Wrocławskie lotnisko oferuje przylatującym do Polski możliwość wykonania testu na obecność koronawirusa, który - przy otrzymaniu negatywnego wyniku - zwalnia z 10-dniowej kwarantanny. Jednak Ministerstwo Zdrowia apeluje w mediach społecznościowych, aby nie wprowadzać ludzi w błąd. I przekonuje, że test wykonany na wrocławskim lotnisku z konieczności odbycia kwarantanny nie zwalnia. Skąd te rozbieżności? - Ministerstwo operuje potocznym rozumieniem granicy państwowej – mówią władze lotniska.
Po powrocie do Polski transportem zbiorowym obowiązuje 10-dniowa kwarantanna. Z jej odbywania zwolnione są osoby, które zostały zaszczepione - pełną dawką - przeciwko COVID-19, a także osoby posiadające negatywny wynik testu w kierunku SARS-CoV-2. I tu naprzeciw potrzebom przylatujących do Polski postanowiło wyjść wrocławskie lotnisko. "Informujemy, że od 30 stycznia br. pasażerowie przylatujący ze strefy Non Schengen będą mogli wykonać na wrocławskim lotnisku tuż po przylocie szybki test antygenowy. (...) Negatywny wynik testu umożliwia zwolnienie z 10-dniowej kwarantanny" – można przeczytać na profilu facebookowym Portu Lotniczego Wrocław. Na ten wpis, także na Facebooku, zareagowało Ministerstwo Zdrowia i zdementowało informacje podawane przez wrocławskie lotnisko. "Prosimy nie wprowadzać w błąd podróżnych. Nie ma przepisów zwalniających z 10-dniowej kwarantanny po badaniu wykonanym po przylocie do Polski. Test należy wykonać nie później niż 48 godzin przed przekroczeniem granicy państwa" – czytamy we wpisie MZ. OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
"Ministerstwo operuje potocznym rozumieniem granicy państwowej"
Skąd te rozbieżności i co to faktycznie oznacza dla pasażerów przylatujących do Polski? Dariusz Kuś, prezes Portu Lotniczego Wrocław wyjaśnia: - Ministerstwo operuje potocznym rozumieniem granicy państwowej. Są precyzyjne przepisy, mówiące, gdzie jest granica, a gdzie jej nie ma. Władze lotniska przekonują, że jeśli test zostaje wykonany przed poddaniem się kontroli granicznej, to odbywa się to jeszcze przed przekroczeniem granicy Polski, a więc taki test ma moc i zwalnia z odbywania kwarantanny. Wpis ministerstwa w mediach społecznościowych wskazuje jednak na coś innego.
MZ: z punktu widzenia prawa może działać
O sprawę zapytaliśmy w ministerstwie. W mailu od biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia do redakcji TVN24 czytamy: "(...) jeżeli punkt pobrań został przesunięty za linię straży granicznej, to z punktu widzenia prawa może działać, niemniej Dolnośląski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny zwrócił z się prośbą do Portu Lotniczego Wrocław S.A. o złożenie wyjaśnień w sprawie uruchomienia punktu wykonywania badań antygenowych w kierunku SARS-CoV-2 bez uzgodnienia z organami Państwowej Inspekcji Sanitarnej". Jak podkreśla MZ, lotnisko ma też wskazać sanepidowi, czy posiada "warunki lokalowo-sanitarne umożliwiające odizolowanie osób, u których stwierdzony zostanie dodatni wynik badania". CZYTAJ RAPORT TVN24.PL O KORONAWIRUSIE Sprawę testów i tego, kiedy dochodzi do przekroczenia granicy, komentuje też prawnik. - Moment przekroczenia granicy to moment odprawy paszportowej, który odbywa się na lotnisku we Wrocławiu. W takim przypadku wykonanie testu bezpośrednio przed dokonaniem odprawy paszportowej mieści się w przekroczeniu granicy w rozumieniu aktów prawnych – wyjaśnia Krzysztof Mitoraj, radca prawny z kancelarii Budnik, Posnow i Partnerzy.
Do tej pory problemów nie było
- Jeśli honorujemy testy zrobione na Zanzibarze czy Ukrainie, to dlaczego nie honorujemy tego zrobionego w Polsce? Wiarygodność testu zrobionego u nas - przy pełnych rygorach, przy stosowaniu wszystkich zasad - z pewnością jest większa niż niektórych przywiezionych testów – podkreśla Kuś. Do tej pory - jak relacjonuje Bartłomiej Ślak, reporter TVN24 - pasażerowie, którzy wykonali test na wrocławskim lotnisku, nie mieli problemów ze zwolnieniem z kwarantanny.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock