Najpierw była słowna awantura, później kierowca czerwonej mazdy przeszedł od słów do czynów i swoim samochodem zaatakował kierowcę bmw. Od tyłu wjechał w jego nogi, później zniszczył drzwi otwartego auta. Trafił do aresztu, ale po dwóch tygodniach z niego wyszedł. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze (woj. dolnośląskie) stwierdził, że nie ma zagrożenia, by mężczyzna ponownie zaatakował.
Mężczyzna, który w lipcu na jednej z ulic w Lubaniu swoim samochodem zaatakował innego kierowcę najpierw trafił do aresztu. Taki obrót sprawy nie spodobał się pełnomocnikowi zatrzymanego mężczyzny. Ten złożył zażalenie na decyzję lubańskiego sądu do Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.
Jakimi przesłankami kierował się sąd, gdy uwzględniał wniosek prokuratorów o areszt? Jak mówi Dariusz Kliś, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lubaniu, kierowca czerwonej mazdy był już znany wymiarowi sprawiedliwości, bo w przeszłości dopuścił się innych przestępstw. Co więcej, uznano, że mężczyzna jest niebezpieczny, a podczas zdarzenia był pod wpływem narkotyków.
"Tymczasowy areszt to nie kara"
- Jak czytamy w postanowieniu sądu odwoławczego ten nie podzielił przesłanki dotyczącej realnego zagrożenia ponownego popełnienia przez sprawcę czynu przeciwko życiu, zdrowiu lub bezpieczeństwu powszechnemu - informuje w rozmowie z TVN24 Robert Bednarczyk z Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze. Tym samym 38-latek z Lubania mógł wyjść zza krat.
Sędzia przypomina, że tymczasowy areszt nie jest karą, a środkiem zapobiegawczym. - Ma zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania. Ma być gwarancją, że osoba podejrzana nie będzie utrudniać postępowania karnego - wyjaśnia sędzia.
Mieszkaniec Lubania wyszedł z aresztu, ale wobec niego nie zastosowano innych środków zapobiegawczych, np. dozoru policyjnego.
Po wyjściu miał ponownie zaatakować
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie po opuszczeniu aresztu mężczyzna miał dopuszczać się chuligańskich wybryków. Do awantury, w której wziął udział wezwano policję. 38-latek miał sprawiać wrażenie, że jest pod wpływem narkotyków. Na miejsce wezwano lekarza, a ten zdecydował o umieszczeniu go w szpitalu psychiatrycznym. Z placówki mężczyzna uciekł, ale ostatecznie umieszczono go tam ponownie.
Więcej o sprawie w środowym wydaniu "Faktów" TVN
Do incydentu doszło w Lubaniu:
Autor: tam/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: eluban.pl