10 lat więzienia - taki wyrok usłyszał w czwartek Andrzej K., twórca piramidy finansowej Finroyal. To kara za oszukanie ponad 1700 osób, głównie starszych, które powierzały K. oszczędności całego życia. Oszust wyłudził od nich ponad 100 milionów. Zaufał mu między innymi Marcin P. twórca Amber Gold - innej piramidy finansowej.
Finroyal działał dokładnie w ten sam sposób i w tym samym czasie co inna piramida finansowa Amber Gold. Obie firmy różniła skala działalności. W Finroyal 1700 osób straciło ponad 100 milionów złotych, natomiast Amber Gold oszukała niemal 19 tysięcy osób, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości ponad 850 milionów złotych.
17 proc. rocznie
Andrzej K. przyjmował od ludzi pieniądze na lokaty i obiecywał doskonałe zyski. W pewnym momencie deklarowane gwarantowane oprocentowanie sięgnęło nawet 17 proc. rocznie. Większość z poszkodowanych to starsi ludzie, którzy wpłacali do piramidy finansowej oszczędności całego życia. Prawdopodobnie bezpowrotnie stracili te pieniądze.
- Straciłam całe oszczędności życia, mieliśmy dzieciom pomóc, mieliśmy mieć na leczenie. Nie mamy nic. To jest tragedia. Mam 78 lat i straciłam wszystko - mówi pani Anna z Krakowa, która w Finroyal straciła 500 tys. złotych.
Upadek Finroyal i jego twórcy Andrzeja K. zaczął się od emisji reportażu w programie "Uwaga!" TVN. Dziennikarze pokazali, że Andrzej K. był już w przeszłości karany, jego rzekoma działalność w Anglii to fikcja, 88 milionów funtów kapitału, o którym opowiadał klientom nie istnieją, a firmy, które miały zarabiać na procenty dla klientów Finroyal albo upadły, albo przynoszą straty.
Sprzedał firmę Marcinowi P.
Po emisji reportaży klienci ruszyli do biur firmy, żeby ratować swoje pieniądze. Niestety, okazało się, że Andrzej K. zwinął swoją działalność. Próbował jeszcze pozbyć się Finroyal, sprzedając udziały w firmie innej piramidzie finansowej Amber Gold. Twórca Amber Gold dał się przekonać, że Finroyal to opłacalna inwestycja i zapłacił nawet 1.2 mln z 12 mln, na które miała opiewać transakcja. Wkrótce potem upadł sam Amber Gold a Marcin P. trafił za kratki.
O ile Marcin P. w sierpniu 2012 r. został zatrzymany przez ABW i z aresztu odpowiada przed sądem za oszustwa, których dokonał w Amber Gold, to Andrzej K. do dziś nie przesiedział ani jednego dnia za kratkami za wyłudzenie 100 mln złotych.
Po pieniądzach nie ma śladu
Co więcej, jak pokazali w 2017 r. dziennikarze "Superwizjera", za pieniądze z Finroyal rozkręcił kolejną firmę i nie niepokojony przez prokuraturę prowadził w centrum Warszawy biuro spółki handlującej na międzynarodową skalę wyrobami z drewna.
Prokuratura nie zastosowała wobec niego aresztu. W trakcie śledztwa okazało się, że po pieniądzach z Finroyal nie ma już śladu. 65 ze 100 wyłudzonych milionów Andrzej K. stracił inwestując w ryzykowne instrumenty finansowe na rynku Forex. Resztę wydał na funkcjonowanie Finroyal, reklamę, udziały w innych firmach a także wypłaty dla siebie i swoich pracowników.
Proces Andrzeja K. toczył się od 2015 r. przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu. Mężczyzna został oskarżony o oszustwo na ogromną skalę: ponad 100 mln złotych. K. pojawił się tylko na kilku pierwszych rozprawach. Od kilku lat w sądzie nie pojawia się ani on ani jego adwokat. Dziś na ogłoszeniu wyroku też ich nie było. Prokuratura domagała się dla Andrzeja K. 11 lat więzienia i czterech milionów grzywny. Sędzia Tomasz Kaszyca wymierzył mu w czwartek karę niewiele mniejszą: 10 lat pozbawienia wolności i milion grzywny. Andrzej K. ma też zwrócić pokrzywdzonym pieniądze, które powierzyli w Finroyal. Wyrok nie jest prawomocny.
Autor: Szymon Jadczak/gp / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24