Wrocławski sąd uchylił decyzję magistratu o rozwiązaniu Marszu Niepodległości, który przeszedł ulicami stolicy Dolnego Śląska 11 listopada 2018 roku. Jak tłumaczy rzeczniczka sądu, urzędnicy spóźnili się z decyzją o 40 minut. Wrocławski magistrat zapowiada, że odwoła się od tego orzeczenia.
Organizatorami Marszu Polski Niepodległej byli m.in. Piotr Rybak, który został prawomocnie skazany za spalenie w 2015 roku na wrocławskim rynku kukły symbolizującej Żyda, i były ksiądz Jacek Międlar.
Gdy ubiegłoroczny marsz doszedł do ulicy Świdnickiej, prowadzącej do Rynku, odpalono race i doszło do przepychanek z uczestnikami kontrmanifestacji ze środowisk antyfaszystowskich. Rzucane były m.in. butelki. Ranne zostały osoby, które stały w tłumie kontrmanifestantów. Słychać było też nienawistne hasła.
Marsz został rozwiązany przez wrocławskich urzędników na samym jego końcu na wrocławskim Rynku, podczas przemówień m.in. Jacka Międlara i Piotra Rybaka.
Urzędnicy spóźnieni
O orzeczeniu Sądu Okręgowego we Wrocławiu w tej sprawie, które zapadło 25 października, poinformowała w środę dziennikarzy rzeczniczka sądu Sylwia Jastrzemska.
- Sąd uchylił decyzję magistratu, uznając, że nie zostały zachowane podstawy prawne do wydania takiej decyzji - powiedziała sędzia.
Jak zaznaczyła, zdaniem sądu zachowania, jakie miały miejsce podczas marszu, były podstawą, by takie zgromadzenie rozwiązać, ale "w sytuacji, gdy do nich doszło, a nie 40 minut później".
- Chodzi o różnicę w czasie pomiędzy wydarzeniami, takimi jak odpalanie rac, rzucanie przedmiotami w stronę uczestników innego zgromadzenia, a decyzją o rozwiązaniu marszu. Decyzja o rozwiązaniu marszu byłaby usprawiedliwiona jako szybka reakcji na wydarzenia - mówiła sędzia.
Sąd zwrócił również uwagę na "zaniedbanie magistratu" przy wydaniu zezwolenia na zgromadzenie dla kontrmanifestantów. - Nie zachowano odległości co najmniej 100 metrów pomiędzy tymi grupami - mówiła sędzia.
Decyzja wrocławskiego sądu nie jest prawomocna.
Miasto się odwoła
Wrocławski magistrat już zapowiedział, że zaskarży to postanowienie.
- Nie zgadzamy się z argumentacją sądu. Będziemy zaskarżać to postanowienie. W trakcie marszu odpalano race, doszło do aktów agresji, były osoby poszkodowane. Według nas decyzja o rozwiązaniu marszu była właściwa - mówi nam rzecznik urzędu miasta Arkadiusz Filipowski.
Autor: ib/ks / Źródło: PAP/TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław