Zarzuty po strzelaninie przy bankomacie. "Przyznał się do winy, umniejsza swoją rolę"

Ludzie palą znicze pod bankomatem
Prokuratura postawiła zarzuty mężczyźnie, który stał na czatach
Źródło: TVN24 Wrocław

Jacek S., który stał na czatach w trakcie strzelaniny w Wiszni Małej, usłyszał zarzuty włamania do bankomatu oraz próby usiłowania kradzieży kilkudziesięciu tysięcy złotych. W sobotnią noc jego kompan otworzył ogień do antyterrorystów, którzy chcieli ich zatrzymać. Jeden policjant zginął, a trzech zostało rannych.

W sobotę po 23 dwóch mężczyzn próbowało włamać się do bankomatu w miejscowości Wisznia Mała. Na miejsce pojechały dwa zespoły antyterrorystów, w sumie 12 policjantów. Kiedy podchodzili do obiektu, jeden z bandytów otworzył ogień z broni maszynowej. Funkcjonariusze odpowiedzieli strzałami.

W strzelaninie zginął jeden z antyterrorystów, trzech kolejnych zostało rannych. Oprócz policjanta, zginął również napastnik, natomiast jego wspólnika zatrzymano. Czekał w zaparkowanym obok samochodzie.

ODTWORZYLIŚMY PRZEBIEG STRZELANINY. CZYTAJ TUTAJ

41-latek w niedzielę został doprowadzony do prokuratury. Już usłyszał zarzuty.

Zarzuty dla "czatującego"

- Jackowi S. prokurator przedstawił zarzut włamania do bankomatu i usiłowania kradzieży kilkudziesięciu tysięcy złotych. Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, złożył obszerne wyjaśnienia, w których jednak umniejsza swoją rolę w przestępstwie - mówi Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Mężczyzna tłumaczył śledczym, że do tego czynu zmusiła go trudna sytuacja finansowa.

W ramach postępowania zatrzymano też trzeciego mężczyznę, którego nie było na miejscu zdarzenia. Obecnie przebywa w komendzie wrocławskiej policji, gdzie prowadzone są z nim czynności. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, 50-letni Grzegorz K. być może w ogóle nie będzie przesłuchiwany w prokuraturze i nie będą mu stawiane zarzuty.

Wszyscy trzej mężczyźni - zastrzelony napastnik, jego wspólnik oraz trzeci z zatrzymanych, byli znani policji i wielokrotnie notowani.

Pomoc rządowa

40-letni policjant który zginął, w policji pracował od 14 lat, a od 8 służył w samodzielnym pododdziale antyterrorystycznym we Wrocławiu. Osierocił dwójkę dzieci, w wieku 8 i 12 lat. Ze strony rządu już popłynęły kondolencje, a także zapewnienia o przyznaniu pomocy rodzinie ofiary. Premier Beata Szydło zapowiedziała renty dla żony i dzieci zamordowanego policjanta.

Śledczy do późnych godzin popołudniowych w niedzielę prowadzili działania na miejscu zdarzenia. Zebrany dotąd materiał dowodowy - zdaniem policji - nie wskazuje na żadne niedociągnięcia ze strony funkcjonariuszy realizujących akcję.

- Na tę chwilę nie definiujemy błędu w organizacji działań policji. Oceniamy je jako zgodne ze sztuką policyjną i taktyką - powiedział komendant główny policji Jarosław Szymczyk.

Do strzelaniny doszło w Wiszni Małej:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: