- Znalazcy zaprezentowali wyniki badań georadarowych, przedstawili metodologię i proces jak dochodzili do tego, że pociąg może znajdować się w miejscu o którym mówią - zdradza rzecznik wałbrzyskiego magistratu. I dodaje, że urzędnicy nie wykluczają współpracy z odkrywcami "złotego pociągu". Do połowy listopada powinno się okazać, kto będzie prowadził badanie weryfikacyjne, które ma potwierdzić, bądź wykluczyć, istnienie legendarnego już składu.
We wtorkowe popołudnie w wałbrzyskim magistracie odbyło się spotkanie mężczyzn, którzy twierdzą, że znają miejsce ukrycia "złotego pociągu' z prezydentem miasta. Cel? Przekonanie urzędników, że pancerny skład z czasów II wojny światowej jest faktycznie ukryty na terenie Wałbrzycha.
- Podczas spotkania znalazcy zaprezentowali wyniki badań georadarowych, przedstawili metodologię i proces jak dochodzili do tego, że pociąg może znajdować się w miejscu o którym mówią. Mówili też o tym ile czasu zajęły im badania i jak przebiegała weryfikacja - relacjonuje Arkadiusz Grudzień, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.
"Nie wykluczamy współpracy na różnych etapach"
Wiadomo, że Piotr Koper i Andreas Richter, którzy w połowie sierpnia zgłosili swoje odkrycie zadeklarowali chęć bezpłatnego wykonania badań na terenie, gdzie ma znajdować się "złoty pociąg". - Eksploratorzy wyrazili wolę ponowienia badań przy użyciu swojego urządzenia. My chcielibyśmy wykonać badania, ale przy użyciu innego sprzętu, by mieć wiedzę z dwóch niezależnych źródeł - przyznaje Grudzień. I jednocześnie zaznacza: będziemy chcieli traktować ich w sposób należyty. Co to oznacza? - Nie wykluczamy współpracy na różnych etapach. Oczywiście w zależności od tego co będzie się dalej działo - wyjaśnia rzecznik.
Na razie władze Wałbrzycha analizują oferty tych, którzy zgłaszają gotowość do przeprowadzenia bezinwazyjnych badań na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych. Sprawdzenie terenu będzie miało potwierdzić lub wykluczyć doniesienia o tkwiącym pod ziemią pociągu. Kto zajmie się sprawdzaniem obszaru okaże się prawdopodobnie w połowie listopada. Jak przyznaje przedstawiciel miasta wszystko musi odbyć się zgodnie z przepisami prawa. Na razie Wałbrzych nie ma otrzymał pozwolenia na badania od konserwatora zabytków.
"Jeśli leżał pod ziemią 70 lat to może poleżeć jeszcze trochę"
Czy to co przedstawili wałbrzyscy eksploratorzy przekonało urzędników? Na razie wydaje się, że władze miasta pozostają niewzruszone. - Nasze stanowisko się nie zmieniło. Nie będziemy działać pochopnie. Nie kierujemy się ani gorączką złota ani presją różnych środowisk. Jeśli pociąg leżał pod ziemią 70 lat to jeśli poleży jeszcze kilka miesięcy to nic się nie stanie - stwierdza Grudzień.
Według niego pośpiech nie jest wskazany, bo "skutki pochopnych działań w podobnych przypadkach są znane". Mowa m.in. o poszukiwaniu podziemnych tuneli, które mają być częścią niemieckiego projektu "Riese". Do tej pory odwierty tylko częściowo potwierdziły doniesienia o istnieniu pod gruntem pustych przestrzeni. Czytaj więcej na ten temat
Pociąg ma znajdować się na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych:
Autor: tam/kv / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24