Środowy wyrok TSUE w sprawie polskiego sądownictwa to potężna broń w walce z państwem autorytarnym - powiedział sędzia Waldemar Żurek. Zdaniem posłanki Koalicji Obywatelskiej Kamili Gasiuk-Pihowicz "TSUE znowu odsyła Zbigniewa Ziobrę na studia". Premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że orzeczenie "hipotetycznie prowadziłoby do bardzo głębokiego chaosu" w wymiarze sprawiedliwości. Prezes PSL Władysław Kosniak-Kamysz ocenił, że "błędy rządzących mają coraz większe konsekwencje dla obywateli".
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł w środę, że przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego sądu lub między dwoma wydziałami tego samego sądu może naruszać zasady nieusuwalności i niezawisłości sędziów. Z rozstrzygnięcia TSUE wynika też, że okoliczności, w których powołany został sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski mogą prowadzić do wniosku, że powołanie nastąpiło z "rażącym naruszeniem podstawowych reguł procedury powoływania sędziów Sądu Najwyższego stanowiących integralną część ustroju i funkcjonowania polskiego sądownictwa".
Żurek: uzyskujemy potężną broń w walce z państwem autorytarnym
Orzeczenie TSUE jest efektem skargi, którą złożył w tej sprawie sędzia Waldemar Żurek. TSUE odpowiedział na pytanie prejudycjalne postawione przez Sąd Najwyższy.
- Te ustawy, które przyjmował nasz parlament i władza były oczywiście sprzeczne z konstytucją i z prawem unijnym. Wyrok TSUE to potwierdza, mamy dzisiaj radosny dzień. Uzyskujemy potężną broń w walce z państwem autorytarnym - skomentował sędzia Żurek.
Dodał, że "wskazówki TSUE są na tyle czytelne i mocne, że nawet, gdyby obecnie rządzący próbowali manipulować składami w Sądzie Najwyższym, by tych nielegalnych sędziów łączyć z legalnymi, to każdy sędzia w Polsce może bezpośrednio stosować prawo unijne - o tym też mówi ten wyrok - i uznawać takie decyzje za niebyłe".
Gasiuk-Pihowicz: TSUE znowu odsyła Ziobrę na studia
Z kolei Gasiuk-Pihowicz mówiła w Sejmie "co dla przeciętnego obywatela oznacza dzisiejsze orzeczenie TSUE". - Oznacza, że wyroki, które są wydawane przez neo-sędziów w Sądzie Najwyższym powołanych przez upolitycznioną KRS mogą zostać uznane za nieważne - tłumaczyła.
Wyjaśniała, że "obywatel idący do sądu w sprawie spadku, odzyskania skradzionego majątku, niesłusznie nałożonego podatku nie będzie pewien, czy wyrok w jego sprawie został wydany, czy jest ostateczny". - Mówiąc krótko - obywatel idąc do sądu nie będzie wiedział, czy dostał świstek papieru, czy wyrok wydany w imieniu Rzeczpospolitej - podkreśliła Gasiuk-Pihowicz.
- TSUE znowu odsyła Zbigniewa Ziobrę na studia i tłumaczy ministrowi, czym jest zasada skutecznej ochrony sądowej. Przenoszenie sędziów miedzy wydziałami ze względu na widzimisię prezesa sądu narusza zasadę nieusuwalności i niezawisłości - dodała.
Kosiniak-Kamysz o wyroku TSUE: błędy rządzących mają coraz większe konsekwencje dla obywateli
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany o orzeczenie TSUE przez PAP, ocenił, że "mamy dziś ogromny rozgardiasz w wymiarze sprawiedliwości". - Kiedy nad wymiarem sprawiedliwości władzę przejmował minister Zbigniew Ziobro, 80 procent społeczeństwa oczekiwało reformy wymiaru sprawiedliwości, przyspieszenia procesów, większej sprawiedliwości - powiedział lider PSL.
W jego ocenie, "skarga nadzwyczajna nie działa, wymiar sprawiedliwości nie funkcjonuje, czas oczekiwania na wyrok się wydłużył, koszty sądowe rosną i nie ma pewności wydanych wyroków".
- Za to odpowiadają rządzący, nikt inny. Oni do tego doprowadzili i muszą się z tego wycofać. Muszą przygotować takie rozwiązania, które będą dobre dla obywateli, a dzisiaj takich propozycji nie widzimy - zaznaczył szef PSL.
Na pytanie, jakie to orzeczenie będzie miało konsekwencje, Kosiniak-Kamysz odparł, że błędy rządzących mają coraz większe konsekwencje dla obywateli. - I to już nie w ujęciu zbiorowym, ale w ujęciu indywidualnym - powiedział Kosiniak-Kamysz.
- Ktoś idzie do sądu, walczy przez trzy lata o sprawiedliwość, dochodzi nawet do swojego sukcesu w tym procesie, a po dwóch latach ktoś mu powie, że ten sędzia nie był dobrze umocowany i trzeba wszystko wznowić. I druga sytuacja, w której ktoś przegrywa taki proces i ponosi jakąś już karę, ale też odbyta już jest ta kara i ktoś przychodzi po dwóch latach i mówi, że ta osoba została niesłusznie skazana, bo ten sędzia był niewłaściwie wybrany - powiedział lider PSL.
- To jest gigantyczny problem, który może dotknąć każdego z nas, że po prostu nie będziemy mieć pewności, że to, co uzyskaliśmy w sądzie jest prawdziwe - ocenił Kosiniak-Kamysz.
Morawiecki: wyrok TSUE hipotetycznie prowadzi do głębokiego chaosu
Premier Morawiecki był pytany przez dziennikarzy o wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej podczas konferencji w Słowenii. - Jeżeli TSUE wydaje wyrok, w wyniku którego setki tysięcy wyroków wydanych przez sędziów powołanych w ciągu ostatnich kilku lat miałyby być zakwestionowane, postawione pod znakiem zapytania, to należy się zastanowić, do czego prowadzi taki wyrok - powiedział.
Szef rządu ocenił, że "hipotetycznie prowadziłby do bardzo głębokiego chaosu, ponieważ w setkach tysięcy rozstrzygnięć sądów obywatele polscy nie mogliby mieć pewności co do stosowania prawa".
- Ta próba uderzenia w serce stabilności systemu społeczno-prawnego jest próbą daleko idącej destabilizacji tego systemu. Na to pozwolić nie możemy - podkreślił premier.
Ziobro: orzeczenie TSUE ma skłonić Polskę, by uległa szantażowi
Wyrok TSUE skomentował także na Twitterze minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. "Chcąc zanarchizować polskie sądownictwo, TSUE zakwestionował zasadę obowiązującą od dziesięcioleci. To, co było dobre za Millera czy Tuska, nagle jakoby narusza niezawisłość. Polityczne orzeczenie ma skłonić Polskę, by uległa szantażowi. Nie uda się to!" - napisał.
W wydanym oświadczeniu Ministerstwo Sprawiedliwości oceniło, że środowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej "to kolejny przykład politycznych działań podejmowanych wbrew zapisom traktatów Unii Europejskiej".
"System przenoszenia sędziów, bez ich zgody, między wydziałami tego samego sądu, działał w Polsce przez dziesiątki lat. Nie budził zastrzeżeń ani Komisji Europejskiej, ani TSUE, ani byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Marka Safjana. Teraz nagle sprawa ta służy paraliżowaniu polskiego sądownictwa" – napisano.
Według resortu sprawiedliwości "TSUE nie wziął pod uwagę wprowadzonych zmian, które pozytywnie wpływają na niezawisłość i niezależność sędziów". W komunikacie czytamy, że do 2017 r. prezesi sądów "mieli całkowitą swobodę w przenoszeniu sędziów między wydziałami", a "zmiany zainicjowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości sprawiły, że obecnie sędziego można przenieść bez jego zgody do innego wydziału tylko w przypadkach ściśle określonych w ustawie – Prawo o ustroju sądów powszechnym".
"Takim przypadkiem, dotyczącym sędziego Waldemara Żurka, jest sytuacja, gdy przeniesienie następuje do wydziału, w którym rozpoznaje się sprawy z tego samego zakresu. Sędzia Waldemar Żurek został bowiem przeniesiony jedynie z wydziału cywilnego II instancji do wydziału cywilnego I instancji" – podano.
Ministerstwo Sprawiedliwości przekazało, że za funkcjonowanie sądu, w tym za politykę kadrową, odpowiada jego prezes. "Podejmując decyzję o przeniesieniu sędziego do innego wydziału, musi uwzględnić specjalizację sędziów w rozpoznawaniu rodzajów spraw, konieczność zapewnienia właściwego rozmieszczenia sędziów w wydziałach sądu i równomiernego rozłożenia ich obowiązków oraz potrzeby zagwarantowania sprawnego postępowania sądowego" – czytamy. Dodano, że "zastosowana wobec sędziego Waldemara Żurka zmiana zakresu czynności służbowych wynikała z potrzeby wzmocnienia kadrowego wydziału sądu okręgowego pierwszej instancji".
"Twierdzenie o rzekomym zamachu na niezawisłość sędziowską jest kolejnym przykładem na to, że TSUE – do którego powoływani są nominaci rządów – nie jest sądem lecz organem politycznym Unii Europejskiej. Wykorzystywany jest do agresji na rząd RP i paraliżowania naszego wymiaru sprawiedliwości" – ocenił resort sprawiedliwości.
"TSUE nie może zastępować krajowych sądów konstytucyjnych, ponieważ nie ma do tego kompetencji. Wydając dzisiejszy wyrok, naruszył traktaty i umożliwił sędziom z upolitycznionych stowarzyszeń sędziowskich podważanie ustroju Polski. Prowadzi to do anarchizacji wymiaru sprawiedliwości poprzez podważanie wydanych zgodnie z prawem wyroków sądowych. To działania na szkodę Polaków, ponieważ uderzają w zasadę pewności prawa i trwałości orzeczeń sądowych" – czytamy w komunikacie.
Prokuratura Krajowa o wyroku TSUE
Prokuratura Krajowa przekazała, że "jako organ ustawowo stojący na straży praworządności zwraca uwagę, że wyrok z 6 października 2021 r. Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest niezgodny z traktatami Unii Europejskiej".
W swoim oświadczeniu PK oceniła, że wyrok łamie trzy zasady określone w unijnych traktatach: "kompetencji powierzonych, poszanowania ustrojów konstytucyjnych państw członkowskich oraz pomocniczości, zgodnie z którą w dziedzinach, które nie należą do wyłącznych kompetencji UE, decyzje i działania podejmowane są na szczeblu krajowym".
"Uznanie wyroku TSUE wydanego poza traktatowymi umocowaniami w opinii Prokuratury Krajowej podważy stabilność polskiego sądownictwa i doprowadzi do chaosu prawnego w całej Unii Europejskiej" - przekazała PK.
W ocenie prokuratury konsekwencją wyroku TSUE może być "podważenie prawomocności orzeczeń każdego polskiego sędziego, który został powołany po reformie Krajowej Rady Sądownictwa". "Tym samym zlikwiduje zasadę pewności prawa i trwałości orzeczeń sądowych" - dodano.
"To z kolei skutkowałoby pozbawieniem obywateli zarówno Polski, jak i wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej, których sprawy objęte są jurysdykcją polskiego wymiaru sprawiedliwości, skutecznej ochrony sądowej" - uznała PK.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24