48-letni mieszkaniec Wielkopolski trafił na trzy miesiące do aresztu. Jest podejrzany m.in. o zlecanie podpaleń i kierowanie zbrojną grupą przestępczą. Śledczy zabezpieczyli w sprawie niemal 4 mln złotych. - Mieliśmy do czynienia z niespotykaną arogancją i bezczelnością sprawców - komentuje prokurator.
Do podpaleń dochodziło w 2015 roku na terenie powiatu kluczborskiego (woj. opolskie). Jak informują policjanci podpalono wówczas m.in. kombajn i siewnik. Próbowano też podpalić pomieszczenie gospodarcze. Podczas jednego z podpaleń użyto granatu bojowego. - Sprawa wiąże się z wycinką dębów w Wołczynie. Związana jest też z podpaleniem w jednej z firm, gdzie straty oszacowano na ponad 750 tys. złotych - informował insp. Jarosław Kaleta, komendant opolskiej policji.
Mieli tego, który miał podpalać. Szukali zleceniodawcy
Sprawą zajął się Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej. Już wcześniej zatrzymano Daniela R. - To bezpośredni sprawca tych podpaleń i zniszczenia mienia w znacznych rozmiarach. Podejrzany przebywa obecnie w areszcie śledczym - mówił Robert Tomankiewicz z Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. I dodawał: wiedzieliśmy, że R. nie jest pomysłodawcą zniszczeń i że ma mocodawcę.
W połowie grudnia doszło do zatrzymania mężczyzny, który podejrzany jest o wydawanie R. dyspozycji. To 48-letni Michał A., przedsiębiorca z Wielkopolski. - Usłyszał cztery zarzuty popełnienia przestępstw dotyczących zniszczenia mienia znacznych rozmiarów, spowodowanie pożaru zagrażającego mieniu wielkich rozmiarów, a także założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym - relacjonował Tomankiewicz. Na czym polegała działalność grupy? Na tym etapie postępowania śledczy nie chcą o tym mówić.
Zabezpieczono prawie 4 mln złotych
Wiadomo, że A. decyzją sądu, został umieszczony w tymczasowym areszcie. Jak przyznają prokuratorzy sprawa jest w toku i niewykluczone są kolejne zatrzymania. - Nie powiedzieliśmy w tej sprawie ostatniego słowa - przyznaje Tomankiewicz. Śledczy zabezpieczyli niemal 4 mln złotych, telefony komórkowe i nośniki pamięci. Mienie podejrzanego ma pozwolić na naprawienie wyrządzonych szkód.
Prokurator podczas konferencji prasowej przyznał, że w przypadku działań sprawców podpaleń śledczy mieli "do czynienia z niespotykaną arogancją i bezczelnością".
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Opolska policja