Do Sądu Rejonowego w Świdnicy (Dolnośląskie) trafił akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie, który w bestialski sposób zabił 19 kaczątek. Zdaniem prokuratorów 33-latek działał ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Do zdarzenia doszło na początku czerwca. Mężczyzna najpierw się awanturował. Później wpadł w szał. A złość wyładował na maleńkich kaczkach, które należały do jego ojca.
- Działał ze szczególnym okrucieństwem. Wyciągał kaczątka z drewnianej skrzynki, z impetem rzucał nimi o ziemię, uderzał je i kopał, rozdeptywał nogą, a później wyrzucał poza posesję - relacjonuje Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Zbadali kaczki, nie mają wątpliwości
Śledczy są przekonani o tym, że oskarżony działał z premedytacją. Taką pewność mają między innymi dzięki badaniom, jakie przeprowadzono. - Kaczki poddano sekcji, by ustalić mechanizm powstania obrażeń. Chodziło o to, by sprawdzić czy nie doszło do przypadkowego nadepnięcia - wyjaśnia prokurator. Biegły nie miał wątpliwości, że śmiertelne urazy powstały na skutek celowego działania.
33-latek przed sądem odpowie też za nękanie właścicielki budynku wielorodzinnego, w którym mieszkał. Kobieta uzyskała nakaz eksmisji, zgodnie z którym mężczyzna miał wyprowadzić się z jej domu.
- Nie mógł się z tym pogodzić. Umyślnie uszkadzał jej mienie, groził pozbawieniem życia, wyzywał, zakłócał ciszę nocną - wylicza prokurator. I dodaje, że oskarżony przyznał się do zabicia piskląt. Jednak zaprzecza temu, że niemal przez trzy miesiące nękał swoją gospodynię. - Powiedział, że kaczątka zabił na złość swojemu ojcu - przekazuje Rusin.
Oskarżony jest tymczasowo aresztowany. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Do zdarzenia doszło na terenie powiatu świdnickiego:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock