Wykorzystał, że kierowca tira spał, podjechał na parking swoim samochodem i przepakował do niego alkohol wart 60 tys. zł. Złodziej nie uciekł jednak daleko, bo wraz ze skradzionym towarem wpadł do rowu. Tam złapała go policja. Mężczyzna przebywa w areszcie, grozi mu 10 lat więzienia.
- Policjanci dostali zgłoszenie o włamaniu do tira zaparkowanego na jednym z kłodzkich parkingów. Nieznany sprawca ukradł ponad tysiąc butelek markowego alkoholu i 100 litrów piwa o łącznej wartości 60 tys. zł - informuje st. aspirant Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Wszystko działo się w nocy z niedzieli na poniedziałek. - Złodziej wykorzystał, że kierowca ciężarówki spał w swojej kabinie i przepakował butelki do własnego samochodu - dodaje policjant.
Wpadł do rowu
- Dyżurny policji przekazał komunikat patrolom, które pełniły służbę w tej okolicy. Już po godzinie zatrzymano podejrzanego - mówi Petrykowski.
Jak wyjaśnia, mężczyzna wpadł w ręce funkcjonariuszy przez przypadek.
- Podejrzenia wzbudził samochód dostawczy leżący w rowie. Kierowca tłumaczył, że samochód osunął się podczas cofania. Policjanci zainteresowali się, co przewozi mężczyzna. Okazało się, że w bagażniku znajdował się skradziony alkohol - dodaje Petrykowski.
10 lat więzienia
29-letni mieszkaniec województwa mazowieckiego został aresztowany na trzy miesiące.
- Zatrzymany usłyszał już zarzuty włamania i kradzieży i przyznał się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia. Obecnie policjanci w dalszym ciągu wyjaśniają wszystkie okoliczności tej sprawy. Ustalają m.in. czy z tym zdarzeniem mają związek też inne osoby - informuje Petrykowski.
Mężczyzna został zatrzymany w powiecie kłodzkim:
Autor: mir//par / Źródło: TVN24 Wrocław, dolnośląska policja
Źródło zdjęcia głównego: Dolnośląska Policja