Dwuletnia dziewczynka wpadła do źle zabezpieczonej studzienki podczas wesela swoich rodziców. Prokuratorzy oskarżyli w sprawie właścicielkę hotelu, która - ich zdaniem - nie zapewniła "należytego bezpieczeństwa obiektu". Kobiecie grozi do trzech lat więzienia. Akt oskarżenia trafił do sądu w Zgorzelcu (Dolnośląskie).
W sierpniu 2018 roku na terenie jednego z hoteli w Zgorzelcu odbywało się przyjęcie weselne. - Ceremonię przeprowadzono pod gołym niebem. Byliśmy z niej bardzo zadowoleni - mówiła reporterowi programu "Uwaga!" TVN Małgorzata Franke, mama Nelli.
"Byłam przekonana, że straciłam córkę"
Nowożeńcy, rodzice dziewczynki, na dzień ceremonii wynajęli opiekunkę dla córki. - Został podany tort, dzieci go zjadły. Postanowiliśmy, żeby jeszcze przez chwilę były na powietrzu, żeby odsapnęły po jedzeniu i po tym mieliśmy kłaść je spać - opowiadała Franke.
Nella bawiła się na dworze. W pewnym momencie nadepnęła na pokrywę od studzienki. Na nagraniu z monitoringu, do którego dotarła "Uwaga!" TVN, widać moment w którym dziewczynka znika pod ziemią.
- Moja siostra wbiegła do sali krzycząc: Nella wpadła do studni. To było najgorszych kilka sekund, byłam przekonana, że straciłam córkę. Myślałam, że ona nie żyje - przyznała kobieta. I dodała: - Nie wiedziałam, czy ona jest na samym dnie. Byłam przerażona, bo nie wiedziałam, czy jak się dziecko poruszy to nie wpadnie gdzieś dalej, gdzie jest woda.
Dziecko wyciągnął wujek
Na pomoc dziewczynce ruszyli goście weselni. Jednak nie tylko. - Na terenie obiektu przypadkowo znajdowały się też osoby, które wracały z gór i miały przy sobie sprzęt alpinistyczny - informuje Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Wujek Nelli przewiązał się liną i zszedł na dół. - Chwyciłem ją za rączkę. Nella była przerażona - opowiadał mężczyzna.
Po wypadku dziewczynka spędziła kilka dni w szpitalu. Na szczęście wszystko zakończyło się dla niej jedynie otarciami naskórka. Choć niezbędna okazała się też pomoc psychologa.
Właścicielka hotelu oskarżona
Sprawą zajęła się prokuratura. - Przeprowadzone śledztwo wykazało, że znajdująca się na zewnątrz budynku instalacja drenażowa została wykonana w sposób nieprawidłowy - informuje Czułowski. Co więcej, jak ustalili śledczy, w czasie zdarzenia właz do studzienki nie był prawidłowo osadzony. Jak mówią prokuratorzy, wieko nie było przykręcone do konstrukcji instalacji.
Zarzuty usłyszała właścicielka hotelu. - To ona, na podstawie prawa budowlanego, była zobowiązana do dbania o właściwy stan techniczny nieruchomości. Przedstawiono jej zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówi prokurator. I dodaje, że Elżbieta L. usłyszała także zarzuty spowodowania lekkich obrażeń ciała dziewczynki, zaniechania zabezpieczenia studzienki i niezapewnienia należytego bezpieczeństwa obiektu budowlanego.
Kobieta nie przyznała się do winy. Grozi jej do trzech lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w Zgorzelcu:
Autor: tam/ks / Źródło: Uwaga TVN, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN