwa podlaskiego potrzebuje ponad dwóch godzin. Nigdzie w Polsce nie jest tak źle - zwracał uwagę prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
W czwartek (4 marca) władze miasta zorganizowały konferencję on-line, na której przedstawiły plany dotyczące dalszych etapów budowy lotniska na Krywlanach. Przekonywały też o potrzebie usunięcia przeszkód lotniczych, czyli wycięciu blisko 14,5 tys. drzew w pobliskim Lesie Solnickim. Według magistratu, tylko wtedy samoloty będą mogły korzystać z całości 1350-metrowego betonowego pasa startowego (na trawiastym dotąd lotnisku został on wybudowany już w 2018 roku, później rozpoczęły się formalności – przyp. red.).
Mieszkańcy żądają rzetelnej informacji
Plany te budzą jednak kontrowersje. Na początku września zeszłego roku członkowie ruchów miejskich, m.in. Inicjatywy dla Białegostoku, Stowarzyszenia Okolica oraz Stowarzyszenie Łączy Nas Białystok, złożyli do prezydenta petycję z 2500 podpisami białostoczan. Żądali m.in. rzetelnej informacji o tym, czy lotnisko będzie opłacalne oraz ile będzie kosztowało jego utrzymanie. Prosili też o zwołanie w tej sprawie "okrągłego stołu".
Na czwartkowej konferencji prezydent zadeklarował w końcu, że taki "okrągły stół" zostanie zwołany za około miesiąc.
Białystok wytycza nowy sposób budowania lotnisk
Tłumaczył też, że lotnisko powstaje po to, aby białostoczanie mogli latać do innych miast Polski i Europy. Powołując się na wyniki konsultacji społecznych prowadzonych w ramach prac nad Strategią Białystok 2030, powiedział, że jednym z głównych oczekiwań mieszkańców jest właśnie powstanie lotniska pasażerskiego. Mówił, że dzięki temu będą mogły powstać w Białymstoku atrakcyjne miejsca pracy. Bo firmy, sprawdzając lokalizacje, w których mogą zainwestować, oceniają też to, czy do danej miejscowości można dolecieć samolotem.
- Białystok wytycza nowy sposób budowania lotnisk na podstawie dostępnej infrastruktury. Będzie to niewielkie lotnisko "szyte na miarę", ze znacznie mniejszymi kosztami niż lotniska regionalne – mówił Tadeusz Truskolaski.
Podkreślał też, że tylko dostępny cały pas startowy może być podstawą do rozmów z przewoźnikami. A aktualnie można korzystać jedynie z 850 metrów pasa. Wspominał, że przed pandemią narodowy przewoźnik, czyli LOT, był zainteresowany uruchomieniem połączeń do Warszawy, aby można było skomunikować je z połączeniami transoceanicznymi.
W planach jest terminal i wieża kontroli lotów
Zapewniał, że Krywlany to inwestycja wieloetapowa, a pas startowy w obecnej długości to jedynie punkt wyjścia. Wspominał o opracowaniach dotyczących Krywlan, w który jest mowa o planach budowy m.in. wieży kontroli lotów, terminala odpraw pasażerskich, terminala cargo, stacji paliw czy parkingu.
Jako model zarządzania lotniskiem władze proponują powołanie spółki miejskiej z ewentualnym udziałem samorządu województwa. Jest to tym bardziej uprawnione, że marszałek wyłożył na budowę pasa startowego 16 mln zł.
Około 500 połączeń rejsowych rocznie
Prezydent wskazał 2023 rok jako realny termin, kiedy z Krywlan mogłyby zacząć regularnie latać małe samoloty pasażerskie. Z założeniem o realizowaniu rocznie ok. 500 połączeń rejsowych i 1000 czarterów. Obiekt miałby obsługiwać w ciągu roku ok. 7,5 tys. pasażerów.
- Jak widać byłoby to lotnisko bardzo lokalne, ale z możliwością dolotu albo do jakiegoś większego polskiego lotniska, albo jakiegoś huba (węzła lotniczego – przyp. red.) europejskiego - dodał Truskolaski.
Nadleśnictwo może pójść do sądu
Żeby jednak te plany mogły się ziścić, należy dopełnić formalności.
Od decyzji zezwalającej na usunięcie przeszkód lotniczych, którą wydał prezydent, dwukrotnie odwoływało się Nadleśnictwo Dojlidy. Choć Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymało tę decyzję w mocy, to nadleśnictwo może się odwołać do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Na razie nie wiadomo, czy to zrobi.
Społecznicy: brakuje informacji o kosztach
Do wycinek nadal nie jest przekonana społeczniczka Katarzyna Sztop-Rutkowska z Inicjatywy dla Białegostoku.
- Podczas konferencji władz miasta zabrakło informacji chociażby o tym, czy planowane są nasadzenia w innych punktach miasta. Chodzi przecież o zdrowie nas wszystkich. Las Solnicki stanowi jedno z płuc Białegostoku. Dobrze, że na stronie magistratu powstała zakładka o lotnisku i przedstawiono w końcu dokumenty mówiące o planach rozwoju lotniska. Nadal nie wiemy jednak, ile ma kosztować realizacja tych planów - mówi.
Z ograniczonym entuzjazmem podchodzi do zapowiedzi zwołania przez władze "okrągłego stołu". - Już we wrześniu wiceprezydent Adam Musiuk mówił nam, że magistrat chce rozmawiać. Mamy marzec - podkreśla Sztop-Rutkowska.
Źródło: TVN24.PL
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Dojlidy