Kontrola Najwyżeszej Izby Kontroli wykazała, że dyrektor Opery Wrocławskiej Marcin Nałęcz-Niesiołowski w 2017 roku zarobił ponad pół miliona złotych. Według kontrolerów, tylko za same dodatki do pensji za dyrygowanie, można było zatrudnić czterech dyrygentów. Zarząd województwa dolnośląskiego chciał odwołać dyrektora, ale stosowną uchwałę, z rekomendacji ministra kultury, wstrzymał wojewoda dolnośląski.
Zarząd województwa dolnośląskiego podjął uchwałę o odwołaniu dyrektora Opery Wrocławskiej Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego w poniedziałek. Powodem odwołania – jak przekazał rzecznik marszałka województwa dolnośląskiego Michał Nowakowski – było "naruszenie prawa w związku z zajmowanym stanowiskiem".
Rzecznik podkreślił też, że decyzja o odwołaniu dyrektora, jest pokłosiem kontroli przeprowadzonej w Operze Wrocławskiej przez nadzorujący instytucję Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.
- Kontrola wykazała liczne nieprawidłowości związane m.in. z naruszeniem dyscypliny finansów publicznych. Również negatywne wyniki wykazała kontrola NIK, przeprowadzona w Operze Wrocławskiej - powiedział rzecznik.
Minister się nie zgodził
We wtorek rzeczniczka wojewody dolnośląskiego Sylwia Jurgiel poinformowała, że wojewoda Paweł Hreniak wstrzymał uchwałę o odwołaniu dyrektora Opery Wrocławskiej. Wojewoda wstrzymał również uchwałę o powierzeniu obowiązków dyrektora opery głównej księgowej Ewie Koleszko.
- Wojewoda miał na względzie przede wszystkim treść opinii ministra kultury i dziedzictwa narodowego, w której ten - powołując się na argumenty prawne - negatywnie ocenił zamiar odwołania dyrektora - powiedziała Jurgiel.
Jak dodała, uchwały zarządu województwa zostaną zbadane pod względem zgodności z prawem przez nadzór prawny wojewody. Prawnicy wojewody mają na to 30 dni.
Dodatki za dyrygowanie
W styczniu tego roku zarząd województwa podjął "uchwałę zamiarową" o odwołaniu dyrektora Opery Wrocławskiej. Jak tłumaczył wówczas marszałek Cezary Przybylski zgodnie z procedurą, urząd musiał zasięgnąć opinii związków zawodowych i artystycznych w operze oraz ministra kultury. Jak podał rzecznik marszałka województwa dolnośląskiego "opinia ministra kultury była negatywna. Ze strony związków były i negatywne i pozytywne opinie. Opinie te nie były jednak dla Zarządu Województwa wiążące".
W połowie ubiegłego roku NIK w protokole pokontrolnym podała, że dyrektor Marcin Nałęcz-Niesiołowski w 2017 r. zarobił 158 tys. zł jako podstawowe wynagrodzenie z tytułu kierowania operą. Znacznie więcej - bo aż 439 tys. zł - dostał w dodatkach za dyrygowanie orkiestrą w trakcie spektakli oraz kierownictwo muzyczne danego wydarzenia.
Po upublicznieniu wyników kontroli NIK, dyrektor Nałęcz-Niesiołowski twierdził, że miał na to zgodę przełożonych (Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, który jest organem prowadzącym Operę Wrocławską).
W ocenie NIK powierzanie dyrektorowi dyrygowania orkiestrą na tak dużą skalę było działaniem niegospodarnym. Jak uznali kontrolerzy, co miesiąc dyrektor dostawał bowiem dodatkowo ponad 26 tys. zł. Według ich wyliczeń za te pieniądze można było zatrudnić czterech dyrygentów na umowę o pracę. NIK kwestionowała także samą umowę o dzieło oceniając, że dyrygowanie nie jest dziełem.
Szereg zastrzeżeń
NIK oceniła negatywnie wykorzystanie przez tę instytucję dotacji podmiotowej oraz dotacji celowych przyznanych na łączną kwotę ponad 36 mln zł. W wystąpieniu pokontrolnym napisano, że szczegółową kontrolą objęto m.in. wydatki w wysokości ponad 474 tys. zł, które w ocenie NIK nie były objęte skutecznym nadzorem.
NIK miała też zastrzeżenia do dodatkowego wynagrodzenia dyrektora opery z tytułu autorskich umów o dzieło na 90 tys. zł oraz do powierzenia mu opisanego już "licznego dyrygowania orkiestrą w ramach umów cywilnoprawnych o łącznej wartości 315,2 tys. zł, co stanowiło ok. 200 proc. wynagrodzenia z tytułu umowy o pracę".
Zastrzeżenia NIK dotyczyły także rozliczenia dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w wysokości ponad 30 tys. zł na koncert "W stronę Niepodległej" i wielu innych nieprawidłowości. Opera zwróciła 30 tys. zł resortowi kultury.
Później kontrolę w Operze Wrocławskiej przeprowadzili urzędnicy Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego. Ta kontrole również wykazała nieprawidłowości finansowe, a jej wyniki był zbieżne z ustaleniami poczynionymi przez NIK.
Od sierpnia ubiegłego roku toczy się śledztwo ws. nieprawidłowości finansowych w Operze Wrocławskiej. Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu złożonym przez CBA. To zaś było wynikiem kontroli przeprowadzonej przez NIK.
Autor: ib / Źródło: PAP