Prawie 200 kilometrów na godzinę przez miasto. Policja zajmie się kierowcą z nagrania

Kierowca jechał 193 kilometry na godzinę przez aleję Kromera we Wrocławiu
Prawie 200 km/h przez Wrocław. Nagranie trafiło do sieci
Źródło: TVN24
Kierowca jechał 193 kilometry na godzinę przez aleję Kromera we Wrocławiu. Nagranie z niebezpiecznego rajdu trafiło do sieci. Policja początkowo informowała, że sprawą się nie zajmie, bo nie ma zgłoszenia. Postępowanie wszczęto dopiero po kilku dniach od pojawienia się nagrania, po nagłośnieniu sprawy.

Na nagraniu opublikowanym przez profil "Bandyci drogowi" w serwisie X widać kierowcę, który pędzi aleją Kromera w kierunku Mostów Warszawskich z prędkością 193 kilometrów na godzinę. Dalej kierowca pojechał ulicą Jedności Narodowej. Film został zarejestrowany w aucie, prawdopodobnie przez pasażera. Jeden z mężczyzn komentuje: "Tak zwana przelotówa".

Kierowca jechał 193 kilometry na godzinę przez aleję Kromera we Wrocławiu
Kierowca jechał 193 kilometry na godzinę przez aleję Kromera we Wrocławiu
Źródło: Bandyci drogowi

- Zostały w tej sprawie wszczęte czynności wyjaśniające przez jeden z komisariatów. Zbierany jest materiał dowodowy w postaci zabezpieczenia monitoringu miejskiego, oczywiście będziemy ustalać dalej tablice rejestracyjne danego pojazdu, jego właściciela i tym samym kierowcę. Wpłynęło zawiadomienie na skrzynkę mailową "Stop agresji drogowej" - przekazała tvn24.pl w piątek po południu aspirant sztabowa Anna Nicer z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

Policja czekała na zgłoszenie

Wcześniej wrocławska policja informowała nas, że nie ma podstaw prawnych do wszczęcia czynności w tej sprawie.

- Nie mamy żadnego zgłoszenia w tej sprawie. "Bandyci drogowi" mogliby nam przekazać stosowne zawiadomienie, od kogo otrzymali takie nagranie. Natomiast samo zamieszczanie go w serwisie X niczego nie powoduje. Nie ma podstaw prawnych do prowadzenia postępowania - mówiła podkomisarz Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

Jechał około 200 kilometrów na godzinę po Wrocławiu
Jechał około 200 kilometrów na godzinę po Wrocławiu
Źródło: Bandyci drogowi

"Odnosząc się do powyższego oświadczenia: Nagranie otrzymaliśmy przez anonimowy formularz, co oznacza, że nie znamy tożsamości nadawcy. Do wiadomości dołączony był link do materiału na Instagramie. Niestety, link ten jest już nieaktywny - jest uszkodzony lub prowadzi do usuniętego wpisu (strona jest niedostępna). W związku z tym publicznie prosimy osobę, która przesłała nam ten film, o ponowny kontakt i podanie informacji, na jakim koncie nagranie zostało pierwotnie opublikowane. Jest to niezbędne, abyśmy mogli przekazać sprawę dalej" - komentował prowadzący profil "Bandyci drogowi".

O to, czy policja faktycznie musi czekać na zawiadomienie w tej sprawie, pytaliśmy byłego biegłego z zakresu analizy i rekonstrukcji wypadków drogowych. - Są przepisy prawa, które pozwalają na przeprowadzenie postępowania sprawdzającego w tej sprawie, czy rzeczywiście było zagrożenie. Są techniczne środki, żeby spróbować namierzyć takiego kierującego, przede wszystkim sprawdzić to nagranie i działać, jeżeli zajdzie taka konieczność - mówił Andrzej Janicki.

Jak dodawał, "jeżeli taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce, to karygodne zachowanie kierującego, bez jakiejkolwiek wyobraźni, że może zagrozić życiu i zdrowiu innych uczestników ruchu drogowego".

Marek Konkolewski, były inspektor policji i ekspert w zakresie ruchu drogowego zapewniał, że policja sprawą na pewno się zajmie. - Wielokrotnie policja podejmowała czynności wyjaśniające. Jest materiał filmowy. Oczywiście z tego materiału powinno wynikać, kto, gdzie, kiedy, w jaki sposób popełnił przestępstwo albo wykroczenie. Najlepiej gdyby znalazła się osoba, która była świadkiem tego. Z danego materiału policja musi uzyskać odpowiedź, świadek - autor nagrania powinien współpracować z policją, powinien zgłosić się na policję i przekazać niezbędne informacje - twierdził. Jednocześnie podkreślał, że "jest wręcz przekonany, że w momencie, gdy rozmawiamy policja już prowadzi czynności wyjaśniające i będzie ustalała, kto jest sprawcą tego rażącego łamania przepisów prawa". - Jestem głęboko przekonany, że policja nie odpuści i prędzej, czy później ustali, kto jest sprawcą - mówił były policjant.

Instruktor: to jest chwila moment

- Chyba każdy zdrowo myślący człowiek ma jedno zdanie na taki temat. Już wielokrotnie w mediach były nagłaśniane sytuacje tego typu jazdy. To jest chwila moment, kiedy wypadamy z trasy, kiedy możemy kogoś zabić - podkreślił Leszek Pławiak, instruktor szkoły jazdy "Autko". I dodał: - Czy nie mamy wyobraźni, jeżdżąc? A zwłaszcza jeżdżąc na obszarze zabudowanym, gdzie przecież mamy wiele uczestników ruchu drogowego. Są miejsca, gdzie można jechać szybko - mamy autostrady, gdzie możemy jeździć do 140. Jeśli chcemy jechać jeszcze szybciej - jedźmy na niemieckie (autostrady - red.), tam nie ma ograniczeń - możemy sobie jechać, ile tylko wlezie - komentował.

Klatka kluczowa-6645
"To chwila moment, by kogoś zabić". Instruktor o rajdach po miejskich ulicach
Źródło: TVN24
OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: