Funkcjonariuszy Policji i Inspekcji Transportu Drogowego w trakcie kontroli ujawnili, że 27-letni kierowca w trakcie ustawowej przerwy, którą musi odbyć - postanowił odjechać z parkingu zakładu pracy na stację benzynową, przyczepiając magnes na impulsator skrzyni biegów. Do zdarzenia doszło w Wałbrzychu, do którego kierowca przyjechał z Gdańska. Teraz mężczyzna odpowie za popełnienie przestępstwa, a firma musi się liczyć z utratą licencji.
W poniedziałek, 14 października, przed godziną 11:00 na ul Uczniowskiej w Wałbrzychu, mundurowi przeprowadzili kontrolę samochodu ciężarowego. Podczas niej okazało się, że tachograf w ciągniku siodłowym rejestrował na karcie kierowcy odpoczynek w momencie kiedy pojazd był w ruchu. Dodatkowo zakłócona była także praca drogomierza, skutkująca nienaliczaniem kilometrów podczas poruszania się pojazdu.
"27-latek w trakcie czynności procesowych przyznał, że sam zmanipulował działanie tachografu, używając do tego magnesu. Podczas wykonanej próby drogowej podejrzany zademonstrował, w jaki sposób dezaktywował prawidłowe działanie urządzeń pomiarowych" - podaje wałbrzyska policja.
Jak ustalili funkcjonariusze, po zdjęciu magnesu urządzenie zostało aktywowane, co skutkowało przywróceniem do rejestrowania wskazań w zakresie prędkości, dystansu przebytej drogi oraz aktywności kierowcy. Magnes został zabezpieczony przez mundurowych do sprawy.
27-letni mieszkaniec Tczewa odpowie teraz przed sądem za ingerencję w pracę tachografu i zakłócenie pracy drogomierza. Za to przestępstwo może trafić za kraty więzienia na 5 lat.
Wysoka grzywna za złamanie przepisów
Oprócz tego mężczyzna ukarany został przez inspektorów z Inspekcji Transportu Drogowego wysoką grzywną za złamanie przepisów. Kara finansowa może wynieść w tym przypadku 10 tysięcy złotych. Firma musi się również liczyć z utratą licencji na wykonywanie transportu drogowego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Wałbrzychu