Były sędzia i jego żona skazani za kradzież w marketach, między innymi głośników i kart pamięci

MLOTEK SEDZIOWSKI TOGA SAD shutterstock_565671679
Uzasadnienie wyroku sądu
Źródło: Sąd Okręgowy we Wrocławiu

Były sędzia Robert W. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, a jego żona Ewa W. na 10 miesięcy w zawieszeniu na dwa lata. Oboje byli oskarżeni o kradzież sprzętu elektronicznego z marketów we Wrocławiu i Wałbrzychu, wartego łącznie nieco ponad 4,5 tysiąca złotych. Wyroki są już prawomocne.

Ze zgromadzonego przez prokuraturę materiału dowodowego wynikało, że 4 lutego 2017 roku małżeństwo ukradło ze sklepu w Wałbrzychu dwa głośniki, dwa pendrive'y i kabel o wartości 2175 złotych. Dwa dni później - według śledczych już samodzielnie, we Wrocławiu - Robert W. dokonał kradzieży dwóch głośników, 13 pendrive'ów, dwóch kart micro SD i słuchawek o łącznej wartości 2444 złotych.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

"Sporo chodziliśmy po sklepie"

W wyjaśnieniach złożonych podczas postępowania przygotowawczego, W. powiedział, że "jego żona nie miała nic wspólnego z tą sprawą". Twierdził, że przedmioty te kupił wcześniej, ale nie okazał dowodu zapłaty. Tłumaczył też, że te rzeczy wniósł, bo "nie było nikogo przy wejściu, by to zgłosić" – czemu zaprzeczyli świadkowie z marketu.

Z kolei Ewa W. w odczytanych wyjaśnieniach nie przyznała się do zarzutów. - 4 lutego 2017 roku byłam w (...) w Wałbrzychu z mężem (…) kupiłam telefon komórkowy (…) na terenie marketu przebywaliśmy dość długo – mówiła.

Dodała, że po kupnie telefonu jeszcze raz z mężem wrócili do tego sklepu, bo chcieli kupić ładowarkę telefoniczną do samochodu. - Sporo po tym sklepie chodziliśmy w różnych częściach, oglądaliśmy sprzęt AGD – powiedziała.

Twierdziła, że nic nie zabierała ze sklepu i jej mąż także tego nie zrobił. Zeznała, że nic nie wkładała do lodówki czy pralki. Według prokuratury, w lodówce znaleziono puste opakowanie po sprzęcie elektronicznym, który miało ukraść małżeństwo.

W marcu 2019 r. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego orzekła o usunięciu z zawodu sędziego Roberta W.

Skazani w I instancji

W lipcu 2020 roku wyrok w tej sprawie ogłosił Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Krzyków, który uznał winnym Roberta W. i Ewę W. kradzieży sprzętu elektronicznego. Były sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu został przez sąd I instancji skazany na karę jednego roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, a jego żona na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Sąd zobowiązał również W. i jego żonę do naprawy szkody, jaką poniosły markety.

Sędzia Piotr Mgłosiek podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że w tej sprawie "nic nie było takie, jak się z pozoru wydawało" i wskazywał na pewne wątpliwości.

Jeśli chodzi o kradzież dokonaną w markecie we Wrocławiu, to nie budziła ona większych kontrowersji co do faktów. Sędzia przytoczył zapis monitoringu, na którym widać, jak W. ściąga z półek różnego rodzaju przedmioty i umieszcza je w koszyku, a następnie rozpakowuje je i wkłada do kieszeni.

Większe wątpliwości sądu wzbudziła kradzież dokonana w markecie w Wałbrzychu. - Odzwierciedleniem tych wątpliwości jest dokonana przez sąd korekta opisu czynu (…) sąd wyeliminował z opisu czynu przywłaszczenie pendrive'ów oraz kabla, przede wszystkim z uwagi na analizę monitoringu – powiedział sędzia.

Prawomocne orzeczenie

Od wyroku sądu I instancji wniesiona została apelacja. 20 stycznia Sąd Okręgowy we Wrocławiu, po wysłuchaniu mów końcowych obrony i oskarżenia, odroczył wydanie wyroku do 25 stycznia. Obrona W. wnosiła o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji lub o uniewinnienie oskarżonych. Z kolei prokurator wnosił o wymierzenie kary łącznie trzech lat więzienia oraz orzeczenie kary grzywny.

W poniedziałek sąd skazał byłego sędziego na karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, co jest, w tym zakresie, podtrzymaniem wyroku sądu I instancji. Nieco łagodniejszy wyrok względem poprzedniego usłyszała Ewa W. Została skazana na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

W uzasadnieniu przewodnicząca składu orzekającego sędzia Anna Orańska-Zdych powiedziała, że sąd rejonowy prawidłowo rozpatrzył sprawę Roberta W. i Ewy W. Kluczowym dowodem o orzeczeniu winy był monitoring, gdzie widać było, jak oskarżony chował do kurtki sprzęt elektroniczny, a żona zasłaniała go przy dokonywaniu przestępstwa. Oskarżony w swoich zeznaniach nie zaprzeczył, że ukradł ten sprzęt, a uwagi obrony, że dowody są traktowane wybiórczo, są bezpodstawne.

Sędzia wskazała też, że stwierdzony przez biegłych rodzaj zaburzeń osobowości u sędziego W. nie miał wpływu na rozumienie przez niego czynów i pokierowanie swoim postępowaniem.

- Tak że kleptomania, która należy do grupy zaburzeń kontroli impulsów (...) nie miała wpływu na poczytalność. Wyjątkowo może mieć wpływ na poczytalność, jeśli jest elementem choroby psychicznej, a taka sytuacja nie miała miejsca – mówiła.

Sąd zdecydował się na taki niski wymiar kary ze względu na niekaralność oskarżonych i niewielką perspektywę dalszego popełniania przestępstw.

Wyrok jest prawomocny.

Czytaj także: