Ratownicy byli u pacjenta, ktoś zniszczył karetkę. "Akt wandalizmu i głupoty"

Ktoś zniszczył karetkę wrocławskiego pogotowia
Ktoś zniszczył karetkę wrocławskiego pogotowia
Źródło: TVN24 Wrocław, Pogotowie Ratunkowe we Wrocławiu

Poszli pomóc choremu, a gdy wrócili zastali ambulans umazany oleistą cieczą i niebieską farbą. Ratownikom medycznym z Wrocławia udało się doczyścić szyby, ale plamy na masce są nie do usunięcia. Wandale zniszczyli karetkę, która medykom służyła zaledwie od 4 miesięcy. - Jeśli ktoś pozwala sobie na coś takiego, to możemy się obawiać co będzie dalej - mówią ratownicy.

16 lutego po godzinie 19 ratownicy medyczni z Wrocławia pojechali do pacjenta mieszkającego przy ul. Ślężnej. - Pojazd zostawili na parkingu przed garażami. Po powrocie, po około 25-30 minutach, stwierdzili że maska pojazdu została oblana niebieską farbą olejną, a wszystkie szyby oraz lusterka są zasprejowane substancją oleistą - mówi Szymon Czyżewski, kierownik dyspozytorni medycznej pogotowia ratunkowego we Wrocławiu.

Ratownicy: gdyby pacjent potrzebował pilnego transportu byłby problem

Atak wandali nagrał prywatny wideorejestrator, jednego z ratowników, umieszczony w karetce. Widać na nim jak najpierw zapala się światło, a w kadrze pojawia się dwóch mężczyzn. Jeden z nich pali papierosa, drugi bierze do ręki puszkę, z której po chwili pryska czymś na szybę ambulansu.

- Na szczęście pacjent nie wymagał pilnego transportu do szpitala. Został zaopatrzony na miejscu, ale gdyby takiego transportu potrzebował to mielibyśmy problem, bo przy próbie doczyszczenia szyby powstała biała, matowa maź - relacjonuje Czyżewski. Ratownikom udało się wyczyścić szyby na tyle, by dojechać do bazy.

Jednak i tam farby, która została wylana na maskę nie zdołali usunąć. - W grę wchodzi lakierowanie i wymiana napisów z folii odblaskowej. Karetka funkcjonuje, jeździ z plamami. Z powodu takiego zdarzenia nie będziemy wyłączać zespołu - podkreśla kierownik dyspozytorni wrocławskiego pogotowia.

"Jeśli ktoś pozwala sobie na coś takiego, to możemy się obawiać"

Zdaniem Cyżewskiego zniszczenie niemal nowego, bo 4-miesięcznego auta, wpisuje się w ostatnią nagonkę na ratowników medycznych. - Jeśli teraz mamy do czynienia z takim aktem wandalizmu i głupoty to nie wiadomo, czy następnym razem nie będziemy mieli poprzebijanych opon, zniszczonych lusterek i porysowanego auta. Jeśli ktoś pozwala sobie na coś takiego, to możemy obawiać się o to, co będzie dalej - przyznaje Czyżewski.

Sprawą zajmuje się policja. - Trafiło do nas zawiadomienie w tej sprawie. Prowadzimy postępowanie w związku ze zniszczeniem mienia. Ustalamy kto dopuścił się tego czynu - informuje nadkom. Krzysztof Zaporowski z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Fala napaści do ratowników

To kolejny w tym roku atak na ratowników medycznych. Na początku stycznia w Nysie (woj. opolskie) dwóch mężczyzn zaatakowało pracowników miejscowego pogotowia ratunkowego. Napastnikom miało nie spodobać się, że na ambulans czekali zbyt długo. Czytaj więcej na ten temat

Z kolei pod koniec stycznia doszło do napaści w Sosnowcu. Tym razem ratowników zaatakował sąsiad pacjenta, któremu udzielano pomocy. Wcześniej mężczyźni razem pili alkohol.

Pod koniec ubiegłego roku doszło natomiast do całej serii ataków na pracowników pogotowia ratunkowego. W listopadzie do karetki stojącej przed centrum medycznym w Starogardzie Gdańskim wtargnął pijany mężczyzna, który pobił ratownika. Kilka dni później, w Krakowie, także pijany mężczyzna szarpał się z ratownikami. Czytaj więcej

To nie koniec, bo w grudniu doszło do kolejnego ataku. Tym razem w Górze na Dolnym Śląsku.

Do zniszczenia karetki doszło przy ul. Ślężnej we Wrocławiu:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: