- Granice przyzwoitości zostały osiągnięte – tak o walce siostry Bernadetty z polskim wymiarem sprawiedliwości mówią eksperci. Ich zdaniem unikanie odbycia kary przez zakonnicę szkodzi nie tylko jej wizerunkowi, ale także obrazowi polskiego Kościoła. Jednak zdaniem Pawła Moczydłowskiego to wynik łaskawości polskiego sądownictwa wobec spraw, w które zaangażowane są osoby związane z Kościołem.
59-letnia siostra została skazana w 2010 roku przez zabrzański sąd rejonowy na dwa lata więzienia w zawieszeniu, później sąd apelacyjny zmienił jej karę na bezwzględne dwa lata za kratami. Do wrocławskiego więzienia powinna była stawić się 8 lipca 2011 roku. Siostra jednak w więzieniu się nie pojawiła i tłumaczyła się złym stanem zdrowia. W czwartek sąd zdecydował o tym, że Agnieszka F. musi odbyć karę.
– Wydaje mi się, że w tym momencie to już osiągnęło wszelkie granice przyzwoitości – mówi w TVN24 Paweł Moczydłowski, socjolog i były szef służby więziennej.
Sądy zbyt dobre dla zakonnicy?
Ekspert jest zdania, że ciągnąca się od kilku lat udana batalia zakonnicy o uniknięcie kary była m.in. konsekwencją łaskawości wymiaru sprawiedliwości. – Łaskawość różnych instytucji towarzyszyła od początku tej sprawie, tzn. pozwalano drugiej stronie wykorzystać wszelkie możliwości w celu ochrony oskarżonej. Chyba tego miłosierdzia ze strony wymiaru sprawiedliwości było troszkę za dużo, z nikim się on tak nie pieści – twierdzi Moczydłowski. I dodaje, że takie nastawienie może wynikać z wykorzystania przez zakonnicę szacunku dla autorytetu Kościoła. – To może brać się z przekonania osoby skazanej, że autorytetu Kościoła można nadużywać. Nie powinno się tak dziać, bo szkodzi się sobie i Kościołowi – oceniał były szef polskiego więziennictwa.
Sama zgłosi się do więzienia?
Na antenie TVN24 Moczydłowski omówił ponadto procedurę doprowadzenia do odbycia kary więzienia. Po uprawomocnieniu się czwartkowej decyzji sądu Agnieszka F. dostanie wezwanie z zakładu karnego do którego powinna się zgłosić w celu odbycia kary. Jeśli się tam nie pojawi to sąd może nakazać policjantom poszukiwanie zakonnicy i doprowadzenie do więzienia pod przymusem. Wiadomo, że siostra Bernadetta aktualnie przebywa w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Trzebnicy (woj. dolnośląskie). - Nawet, jeśli znane jest miejsce pobytu to policja i tak musi otrzymać stosowny dokument. Jednak przypuszczam, że w tych okolicznościach taka "piaskownica" nie powinna mieć miejsca, bo to jest niepoważne – dodaje Moczydłowski. Od decyzji sądu rejonowego w Zabrzu przysługuje odwołanie. Pełnomocnik siostry ma na to 7 dni.
Znęcała się przez 16 lat?
Siostra ośrodkiem w Zabrzu kierowała w latach 1991-2007. Po odejściu ze stanowiska w Zabrzu siostra Bernadetta trafiła do Boromeuszek w Opolu. Teraz przebywa w Trzebnicy. Jak opowiadają inne mieszkanki zakonu, jej stan zdrowia się pogarsza. Właśnie dlatego nie pojawiła się w sądzie w Gliwicach.
Autor: tam/i/zp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24