Wszystko zaczęło się cztery lata temu, gdy na dziedzińcu paradnym Pałacu Branickich przeprowadzono badania georadarem. To wtedy okazało się, że między kolumnadą a bocznym wejściem do rezydencji występuje anomalia w gęstości gruntu. Mogło to świadczyć o tym, ze pod ziemią znajdują się - dość rozległe, bo zajmujące obszar 12 na 9 metrów - relikty dawnej zabudowy.
Zostało to potwierdzone w zeszłym roku podczas badania niewielkiego (obejmującego 25 metrów kwadratowych) fragmentu dziedzińca. Archeolodzy trafili wtedy na fragment – zbudowanej z gliny i kamieni polnych – podłogi, na której można było zapewne oprzeć konstrukcję drewnianych ścian.
Okres, z którego pochodzi podłoga jest mało znany w źródłach
Obiekt został wstępnie datowany na wiek XV-XVI. Oznacza to, że był związany nie z rodem Branickich, ale z pierwszymi właścicielami dób białostockich, czyli Raczko-Tabutowiczami.
W tym roku archeolodzy wrócili na dziedziniec, żeby przebadać fragment dziedzińca zajmujący już znacznie większy obszar niż w zeszłym roku, bo 500 metrów kwadratowych. Chcą też odsłonić całość podłogi.
ZOBACZ TEŻ: Mury obronne miasta powstały za czasów Kazimierza Wielkiego. Znaleźli wieżę, która może być starsza
- To gratka dla historyków bo okres Raczko-Tabutowiczów jest mało znany w źródłach, a o historii może powiedzieć praktycznie tylko to, co znajduje się pod ziemią – powiedziała na konferencji prasowej, jeszcze przed rozpoczęciem prac, dr Magdalena Muskała, kierownik mieszczącego się w pałacu Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Od drewnianego dworu, poprzez budowlę obronną do pałacu
Stwierdziła też, że dziedziniec paradny to najcenniejsze miejsce, jeśli chodzi o historię powstania Białegostoku, bo to tu zaczęło się tutejsze osadnictwo. Wyjaśniała, że Raczko-Tabutowicze zbudowali tu dwór drewniany, a ich następcy Wiesiołowscy – budowlę obronną w stylu willi. Natomiast pod koniec XVII wieku, kiedy pojawili się Braniccy, dwór Wiesiołowskich rozbudowano do dzisiejszej rezydencji.
- Na razie nie odsłanialiśmy jeszcze podłogi. Zaczęliśmy kopać w miejscu, w którym trafiliśmy na lej prawdopodobnie po bombie z czasów II wojny światowej. Leżał tam gruz, wśród którego znaleźliśmy m.in. monety. Chociażby boratynki (czyli miedziane szelągi – przyp. red.) z czasów Jana Kazimierza oraz XIX-wieczne monety z czasów Królestwa Polskiego. Ciekawym odkryciem są też metalowe blaszki po okuciach drewnianych pudełek na słodycze z czasów gdy w pałacu działał Instytut Panien Szlacheckich (tworzono go w latach 1837-41, działał do 1915 roku – przyp. red.) - mówi nam archeolog Michał Dziób z pracowni APB THOR, która prowadzi tu prace.
Na razie nie dotarli jeszcze do warst pradziejowych
W leju leżało też sporo fragmentów ozdobnych kafli piecowych z XVII i XVIII wieku oraz buteleczki po medykamentach z okresu funkcjonowania w pałacu niemieckiego szpitala polowego podczas I wojny światowej.
- Natomiast jeśli chodzi o odkrycia pradziejowe (w zeszłym roku trafiono na ślady osadnictwa sprzed tysięcy lat – przyp. red.) to na razie jeszcze na takie nie trafiliśmy – zaznacza archeolog.
ZOBACZ TEŻ: Zaginęły w czasie wojny, można je wirtualnie zobaczyć w najstarszym polskim muzeum
W planach jest przebadanie całego dziedzińca
Tegoroczne prace wykopaliskowe mają potrwać do końca sierpnia. To jednak dopiero pierwszy etap kompleksowych badań, którymi w kolejnych latach ma być objęty cały dziedziniec.
Pałac i ogród Branickich w Białymstoku należą do najbardziej reprezentacyjnych miejsc w mieście i regionie. Początki kompleksu pałacowo-ogrodowego sięgają XVI wieku, ale swoją świetność przeżywał on w XVIII wieku, za czasów hetmana Jana Klemensa Branickiego. Ocenia się, że Białystok miał wówczas jeden z najpiękniejszych ogrodów barokowych w Polsce, a nawet w Europie.
Autorka/Autor: tm/gp
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku