Rolnicy nie chcą kopalni węgla brunatnego. "Ktoś z butami wchodzi na naszą ziemię, aby ją zniszczyć"

Rolnicy obawiają się kopalni odkrywkowej
Rolnicy obawiają się kopalni odkrywkowej
Balukiewicz, Lester | arch. własne
Rolnicy obawiają się, że stracą swoją pracęBalukiewicz, Lester | arch. własne

Pokolenia rolników z południowej Wielkopolski żyły i uprawiały ziemię nad złożami węgla brunatnego. Teraz pojawiły się plany budowy kopalni odkrywkowej. Geolodzy alarmują: jeśli kopalnia powstanie, obszar porównywalny do powierzchni Warszawy może zostać dotkliwie osuszony. - Odkrywka jest jak nowotwór dla tej ziemi. Rak z przerzutami – mówi jeden z rolników. Inwestor przekonuje, że ostatecznej decyzji jeszcze nie podjął.

Mieszkańcy jednego z najcenniejszych rolniczo terenów w Polsce sprzeciwiają się kopalni odkrywkowej węgla brunatnego. Może ona powstać w południowej Wielkopolsce. Zniszczony zostanie nie tylko teren, na którym powstanie odkrywka. Jak mówią geolodzy, w rezultacie 22 wioski na terenie gmin Krobia, Poniec oraz Miejska Górka mogą być tak osuszone, że praktycznie przestaną istnieć. Jest to obszar, na którym mieszka niemal 30 tys. ludzi. Ziemia, która od pokoleń karmi nie tylko mieszkańców tych terenów, może zostać wysuszona. Geolodzy ostrzegają, że wokół kopalni niemal nic nie urośnie.

Inwestor, firma PAK Górnictwo, wykonał już 127 odwiertów badawczych. Na ich podstawie ustalono, jak duże są to złoża oraz na jakiej głębokości się znajdują. To ma pozwolić PAK zdecydować, czy kopalnia będzie opłacalna.

Gdy w grudniu 2014 roku ministerstwo środowiska, które wydaje koncesję na odwierty badawcze oraz wydobywanie węgla, zatwierdziło tę dokumentację, rolnicy poczuli się zagrożeni. W styczniu wyjechali traktorami na krajową "5". Ich protest przyćmiła jednak fala protestów, górników lekarzy i rolników.

Postanowiłam pojechać do południowej Wielkopolski, spotkać się z jej mieszkańcami i zapytać, dlaczego nie chcą u siebie kopalni.

"Nasza ziemia przestanie nas żywić"

Odpowiedź wydaje się być prosta: boją się. Po pierwsze tego, że ziemia, która żywi ich i całą okolicę, zostanie osuszona. Wydobywanie węgla oznacza odpompowanie znacznej ilości wody. W innym przypadku maszyny kopałyby złoża w mokrej brei. Według najczarniejszych prognoz geologów z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu obniżenie wód gruntowych o co najmniej metr może nastąpić nawet na obszarze 530 km kwadratowych. Oznacza to, że na terenie porównywalnym z powierzchnią Warszawy, nie urosną niemal żadne rośliny.

- Jeśli ziemia będzie wysuszona, to co tutaj urośnie? Produkcja rolna będzie powoli zamierać. A przecież tutaj wszyscy żyją z rolnictwa… - martwi się Tadeusz Biernaczyk, rolnik z Bogdanek.

- Tu będzie pustynia. Pustynia albo nieużytek. Co ma robić rolnik na terenie, gdzie rosną pojedyncze roślinki? – pyta jego żona.

Razem prowadzą wielkie gospodarstwo rolne o powierzchni 230 ha. Hodują świnie, krowy, uprawiają pola… Twierdzą, że kopalnianą rzeczywistość mogą sobie wyobrazić. Ale, jak mówią, będzie to "zły obraz". - Droga donikąd - martwi się pan Tadeusz.

"Jak miałbym robić coś innego niż praca na roli?"

Biernaczyk gospodarstwo odziedziczył po ojcu. Podobnie jak Jacek Kwaśniewski. - Mam 51 lat, uprawy ziemi nauczyłem się od ojca. Nie wyobrażam sobie, żebym miał teraz szukać sobie nowego miejsca na ziemi, że miałbym robić coś innego niż pracować na roli – przekonuje.

Jest to bowiem ich druga obawa: wyprowadzka z terenów, które nie tylko uprawiają, ale również szanują. To tutaj w większości się wychowali. Tutaj uczyli się swojego fachu. Znają się, mówią sobie codziennie "dzień dobry". Nawet na protestach pytają się wzajemnie, co słychać. Wiedzą, gdy sąsiad kupi nowy ciągnik. Wiedzą, kiedy jego buraki stratują zwierzęta.

- Jesteśmy przywiązani do tych ziem, do korzeni, pracowali tutaj nasi dziadkowie i ojcowie i nie dopuścimy, żeby to zaprzepaścić. My nie tylko utrzymujemy się z rolnictwa, to jest nasza pasja. Tak – wyjaśnia Łukasz Rojda, młody rolnik z Miejskiej Górki.

- Ktoś z butami wchodzi na ziemie, które mamy od pokoleń. A nasze społeczeństwo jest ze sobą zżyte - wtóruje mu Mariusz Płucinik, gospodarz z tej samej gminy.

"Tato, dlaczego nie walczyłeś, żeby kopalni tutaj nie było?"

Pan Łukasz wraz z Marcinem są przedstawicielami młodszego pokolenia. Jak sami mówią, wprowadzają nową jakość do rolnictwa. Na ich podwórkach stoją nowoczesne maszyny, a na domach przymocowane mają panele fotowoltaiczne. To im niedawno gospodarstwa przekazali rodzice. Ale już teraz martwią się, czy ich dzieci będą miały możliwość zestarzeć się w miejscu, w którym się urodziły.

- Wychowujemy tu dzieci, żeby w przyszłości objęły nasze gospodarstwa. Dlatego walczę z kopalnią. Żeby syn nie wypomniał mi za parę lat: tato, dlaczego nie walczyłeś, żeby jej tutaj nie było? – mówi Rojda.

Podobne obawy ma pan Tadeusz. Bo o siebie, jak mówi, martwi się mniej. Zanim kopalnia powstanie, on przejdzie na rolniczą emeryturę. Jaka przyszłość czeka jednak jego syna, pyta sam siebie. – Młode pokolenie… oni są bez szans – zamartwia się.

- Czy pani chciałaby mieszkać w martwym mieście? W mieście ludzi martwych? – pyta mnie jego żona. – Pokolenia naszych wnuków nie mają tutaj czego szukać – podsumowuje.

Złoża węgla brunatnego w południowej WielkopolsceStop Kopalni

"Nowe drogi nas nie wyżywią"

PAK przekonuje, że będzie wręcz odwrotnie. Jeśli kopalnia powstanie, gminy będą miały wysokie wpływy z podatków. Oznaczać ma to nową infrastrukturę, większe możliwości rozwoju i pracę dla mieszkańców.

- Na początku będzie tu ładnie, może PAK zainwestuje w te tereny. Ale co z tego, skoro zacznie zamierać życie biologiczne? No i co będziemy robić w tym skażonym terenie, gdzie roślinki pojedyncze stoją? To nie ma sensu, to nie ma przyszłości. Nikt nie będzie chciał tu z młodych zostać – odpowiada inwestorowi Grażyna Biernaczyk.

Jej zdanie podzielają wszyscy mieszkańcy, z którymi rozmawiałam. - Będziemy mieć nowe przedszkola, które nas nie nakarmią, szerokie drogi, które nas nie nakarmią i sale gimnastyczne, które nas nie nakarmią. Nie będzie tylko żyznych gleb, które nas dotychczas karmiły – mówi z żalem Płucinik.

- Jakieś profity na początku gmina by pozyskiwała, ale z biegiem czasu kopalnia odsuwałaby się z naszego terenu. Inwestor poszedłby w innym kierunku i z biegiem czasu zostałby tu zrujnowany, opustoszały teren – tak współpracę z potencjalnym inwestorem wyobraża sobie Rojda.

- Inwestor oferuje rozwój? Jaki to rozwój? Upadek rolnictwa? Wywłaszczenia? Trudno wyobrazić sobie, że z takiego "rozwoju" będziemy zadowoleni – wyjaśnia Kwaśniewski.

Eksperci: bezrobocie, susza, degradacja środowiska

Wcześniejsze publikacje nie bazują na konkretnych danych. Są to opracowania cechujące się dużym poziomem ogólności Michał Czekański, PAK Górnictwo, o szacunkach geologów

Odpowiedź wydaje się być prosta: boją się. Po pierwsze tego, że ziemia, która żywi ich i całą okolicę, zostanie osuszona. Wydobywanie węgla oznacza odpompowanie znacznej ilości wody. W innym przypadku maszyny kopałyby złoża w mokrej brei. Według najczarniejszych prognoz geologów z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu obniżenie wód gruntowych o co najmniej metr może nastąpić nawet na obszarze 530 km kwadratowych. Oznacza to, że na terenie porównywalnym z powierzchnią Warszawy, nie urosną niemal żadne rośliny.

- Jeśli ziemia będzie wysuszona, to co tutaj urośnie? Produkcja rolna będzie powoli zamierać. A przecież tutaj wszyscy żyją z rolnictwa… - martwi się Tadeusz Biernaczyk, rolnik z Bogdanek.

- Tu będzie pustynia. Pustynia albo nieużytek. Co ma robić rolnik na terenie, gdzie rosną pojedyncze roślinki? – pyta jego żona.

Razem prowadzą wielkie gospodarstwo rolne o powierzchni 230 ha. Hodują świnie, krowy, uprawiają pola… Twierdzą, że kopalnianą rzeczywistość mogą sobie wyobrazić. Ale, jak mówią, będzie to "zły obraz". - Droga donikąd - martwi się pan Tadeusz.

"Jak miałbym robić coś innego niż praca na roli?"

Biernaczyk gospodarstwo odziedziczył po ojcu. Podobnie jak Jacek Kwaśniewski. - Mam 51 lat, uprawy ziemi nauczyłem się od ojca. Nie wyobrażam sobie, żebym miał teraz szukać sobie nowego miejsca na ziemi, że miałbym robić coś innego niż pracować na roli – przekonuje.

Jest to bowiem ich druga obawa: wyprowadzka z terenów, które nie tylko uprawiają, ale również szanują. To tutaj w większości się wychowali. Tutaj uczyli się swojego fachu. Znają się, mówią sobie codziennie "dzień dobry". Nawet na protestach pytają się wzajemnie, co słychać. Wiedzą, gdy sąsiad kupi nowy ciągnik. Wiedzą, kiedy jego buraki stratują zwierzęta.

- Jesteśmy przywiązani do tych ziem, do korzeni, pracowali tutaj nasi dziadkowie i ojcowie i nie dopuścimy, żeby to zaprzepaścić. My nie tylko utrzymujemy się z rolnictwa, to jest nasza pasja. Tak – wyjaśnia Łukasz Rojda, młody rolnik z Miejskiej Górki.

- Ktoś z butami wchodzi na ziemie, które mamy od pokoleń. A nasze społeczeństwo jest ze sobą zżyte - wtóruje mu Mariusz Płucinik, gospodarz z tej samej gminy.

"Tato, dlaczego nie walczyłeś, żeby kopalni tutaj nie było?"

Pan Łukasz wraz z Marcinem są przedstawicielami młodszego pokolenia. Jak sami mówią, wprowadzają nową jakość do rolnictwa. Na ich podwórkach stoją nowoczesne maszyny, a na domach przymocowane mają panele fotowoltaiczne. To im niedawno gospodarstwa przekazali rodzice. Ale już teraz martwią się, czy ich dzieci będą miały możliwość zestarzeć się w miejscu, w którym się urodziły.

- Wychowujemy tu dzieci, żeby w przyszłości objęły nasze gospodarstwa. Dlatego walczę z kopalnią. Żeby syn nie wypomniał mi za parę lat: tato, dlaczego nie walczyłeś, żeby jej tutaj nie było? – mówi Rojda.

Podobne obawy ma pan Tadeusz. Bo o siebie, jak mówi, martwi się mniej. Zanim kopalnia powstanie, on przejdzie na rolniczą emeryturę. Jaka przyszłość czeka jednak jego syna, pyta sam siebie. – Młode pokolenie… oni są bez szans – zamartwia się.

- Czy pani chciałaby mieszkać w martwym mieście? W mieście ludzi martwych? – pyta mnie jego żona. – Pokolenia naszych wnuków nie mają tutaj czego szukać – podsumowuje.

Złoża węgla brunatnego w południowej WielkopolsceStop Kopalni

"Nowe drogi nas nie wyżywią"

PAK przekonuje, że będzie wręcz odwrotnie. Jeśli kopalnia powstanie, gminy będą miały wysokie wpływy z podatków. Oznaczać ma to nową infrastrukturę, większe możliwości rozwoju i pracę dla mieszkańców.

- Na początku będzie tu ładnie, może PAK zainwestuje w te tereny. Ale co z tego, skoro zacznie zamierać życie biologiczne? No i co będziemy robić w tym skażonym terenie, gdzie roślinki pojedyncze stoją? To nie ma sensu, to nie ma przyszłości. Nikt nie będzie chciał tu z młodych zostać – odpowiada inwestorowi Grażyna Biernaczyk.

Jej zdanie podzielają wszyscy mieszkańcy, z którymi rozmawiałam. - Będziemy mieć nowe przedszkola, które nas nie nakarmią, szerokie drogi, które nas nie nakarmią i sale gimnastyczne, które nas nie nakarmią. Nie będzie tylko żyznych gleb, które nas dotychczas karmiły – mówi z żalem Płucinik.

- Jakieś profity na początku gmina by pozyskiwała, ale z biegiem czasu kopalnia odsuwałaby się z naszego terenu. Inwestor poszedłby w innym kierunku i z biegiem czasu zostałby tu zrujnowany, opustoszały teren – tak współpracę z potencjalnym inwestorem wyobraża sobie Rojda.

- Inwestor oferuje rozwój? Jaki to rozwój? Upadek rolnictwa? Wywłaszczenia? Trudno wyobrazić sobie, że z takiego "rozwoju" będziemy zadowoleni – wyjaśnia Kwaśniewski.

Eksperci: bezrobocie, susza, degradacja środowiska

Wcześniejsze publikacje nie bazują na konkretnych danych. Są to opracowania cechujące się dużym poziomem ogólności Michał Czekański, PAK Górnictwo, o szacunkach geologów

Pan Łukasz wraz z Marcinem są przedstawicielami młodszego pokolenia. Jak sami mówią, wprowadzają nową jakość do rolnictwa. Na ich podwórkach stoją nowoczesne maszyny, a na domach przymocowane mają panele fotowoltaiczne. To im niedawno gospodarstwa przekazali rodzice. Ale już teraz martwią się, czy ich dzieci będą miały możliwość zestarzeć się w miejscu, w którym się urodziły.

- Wychowujemy tu dzieci, żeby w przyszłości objęły nasze gospodarstwa. Dlatego walczę z kopalnią. Żeby syn nie wypomniał mi za parę lat: tato, dlaczego nie walczyłeś, żeby jej tutaj nie było? – mówi Rojda.

Podobne obawy ma pan Tadeusz. Bo o siebie, jak mówi, martwi się mniej. Zanim kopalnia powstanie, on przejdzie na rolniczą emeryturę. Jaka przyszłość czeka jednak jego syna, pyta sam siebie. – Młode pokolenie… oni są bez szans – zamartwia się.

- Czy pani chciałaby mieszkać w martwym mieście? W mieście ludzi martwych? – pyta mnie jego żona. – Pokolenia naszych wnuków nie mają tutaj czego szukać – podsumowuje.

Złoża węgla brunatnego w południowej WielkopolsceStop Kopalni

"Nowe drogi nas nie wyżywią"

PAK przekonuje, że będzie wręcz odwrotnie. Jeśli kopalnia powstanie, gminy będą miały wysokie wpływy z podatków. Oznaczać ma to nową infrastrukturę, większe możliwości rozwoju i pracę dla mieszkańców.

- Na początku będzie tu ładnie, może PAK zainwestuje w te tereny. Ale co z tego, skoro zacznie zamierać życie biologiczne? No i co będziemy robić w tym skażonym terenie, gdzie roślinki pojedyncze stoją? To nie ma sensu, to nie ma przyszłości. Nikt nie będzie chciał tu z młodych zostać – odpowiada inwestorowi Grażyna Biernaczyk.

Jej zdanie podzielają wszyscy mieszkańcy, z którymi rozmawiałam. - Będziemy mieć nowe przedszkola, które nas nie nakarmią, szerokie drogi, które nas nie nakarmią i sale gimnastyczne, które nas nie nakarmią. Nie będzie tylko żyznych gleb, które nas dotychczas karmiły – mówi z żalem Płucinik.

- Jakieś profity na początku gmina by pozyskiwała, ale z biegiem czasu kopalnia odsuwałaby się z naszego terenu. Inwestor poszedłby w innym kierunku i z biegiem czasu zostałby tu zrujnowany, opustoszały teren – tak współpracę z potencjalnym inwestorem wyobraża sobie Rojda.

- Inwestor oferuje rozwój? Jaki to rozwój? Upadek rolnictwa? Wywłaszczenia? Trudno wyobrazić sobie, że z takiego "rozwoju" będziemy zadowoleni – wyjaśnia Kwaśniewski.

Eksperci: bezrobocie, susza, degradacja środowiska

Wcześniejsze publikacje nie bazują na konkretnych danych. Są to opracowania cechujące się dużym poziomem ogólności Michał Czekański, PAK Górnictwo, o szacunkach geologów

Wspomniane skażenie i "zamieranie życie biologiczne" to nie bzdury wyssane z palca. Płucinik mówi: "kopalnia to nowotwór. Rak z przerzutami", bo o skutkach odkrywki czytał w wielu naukowych publikacjach. Był w Koninie, gdzie PAK również wydobywa węgiel brunatny. – Wystarczy porozmawiać z tymi mieszkańcami, spytać, jakie oni mają o tym zdanie. Nie ma przychylnych – twierdzi Rojda.

Wspomniane publikacje naukowe wielu geologów z całej Polski nie zostawiają na potencjalnej kopalni w tym rejonie suchej nitki. "Pojawi się bezrobocie w regionie obecnie kwitnącym gospodarczo. Nie łudźmy się, że wysiedleni rolnicy dostaną pracę w kopalni. W kopalni dostaną pracę wykwalifikowani górnicy pochodzący z zamykanych kopalń zespołu Konina" - twierdzi w swojej publikacji z grudnia 2013 roku profesor geologii Michał Mierzejewski w Uniwersytetu Wrocławskiego.

"Układ krążenia wód podziemnych (…) zostanie całkowicie zniszczony" co skutkować będzie problemami przy "poszukiwaniu źródeł zaopatrzenia w wodę do picia i na potrzeby gospodarze" – ogłosił prof. Jan Przybyłek, geolog z UAM.

Natomiast Roman Chlebowski, profesor geologii z Uniwersytetu Warszawskiego, powstanie kopalni ocenia jako "zdecydowanie negatywne dla środowiska przyrodniczego jak i dla ludności, natomiast może być korzystne tylko dla inwestora".

Nie będzie masła gostyńskiego?

Złoża są co prawda udokumentowane, ale teraz czeka nas długa droga, aby stwierdzić, czy wydobywanie węgla brunatnego będzie opłacalne oraz w jakim zakresie taka kopalnia będzie ingerować w środowisko Michał Czekański, PAK Górnictwo

Ale, jak przekonują i mieszkańcy, z którymi rozmawiałam, i profesorowie geologii, odkrywki zlokalizowanej właśnie na terenach o wysokiej kulturze rolnej obawiać powinniśmy się wszyscy.

"Istnieje uzasadniona obawa, że w wyniku decyzji o budowie wielkoprzestrzennej kopalni nastąpi bezpowrotna utrata walorów przestrzeni, co oznaczać będzie trwałe strukturalne przeobrażenie tak cennej rolniczej przestrzeni produkcyjnej zachodniej Polski" – przekonywali na zorganizowanej specjalnie konferencji geolodzy z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. W praktyce może to oznaczać likwidację wielkich, znanych przedsiębiorstw, które z powodzeniem działają tam od lat. Bo jeśli kopalnia powstanie, mówią mieszkańcy, Polacy będą musieli zmienić swoje przyzwyczajenia żywieniowe. Ketchup już nie będzie z Pudliszek, z naszego stołu zniknie masło gostyńskie, które stąd zamawia nawet angielska królowa.

- Plany kopalni zagrażają w takim samym stopniu rolnikom, jak i przedsiębiorcom, którzy działają na tym terenie – mówi Leszek Wenderski, przewodniczący Stowarzyszenia Przedsiębiorczość dla Ekologii. Zrzesza ono właśnie lokalne przedsiębiorstwa przetwórcze, które w sumie zatrudniają ponad 8 tys. ludzi.

- Kopalnia odkrywkowa to degradacja tych ziem, a rolnictwo jest powiązane z przedsiębiorstwami… Handel, przetwórstwo, rolnictwo – to wszystko tworzy układ naczyń powiązanych. Wystarczy wykluczyć jedno ognisko to koło się nie zamyka i region upada finansowo, ekonomicznie społecznie – prognozuje natomiast Adam Legutko, rzecznik stowarzyszenia.

"Bezpieczeństwo energetyczne kraju" zwycięży?

Moi rozmówcy nie tylko boją się o przyszłość. Mają również żal do tych, którzy, jak twierdzą, mogli temu zapobiec już na początku.

Pięć lat temu, przed wbiciem pierwszego wiertła w wielkopolską ziemię, burmistrzowie Krobi i Miejskiej Górki wydali pozytywne opinie na temat tych odwiertów. Dziś tłumaczą, że działali w interesie Skarbu Państwa, do którego złoża należą. Mówią, że zależało im, aby państwo wiedziało, jakie zasoby pod ziemią posiada.

Ale, jak twierdzą, kopalni nie chcą i nigdy nie chcieli. Na dowód tego pokazują plany zagospodarowania przestrzennego, w których kopalnia musi zostać uwzględniona. A nie jest. Takie plany uchwala co prawda gmina, ale w każdej chwili zmienić je może Parlament. Argumentem za zmianą planów zagospodarowania przestrzennego może być "bezpieczeństwo energetyczne kraju", o którym często wspomina inwestor.

Inwestor: kopalnia najwcześniej za kilkanaście lat

Sam inwestor twierdzi, że na tym etapie jest zbyt wcześnie, aby definitywnie określać, że kopalnia w ogóle powstanie.

- Złoża są co prawda udokumentowane, ale teraz czeka nas długa droga, aby stwierdzić, czy wydobywanie węgla brunatnego będzie opłacalne oraz w jakim zakresie taka kopalnia będzie ingerować w środowisko. Musimy przeprowadzić analizy techniczne i ekonomiczne powstania ewentualnej odkrywki. Dopiero wtedy zdecydujemy, czy będziemy starać się w ministerstwie środowiska o koncesję na wydobywanie węgla – informuje Michał Czekański z PAK Górnictwo.

Według niego, jeśli kopalnia miałaby powstać, to i tak dopiero za kilkanaście lat.

Natomiast szacunki geologów, które wskazują, że teren zostanie doszczętnie zniszczony, ocenia jako "mało wiarygodne".

– Wcześniej nikt na tym terenie nie prowadził tak szczegółowych badań jakie my przeprowadziliśmy. Wcześniejsze publikacje nie bazują na konkretnych danych. Są to opracowania cechujące się dużym poziomem ogólności. Dlatego też nie są dokładne. Dopiero szczegółowe analizy złoża pozwolą na określenie rzeczywistego stopnia oddziaływania eksploatacji na otoczenie – twierdzi.

Jednocześnie wyjaśnia, że jako spółka chcą walczyć z "mitami, jakie krążą na temat kopalni odkrywkowej". Ewentualna kopalnia według PAK może przyczynić

Potentat w branży energetycznej

PAK Górnictwo wchodzi w skład korporacji ZE PAK, która działa na rynku energetycznym. Spółka wydobywa m. in. węgiel brunatny z okolic Konina. Jest również właścicielem elektrowni Pątnów. W 2011 roku uzyskała od ministerstwa środowiska koncesję na odwierty badawcze na terenie "Krobia-Poniec-Oczkowice". Po wykonaniu 127 takich otworów wiertniczych sporządzili dokumentację opisującą jakość oraz wielkość tych złóż. Aby otworzyć kopalnię w tym rejonie, inwestor musi ubiegać się o kolejną koncesję, tym razem na wydobycie. Jak informuje ministerstwo środowiska, na razie taki wniosek nie wpłynął.

Szacuje się, że na terenie tych trzech gmin w południowej Wielkopolsce znajduje się ponad 1 mld ton węgla brunatnego. Jest to więcej, niż przed rozpoczęciem wydobycia węgla w Koninie.

Autor: Maria Lester / Źródło: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Pożary wybuchają jeden po drugim w okolicach Aten. W sobotę ogień pojawił się w dwóch nowych miejscach, co zmusiło lokalne władze do wydania alertów ewakuacyjnych. Walkę z płomieniami utrudniał porywisty, suchy wiatr.

Alert pod Atenami. "Siły naziemne toczą prawdziwą batalię"

Alert pod Atenami. "Siły naziemne toczą prawdziwą batalię"

Źródło:
PAP, Reuters, eKathimerini

Jeszcze niedawno Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wielkopolskim był jedną z najbardziej zadłużonych placówek medycznych w Polsce. Jedna inwestycja zmieniła wszystko.

Koszty energii w szpitalu w Gorzowie Wielkopolskim spadły o 98 procent. Jak to zrobili?

Koszty energii w szpitalu w Gorzowie Wielkopolskim spadły o 98 procent. Jak to zrobili?

Źródło:
Fakty TVN

Nie ma wyjścia w tej chwili. Zmiana kandydata wprowadziłaby chaos - mówił prof. Bohdan Szklarski w "Faktach po Faktach" po słabym występie Joe Bidena w debacie prezydenckiej. - Co trzy minuty było kłamstwo. (...) Ile osób, z tych 60 milionów Amerykanów, weryfikuje te dane? Widzą człowieka, który jest silny, mówi z przekonaniem i to przesłanie idzie do przodu - powiedział z kolei o występie Donalda Trumpa Jędrzej Bielecki, były korespondent z Waszyngtonu. 

"Gdybym był szefem kampanii demokratów, to powiedziałbym: Alleluja i do przodu"

"Gdybym był szefem kampanii demokratów, to powiedziałbym: Alleluja i do przodu"

Źródło:
TVN24

IMGW wydał alarmy meteorologiczne. W niedzielę w prawie całej Polsce towarzyszyć nam będzie męczący skwar. Obowiązują alarmy pierwszego i drugiego stopnia.

IMGW ostrzega przed skwarem. Upał we wszystkich województwach

IMGW ostrzega przed skwarem. Upał we wszystkich województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Ogromny lej krasowy otworzył się na boisku piłkarskim w stanie Illinois. Według lokalnych władz, przyczyną jego powstania było prawdopodobnie tąpnięcie w kopalni, która znajduje się w pobliżu obiektu. Moment powstania dziury w ziemi uchwyciły kamery.

Ogromna dziura na boisku. "Jakby wybuchła bomba"

Ogromna dziura na boisku. "Jakby wybuchła bomba"

Źródło:
Reuters, The Guardian, Alton Telegraph

Po długiej walce z chorobą zmarł Martin Mull - amerykański muzyk, malarz i aktor komediowy. Zagrał między innymi w serialach "Sabrina, nastoletnia czarownica", "Figurantka" czy "Bogaci bankruci". Miał 80 lat. O śmierci aktora poinformowała jego córka. "Zawsze był zabawny" - napisała.

Nie żyje aktor komediowy Martin Mull. "Zawsze był zabawny"

Nie żyje aktor komediowy Martin Mull. "Zawsze był zabawny"

Źródło:
PAP

Tragedia podczas wakacyjnego wypoczynku. 13-letni chłopiec utopił się w sobotę w przydomowym basenie na terenie gminy Urzędów (woj. lubelskie).

13-latek utonął w przydomowym basenie

13-latek utonął w przydomowym basenie

Źródło:
tvn24.pl

Trzy osoby zostały ranne w sobotnim wypadku na pomorskim odcinku autostrady A1. Dwa samochody zderzyły się na wysokości miejscowości Borkowo, na jezdni w kierunku Gdańska. Policja wyznaczyła objazd.

Trzy osoby ranne po wypadku na autostradzie A1

Trzy osoby ranne po wypadku na autostradzie A1

Źródło:
tvn24.pl, Kontakt 24

Prokurator generalny Adam Bodnar powołał zespół do opracowania Białej Księgi w sprawie śmierci byłej posłanki SLD Barbary Blidy. W komunikacie wyjaśniono, że "w przestrzeni publicznej wciąż pojawiają się wątpliwości co do okoliczności przebiegu zdarzenia, w wyniku którego Barbara Blida poniosła tragiczną śmierć". O wyjaśnienie okoliczności śmierci Blidy wnioskował Włodzimierz Czarzasty.

Specjalny zespół zbada działania prokuratury w sprawie śmierci posłanki Barbary Blidy

Specjalny zespół zbada działania prokuratury w sprawie śmierci posłanki Barbary Blidy

Źródło:
PAP
"Nie ma chleba, będziemy jeść turystów"

"Nie ma chleba, będziemy jeść turystów"

Premium

Kolejne dni przyniosą nam sporą zmianę w pogodzie. Po upalnej, dusznej końcówce czerwca, lipiec zacznie się niezwykle niskimi jak na tę porę roku temperaturami. Wraz z ochłodzeniem przyjdzie jednak zachmurzenie, mogące zepsuć plany urlopowe wielu z nas.

Pogoda na 5 dni. Tąpnięcie z początkiem lipca

Pogoda na 5 dni. Tąpnięcie z początkiem lipca

Źródło:
tvnmeteo.pl

Mężczyzna łowił ryby u wschodniego wybrzeża Florydy, wtedy zaatakował rekin. Ryba ugryzła go w przedramię, stracił sporo krwi. Rannego zabrano do szpitala śmigłowcem w stanie krytycznym.

Atak rekina. Mężczyzna w krytycznym stanie trafił do szpitala

Atak rekina. Mężczyzna w krytycznym stanie trafił do szpitala

Źródło:
CNN, ABC News

Nie żyje 13-latka, która została rażona piorunem na plaży na Półwyspie Chalcydyckim w Grecji. Jak podają greckie media, dziewczynka wraz z rodziną wyszła z morza, by schronić się przed nadciągającą burzą.

Zmarła 13-latka porażona piorunem na plaży

Zmarła 13-latka porażona piorunem na plaży

Źródło:
ekathimerini.com, PAP, greekreporter.com, newsit.gr

Mieszkańcy 30 miejscowości w powiecie sochaczewskim nie mogą wykorzystywać wody z tamtejszych wodociągów do picia i celów sanitarno-higienicznych z wyjątkiem spłukiwania toalet. Powód? W przebadanych próbkach stwierdzono obecność paciorkowców kałowych.

Woda nie nadaje się do picia ani do użycia. "Z wyjątkiem spłukiwania toalet"

Woda nie nadaje się do picia ani do użycia. "Z wyjątkiem spłukiwania toalet"

Źródło:
PAP

Komisja Europejska zatwierdziła w piątek pierwszą w historii szczepionkę na gorączkę czikungunia - wirusową chorobę tropikalną przenoszoną przez komary. Chociaż czikungunia nie jest endemiczna w UE, skutki zmiany klimatu doprowadziły do zwiększenia obecności komarów, które przenoszą poważne choroby w Europie.

Czikungunia dociera do Europy. Unia zatwierdziła szczepionkę

Czikungunia dociera do Europy. Unia zatwierdziła szczepionkę

Źródło:
PAP

Na Lotnisku Chopina operator schodów zniszczył kawałek skrzydła samolotu, który miał ruszyć do Grecji. Pasażerowie na wyspę Kos polecą inną maszyną.

Incydent na lotnisku. Operator schodów uszkodził skrzydło w samolocie

Incydent na lotnisku. Operator schodów uszkodził skrzydło w samolocie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mieszkańcy południa Chile, gdzie panuje zima, zmagają się z dokuczliwym chłodem. Mróz sprawia, że pękają rury, a drogi pokrywa lód.

Jest tak zimno, że pękają rury

Jest tak zimno, że pękają rury

Źródło:
Reuters, meteored.cl, emol.com

Gdyby wszystko zależało tylko od Ukrainy, nie byłoby wojny. Niestety, Rosja jest okupantem, a Putin chciał wojny i jak dotąd nie chce jej zakończyć - stwierdził prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Zapowiedział, że jeszcze w tym roku przedstawi szczegółowy plan zakończenia wojny.

Zełenski zapowiada szczegółowy plan zakończenia wojny

Zełenski zapowiada szczegółowy plan zakończenia wojny

Źródło:
PAP

Na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się gala Our Future Foundation, podczas której 22 nastolatków otrzymało stypendia, które mają im pomóc dostać się na najlepsze światowe uczelnie. W uroczystości wziął udział między innymi wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Patronat medialny nad wydarzeniem objął Warner Bros. Discovery.

Wręczono stypendia młodym zdolnym. Gala Our Future Foundation

Wręczono stypendia młodym zdolnym. Gala Our Future Foundation

Źródło:
TVN24, PAP

Dwadzieścia książek reprezentujących różne gatunki literackie znalazło się na liście nominowanych do 28. edycji Nagrody Literackiej Nike, przyznawanej za najlepszą książkę roku. Finalistów poznamy na początku września.

Nominowani do Nagrody Literackiej Nike. Jeden gatunek szczególnie doceniony

Nominowani do Nagrody Literackiej Nike. Jeden gatunek szczególnie doceniony

Źródło:
PAP