Prokuratorzy z Wrocławia zdetonowali bombę w autobusie. W ten sposób sprawdzili, jakie zniszczenia mógłby spowodować ładunek, który w maju pozostawił w pojeździe komunikacji miejskiej 22-letni Paweł R., student chemii. - Huk był potężny, a słup dymu sięgał 6-8 metrów - relacjonowała reporterka TVN24. Próba ma być jeszcze powtórzona w środę.
By przeprowadzić eksperyment śledczy potrzebowali dokładnie takiego samego autobusu, jakim 19 maja poruszał się Paweł R. Pozyskali taki, który miał trafić na złomowisko. Kilka miesięcy temu 22-letni student chemii pozostawił przygotowany przez siebie ładunek wybuchowy w miejscu, w którym znajduje się klimatyzacja. Jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze śledczy portalu tvn24.pl w ramach eksperymentu śledczy chcieli sprawdzić, czy w takim przypadku ogień i fala uderzeniowa rozprzestrzeniłyby się tylko poziomo, czy także w pionie - kanałami klimatyzacji.
Eksperyment, w obecności prokuratorów i policjantów odbył się na wrocławskim poligonie policyjnym. Na miejscu byli też strażacy, saperzy i biegli. Nie było za to podejrzanego. - Wybuch już jest za nami. Obserwowaliśmy go z pewnej odległości. Widać było słup dymu do wysokości 6-8 metrów. To był taki sam słup dymu, jaki można było zobaczyć w maju tego roku - relacjonowała Olga Bierut, reporterka TVN24, która była w pobliżu miejsca, gdzie odbył się eksperyment. Jak dodawała słychać było potężny huk. Na pokładzie autobusu umieszczono manekiny po to, by śledczy mogli ocenić jaka byłaby siła odrzutu.
Jak informuje prokuratura w środę śledczy przeprowadzą kolejną próbę eksplozji. - Zaplanowaliśmy dokonanie eksplozji dwóch urządzeń wybuchowych. Pierwszego, takiego jak 19 maja podejrzany umieścił w autobusie linii 145, dziś. Zbudował je biegły. Celem tego eksperymentu jest sprawdzenie skutków wybuchu, gdyby plany podejrzanego nie zostały pokrzyżowane - poinformował Robert Tomankiewicz z dolnośląskiego wydziału Prokuratury Krajowej.
W środę śledczy ponownie pojawią się na poligonie. - Jutro będziemy weryfikować nasze ustalenia dotyczące błędu, który popełnił Paweł R. przy konstrukcji urządzenia. Biegły zbuduje urządzenie na podstawie instrukcji, którą posługiwał się podejrzany eliminując błąd. Będziemy sprawdzać jaka byłaby siła rażenia urządzenia jakie podejrzany chciał zbudować - wyjaśnił Tomankiewicz. I dodał: staraliśmy się jak najbardziej odtworzyć te warunki, jakie były w tym autobusie 19 maja. Wiadomo, że liczba manekinów umieszczonych w pojeździe nie odpowiadała liczbie pasażerów, którzy tego dnia jechali linią 145.
Najpierw zażądał złota, później wniósł bombę do autobusu
Rano, 19 maja, operator numeru 112 odebrał telefon od niezidentyfikowanej osoby. Z treści przekazanej informacji wynikało, że jeśli wrocławskie służby nie dostarczą złota w określone miejsce to w mieście zaczną wybuchać bomby. Za rozbrojenie każdego z czterech ładunków autor telefonu zażądał po 30 kilogramów złota. Żądania nie spełniono. A kilka godzin później, niedaleko Dworca Głównego, doszło do eksplozji.
Początkowo służby nie chciały mówić o łączeniu dwóch spraw. Obok dworca kolejowego wybuchła domowej roboty bomba. Znajdowała się w żółtej reklamówce, którą z autobusu linii 145 wyniósł, zaalarmowany przez pasażerkę, kierowca pojazdu. Śruby, które umieszczono w ładunku raniły, stojącą na przystanku, 82-letnią kobietę.
Za terroryzm grozi mu dożywocie
Eksperci twierdzili, że gdyby konstruktor ładunku, nie popełnił błędu to z autobusu zostałyby same koła. Po pięciu dniach poszukiwań zatrzymano mężczyznę podejrzanego o pozostawienie w autobusie bomby. Okazało się, że to 22-letni student Politechniki Wrocławskiej. Został zatrzymany w domu rodzinnym w Szprotawie (woj. lubuskie). Najpierw usłyszał zarzuty o charakterze terrorystycznym, później kolejny o usiłowanie wymuszenia rozbójniczego. Śledczy uważają, że to właśnie Paweł R. żądał kruszcu w zamian za rozbrojenie bomb. Mężczyźnie grozi dożywocie.
W sierpniu sąd zdecydował o przedłużeniu tymczasowego aresztu dla mężczyzny. Zakończyła się też 2-miesięczna obserwacja psychiatryczna mężczyzny. Co wykazała? Tego śledczy na razie nie ujawniają.
Eksperyment odbędzie się na policyjnym poligonie we Wrocławiu:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24