Prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu złożył na policję zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez nieznanych internautów. Pod jednym z artykułów na lokalnym portalu pojawiły się niecenzuralne komentarze skierowane do wrocławskich motorniczych, zawierające między innymi groźby pozbawienia życia.
- Mam takie poczucie, że jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo i komfort moich pracowników. Szczególnie dlatego, że są to osoby, które w codziennej swojej pracy odpowiadają za życie i bezpieczeństwo 100-150 osób. Dlatego uznałem, że dość, stop hejtowi. Musimy stanąć w obronie naszych prowadzących - mówi Krzysztof Balawejder, prezes MPK Wrocław.
Zgłoszone na policję
Chodzi o artykuł, który ukazał się w poniedziałek na stronie portalu Gazety Wrocławskiej, informujący o paraliżu komunikacyjnym w mieście. Tego dnia, w wyniku silnego wiatru na ulice i torowiska spadały drzewa, powodując opóźnienia w rozkładzie jazdy. Wykoleił się też tramwaj.
Pod tekstem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. Kilka z nich zawierało wulgaryzmy i groźby skierowane do motorniczych i ich rodzin. Prezes Balawejder, po rozmowie z jednym z motorniczych, zareagował na nie natychmiastowo. Dzień później na policję trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, a do mediów wysłane zostało oświadczenie, aby sprawę tę nagłośnić.
- Nie jesteśmy idealni. Zdarzają nam się wpadki. Zdarzają nam się różne zachowania motorniczych. I w takich sytuacjach, jeśli jest wina po naszej stronie, zawsze stanę po stronie pasażera. Ale nigdy nie pozwolę na obrażanie i grożenie naszym pracownikom - zapewnia prezes wrocławskiego MPK.
"Są tacy, którzy nie traktują nas z szacunkiem"
A jak tego typu wpisy pod swoim adresem odbierają sami motorniczowie?
- Nie jest przyjemne czytać takie komentarze. Na co dzień wykonujemy ciężką służbę dla mieszkańców i miasta. Takie komentarze nie wpływają dobrze na naszą psychikę. Ruch miejski, duże potoki pasażerskie, to są czynniki, które wpływają na nasz stres. Czytając po pracy takie komentarze... to nie jest fajne. Są pasażerowie, którzy doceniają naszą pracę, ale zdarzają się też tacy, którzy nie traktują nas z szacunkiem - mówi Mateusz Sitek, motorniczy.
- W wielu osobach może to siedzieć głęboko, mogą przez kilka dni o tym myśleć. Dlatego dobrze, że MPK reaguje na takie sytuacje. Musimy piętnować takie zachowania i tłumaczyć ludziom, że nie można tak postępować - dodaje motorniczy Oskar Waliłko.
Autor: ib/ ks / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław/MPK Wrocław