Władze Wałbrzycha chcą sprawdzić co znajduje się pod ziemiąM. Cepin | TVN24 Wrocław
Przygotowujemy się do następnego etapu. Poszukujemy partnerów, zgłaszają się do nas podmioty komercyjne i instytucje naukowe, które nieodpłatnie chcą sprawdzić to miejsce - mówi prezydent Wałbrzycha. Kilka dni temu na jego biurko wojskowi złożyli raport po sprawdzeniu miejsca, gdzie ma być ukryty "złoty pociąg". Stwierdzili, że jest bezpieczne.
W piątek saperzy, którzy przez niemal tydzień sprawdzali teren w okolicach 65. kilometra trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych, zakończyli swoje działania. Efekt prac opisali w raporcie, który złożyli na ręce władz dolnośląskiego miasta.
- Stwierdzono w nim, że nie ma tam żadnych niebezpiecznych przedmiotów. Ani niebezpiecznych wybuchowych ani niebezpiecznych chemicznych - mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.
Na sprawdzanym obszarze saperzy znaleźli kilka łusek po amunicji. - To w jakimś sensie potwierdza wątek historyczny tego miejsca. II wojna światowa praktycznie ominęła Wałbrzych, nie toczyły się tu żadne walki. Dlatego obecność łusek w jednym miejscu powoduje uzasadnione twierdzenia, że historyczne znaczenie to jednak ma - stwierdza samorządowiec.
Wielu chce szukać "złotego pociągu"
Władze Wałbrzycha już dziś zapowiadają przygotowanie do kolejnych działań związanych z tajemniczym "złotym pociągiem". Wiadomo, że mają to być bezinwazyjne, zarówno dla gruntu, jak i dla budżetu miasta. W planach są m.in. badanie georadarem. Ma się obyć "bez penetrowania, wiercenia i odkopywania".
- Przygotowujemy się do następnego etapu, czyli eksploracji w kontekście historycznym. Poszukujemy partnerów, zgłaszają się do nas podmioty komercyjne i instytucje naukowe, które nieodpłatnie chcą sprawdzić to miejsce - wyjaśnia Szełemej. Jego zdaniem przygotowanie mogą potrwać jeszcze kilka tygodni, a samo przeszukiwanie kolejnych kilka tygodni.
"Złoty pociąg" ma znajdować się na terenie Wałbrzycha: