"Dożywocie jest jedyną karą w obliczu popełnionej przez niego zbrodni" - argumentował sąd, skazując na dożywocie Zbigniewa R. Mężczyzna w listopadzie 2014 roku w bestialski sposób zamordował 19-letnią Dominikę z Komornik (woj. dolnośląskie). Zadał jej 48 ciosów nożem, a ciało porzucił w rowie. Od wyroku odwołała się obrona oskarżonego, która kwestionuje wydane wcześniej opinie na temat jego poczytalności.
Wcześniej biegli stwierdzili, że mężczyzna był poczytalny. - Oskarżony nie jest chory psychicznie, ani nie był w krytycznym momencie. Posiada osobowość psychopatyczną przejawiającą się skłonnością do instrumentalnego traktowania innych ludzi, płytkością uczuć i deficytem lęku - uzasadniała sędzia.
Obrona utrzymywała, że R. "to jest po prostu chory człowiek". I od razu po ogłoszeniu wyroku zapowiadała apelację.
Sprawa wraca do sądu
6 października sprawa wróci na wokandę. Sąd Apelacyjny będzie m.in. przesłuchiwał biegłych, którzy wcześniej przed sądem nie byli przesłuchiwani. - Wszystko po to, by wydać opinie uzupełniające - informuje sędzia Witold Franckiewicz.
Do zbrodni doszło w listopadzie 2014 roku. Zbigniew R. był oskarżony o to, że w szczególnie okrutny sposób zamordował 19-letnią Dominikę z Komornik oraz znieważył zwłoki. - Oskarżony zaszedł podstępnie pokrzywdzoną od tyłu, złapał ją za ramiona i zepchnął do przydrożnego rowu melioracyjnego. Tam obezwładnił ofiarę i przycisnął jej ciało swoim. Terroryzował nożem i zadał co najmniej 48 ciosów. (...) - przytaczał podczas pierwszej rozprawy prokurator Bartosz Biernat. Sędzia zdecydował się na wyłączenie jawności procesu.
Wracała z korepetycji, do domu nie dotarła
Dziewczyna zginęła, gdy wracała z korepetycji z angielskiego, ale już nigdy nie pojawiła się w domu. Jej ciało znaleziono następnego dnia w przydrożnym rowie, zaledwie kilkaset metrów od miejsca zamieszkania. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
Policjanci zatrzymali Zbigniewa R. po kilkutygodniowych poszukiwaniach. W działaniach wykorzystano również specjalnie wyszkolone psy tropiące policji dolnośląskiej i saksońskiej.
Mężczyzna mieszkał w Środzie Śląskiej. Tam mógł widywać Dominikę, która chodziła do miejscowej szkoły.
- Był zaskoczony, ale nie stawiał oporu - relacjonował w grudniu asp. sztab. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. Mężczyzna przyznał się do winy. Trafił na obserwację psychiatryczną. Biegli stwierdzili, że R. jest poczytalny, ale ma cechy psychopatyczne.
"Nie miał wyrzutów sumienia, jest maksymalnie zdemoralizowany"
Dla tego co zrobił sąd nie znalazł żadnej okoliczności łagodzącej. - Dominika była świadoma zagrożenia, prosiła go o ocalenie życia. Oskarżony był głuchy na prośby i zamordował w tak okrutny sposób, a po morderstwie nie miał wyrzutów sumienia. Oskarżony jest maksymalnie zdemoralizowany, dlatego dożywocie jest jedyną i konieczną karą w obliczu popełnionej przez niego zbrodni - uzasadniała sędzia.
Zgodnie z pierwszym wyrokiem o zwolnienie mężczyzna będzie mógł się starać dopiero po 35 latach odsiadki. Ma też zapłacić po 300 tys. złotych zadośćuczynienia dla matki, ojca i brata dziewczyny.
Sprawę rozpatrzy Sąd Apelacyjny we Wrocławiu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN