Wrocławska policja zatrzymała 31-latka, który postawiał na nogi służby w sześciu województwach, informując o rzekomych bombach. Mieszkaniec Podkarpacia najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
W środę, 4 grudnia nad ranem do wrocławskiej policji wpłynęła informacja o bombie, rzekomo podłożonej na dworcu kolejowym we Wrocławiu. Według zgłoszenia, miała ona zostać zdetonowana w przeciągu godziny. Mężczyzna zaznaczył, że konstruuje już kolejny ładunek.
31-latek spowodował analogiczne zaangażowanie służb w sześciu województwach w kraju. Dyżurny KWP we Wrocławiu wciągnął go w rozmowę.
"Policjant sprawił, że nadawca wiadomości o podłożeniu ładunków wybuchowych poczuł, że znalazł dobrego słuchacza i partnera do dialogu. W tym czasie do jednego z mieszkań w stolicy Dolnego Śląska weszli kryminalni z Komisariatu Policji Wrocław-Krzyki i zatrzymali mieszkańca Podkarpacia" - informuje asp. szt. Monika Kaleta z sekcji prasowej wrocławskiej policji.
Mężczyzna już usłyszał zarzuty. Teraz grozi mu kara nawet do 15 lat więzienia. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Sekcja Prasowa KWP we Wrocławiu