Dwaj oskarżeni w sprawie nielegalnego finansowania kampanii Komitetu Wyborczego Wyborców Rafała Dutkiewicza w wyborach do Senatu w 2011 roku, zostali nieprawomocnie skazani na kary grzywny - 30 tysięcy i 20 tysięcy złotych. Wrocławski sąd uznał ich w czwartek za winnych przyjęcia korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym.
Oskarżeni to Grzegorz Kaliszczak i Jarosław Bogusz (zgodzili się na podawanie danych i prezentację wizerunku). Pierwszy z nich był wówczas pełnomocnikiem finansowym komitetu Dutkiewicza. Dziś jest prezesem wrocławskiego aquaparku. Z kolei Bogusz pełnił wtedy funkcję dyrektora ds. organizacyjnych urzędu miasta Wrocławia. Teraz jest dyrektorem ds. zarządzania nieruchomościami w Towarzystwie Budownictwa Społecznego Wrocław - spółce należącej do gminy Wrocław.
Po raz pierwszy informacje na temat rzekomych nieprawidłowości przy kampanii wyborczej KWW Rafała Dutkiewicza pojawiły się w październiku 2012 roku. Tomasz G., prezes firmy Dynamicom, która organizowała imprezy na wrocławskim stadionie, poinformował media, że brał udział w finansowaniu kampanii prowadzonej przez ten komitet i m.in. opłacił kolportaż ulotek wyborczych kilku kandydatów, którzy z ramienia "Obywateli do Senatu" startowali do wyższej izby parlamentu.
Związkom z Dynamicomem zaprzeczał w 2012 roku Jarosław Krauze, który podczas badanej przez prokuratorów kampanii był pełnomocnikiem wyborczym KWW Rafała Dutkiewicza. W rozmowie z tvn24.pl zapewniał, że nie zna prezesa Tomasza G., a jego firmie niczego nie zlecali. Z kolei w rozmowie z Polską Agencją Prasową Krauze przyznawał, że komitet nie ma sobie nic do zarzucenia, bo w terminie złożył sprawozdanie finansowe do Państwowej Komisji Wyborczej, która nie miała żadnych zastrzeżeń. Twierdził, że jeśli ktoś prawo złamał, to na pewno nie był to komitet wyborczy. Krauze nie wiedział też, czego śledztwo prokuratury mogło dotyczyć i o jakie nieprawidłowości mogło chodzić.
450 tysięcy ulotek
Sprawą zajęła się wrocławska prokuratura okręgowa, ale śledztwo zostało przeniesione do Opola, aby uniknąć oskarżeń o stronniczość. Postępowanie zakończyło się w 2015 roku aktem oskarżenia przeciwko Kaliszczakowi i Boguszowi.
- Ustaliliśmy, że nielegalnie finansowano kampanie trzech kandydatów, między innymi senatora Jarosława Obremskiego (obecny wojewoda dolnośląski - przyp. red.). Za ulotki zapłacono 21,5 tysiąca złotych. Drukowaniem i kolportażem zajmowały się firmy, a zgodnie z prawem mogą zajmować się tym tylko osoby prywatne - mówiła w 2015 roku ówczesna rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka.
Łącznie rozkolportowano 450 tysięcy ulotek.
Sąd: wyjaśnienia oskarżonych niewiarygodne
W czwartek Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia wydał wyrok w tej sprawie. Za przyjęcie korzyści niepieniężnych Grzegorz Kaliszczak ma zapłacić 30 tysięcy złotych, a Jarosław Bogusz 20 tysięcy złotych grzywny. Obaj muszą pokryć również koszty sądowe - odpowiednio 3 i 2 tysiące złotych. Oprócz tego Kaliszczak ma zakaz sprawowania funkcji związanych z dysponowaniem pieniędzmi w czasie prowadzenia wyborów przez okres 4 lat.
Sędzia Paweł Pomianowski przyznał, że wyjaśnienia obu oskarżonych, w konfrontacji z zebranym materiałem dowodowym, są niewiarygodne.
- Tłumaczenia związane z treściami maili, a także co do okoliczności rozmów z przedstawicielami firm, nie zasługują na wiarę, są nielogiczne i niezgodne z zasadami doświadczenia życiowego, żeby nie powiedzieć naiwnymi w przypadku pana Bogusza. Tych maili pan Bogusz w większości nie kwestionował, a próbował nadać im inny walor, czy próbował przekonać sąd, że maile i rozmowy dotyczyły zupełnie czegoś innego - mówił sędzia.
Jak dodał sędzia, z zeznań świadków przesłuchiwanych przed sądem jasno wynikało, że "prowadzone rozmowy dotyczyły tych konkretnych ulotek".
Sędzia Pomianowski przyznał jednocześnie, że "ława oskarżonych powinna wyglądać inaczej, ale to wcale nie oznacza, że nie powinni na niej zasiadać pan Grzegorz Kaliszczak i Jarosław Bogusz". O kim konkretnie sędzia myślał? Tego nie powiedział.
Będzie apelacja
Wyrok jest nieprawomocny. Kaliszczak i Bogusz konsekwentnie, od samego początku nie przyznają się do winy. Już teraz zapowiadają apelację. - Uważamy, że to nie te osoby zasiadają na ławie oskarżonych. Chcemy się bronić, bo jesteśmy niewinni - mówił po rozprawie Grzegorz Kaliszczak.
ib/ks
Źródło: TVN24 Wrocław/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław