Dziesięć lat temu usunęli ich zamieszkane koczowisko. Romowie wygrali sprawę przed Trybunałem Praw Człowieka

Mali Romowie ze zlikwidowanego koczowiska. Rodzina na razie śpi na innym miejskim koczowisku
Koczowisko zajmowane przez Romów z Wrocławia zostało zrównane z ziemią
Źródło: G. Hawałej | TVN24 Wrocław

W 2015 roku władze Wrocławia wyrzuciły kilka romskich rodzin z koczowiska przy ulicy Paprotnej. Romowie zwrócili się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu i wygrali sprawę. Magistrat przyznaje dziś, że decyzja sprzed dekady była błędem.

W 2015 roku na romskie koczowisko przy ul. Paprotnej we Wrocławiu wjechały koparki, po chwili wszystko zostało zrównane z ziemią. Gruz zmieszany z rzeczami prywatnymi, ubraniami, meblami, dziecięcymi zabawkami oraz dokumentami Romów - wywieziono na wysypisko.

- Nie mamy nic. Wszystko, co mieliśmy, mamy teraz na sobie - mówili nam wówczas Romowie z koczowiska.

CZYTAJ WIĘCJE: Wrocław usunął romskie koczowisko. "Tam były lekarstwa, dokumenty..."

Sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który po dziesięciu latach wydał wyrok.

Jak poinformowała w czwartek Agata Ferenc z Fundacji Ocalenie, Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że działanie miasta było niezgodne z artykułem 8 (prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego) Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i że Polska zapłaci Romom z tego tytułu rekompensatę.

"Miałam możliwość wspierać 16 osób z romskiej społeczności w dochodzeniu swoich praw" - dodała Ferenc.

Każda z pięciu rodzin decyzją sądu dostanie od Polski po 5 tysięcy euro.

Odpowiedź magistratu

W 2016 roku we Wrocławiu we współpracy z organizacjami pozarządowymi, takimi, jak "Dom pokoju" i fundacją "NOMADA" powstał program wspierający Romów. Wrocławski magistrat odniósł się do decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

- Ta sprawa dotyczy w sumie 16 osób, które złożyły skargę. Rok później 15 z tych osób brało udział w programie, który wspiera społeczność romską we Wrocławiu. Skarga dotyczyła pięciu gospodarstw domowych, więc mówimy o 25 tysiącach euro. Skarga była przeciwko państwu polskiemu. Nie wiemy jeszcze, czy wojewoda dolnośląski zwróci się do samorządu Wrocławia o rekompensatę, natomiast z naszego punktu widzenia ta decyzja w 2015 roku na pewno była błędna, wyciągnęliśmy wnioski — mówi w rozmowie z tvn24.pl Agata Dzikowska, dyrektorka Wydziału Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Wrocławia.

Czytaj także: