26 sierpnia 1939 roku eksperymentalna stacja telewizyjna w Warszawie wyemitowała po raz pierwszy w Polsce oficjalnie program telewizyjny. Pokazano wtedy film propagandowy Polskiego Radia i występ aktorki Ireny Zaleskiej. Nie wiadomo, jak wiele osób obejrzało wtedy obraz, bo w stolicy odbiorników mogło być zaledwie kilka.
10 września 1938 roku gazety informowały o "stacji telewizyjnej w stolicy". "Na drapaczu chmur w Warszawie przy placu Napoleona została zainstalowana wieżyczka o misternej konstrukcji. Z wieżyczki tej będą nadawane obrazy telewizyjne. Warszawska stacja telewizyjna ma na razie charakter czysto doświadczalny" - donosił wówczas "Dziennik Ostrowski".
30 tele-superheterodyn z okiem elektrycznym
Kto mógł wtedy oglądać testowe transmisje? Zapewne niewielu, bo tele-superheterodyna z okiem elektrycznym, była sprzętem drogim. Według niektórych szacunków w przedwojennej Polsce było zaledwie ok. 30 odbiorników.
Były piekielnie drogie, kosztowały ok. 5 tys. złotych. Dobrze zarabiający urzędnik mógł liczyć na około 400 złotych miesięcznej pensji. Niewiele droższy był samochód, na ówczesne czasy również luksus.
Pierwsza oficjalna emisja programu miała miejsce 26 sierpnia 1939 r., podczas otwarcia drugiej Dorocznej Wystawy Radiowej.
Już 10 lat przed wojną Stefan Manczarski zbudował jednak i opatentował model odbiornika i nadajnika telewizyjnego. Zaprezentował go na Powszechnej Wystawie Krajowej.
II wojna światowa zastopowała rozwój telewizji w Polsce.
Pierwszy stały polski program telewizyjny uruchomiono dopiero w 1952 roku. Odbiorniki były wciąż drogie i niemal nie do zdobycia. O kolorze można było tylko pomarzyć.
Mówili: kolorowa telewizja będzie się rozwijać
Przełom nadszedł w 1971 roku. Jesienią tego roku w stolicy Dolnego Śląska zaczął działać pierwszy telewizor, który odbierał kolorowy program. Właściciel teleodbiornika Raduga stał się gwiazdą mediów. Wszyscy zastanawiali się jaki był odbiór.
Eksperci zapowiadali: kolorowa telewizja będzie się rozwijać. I zacierali ręce, bo jak pisało "Słowo Polskie": rzecz oczywista, im bardziej skomplikowany jest mechanizm, tym łatwiej o jakieś uszkodzenia.
"Prądożerne meble"
Telewizory były duże, ciężkie i trudne do zdobycia. Niektórzy wspominają "telewizory o dziwnych kolorach i wielkie i ciężkie jak małe czołgi". Inni dodają, że pierwsze telewizory były "prądożernymi meblami". Co więcej, bywały niebezpieczne. Niektórzy twierdzą, że radzieckim Rubinom zdarzało się wybuchać. Czasem stawały w płomieniach. "Znam przypadek zapalenia się tego kombajnu, tylko że właściciel bezmyślnie zainstalował go w meblościance, bez dostępu powietrza" - napisał w komentarzu pod tekstem tvn24.pl internauta kubat.
Gdy na rynku miała pojawić się dostawa odbiorników z wyprzedzeniem informowały o tym gazety. "W przyszłym tygodniu mieszkańcy Wrocławia będą mogli kupić telewizory produkcji radzieckiej marki Rubin 401-1 odbierające program barwny" - informowało "Słowo Polskie" 25 listopada 1971 roku.
Autor: tam/gp / Źródło: ciekawostkihistoryczne.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Eirik Newth; lic. CC ASA 2.0