Wieloodłamowe złamanie czaszki było bezpośrednią przyczyną zgonu sześciolatka, na którego przewróciła się drewniana rzeźba - wynika ze wstępnych ustaleń po sekcji zwłok dziecka. Dyrektor Powiatowego Zespołu Schronisk Młodzieżowych w Jaworze - zarządcy obiektu, na którym doszło do tragedii - zapewnia starostwo, że "wszystkie procedury były zachowane".
W niedzielę, w trakcie uroczystości rodzinnej w Centrum Edukacji Ekologicznej i Wulkanizmu w Muchowie, na sześcioletniego chłopca przewróciła się niemal dwumetrowa, drewniana rzeźba. Uderzyła dziecko w okolicę łuku brwiowego i skroni. Na miejsce wezwano śmigłowiec LPR. Ratownicy próbowali reanimować chłopca. Nie udało się, sześciolatek zmarł na miejscu.
Prokuratura Rejonowa w Jaworze wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Śledczy wyjaśniają, w jaki sposób doszło do wypadku, czy posadowienie rzeźby było prawidłowe, a także, czy opieka nad dzieckiem była sprawowana prawidłowo.
Złamanie kości czaszki
Ważnym dowodem w sprawie będą wyniki sekcji zwłok, która została przeprowadzona w środę. Co z niej wynika?
- Bezpośrednią przyczyną zgonu małoletniego było wieloodłamowe złamanie kości czaszki, czyli uraz głowy. Żadnych innych obrażeń nie ujawniono. Niemniej oczekujemy obecnie na opinię pisemną sporządzoną przez biegłego - mówi Bogusława Bargiel-Malec, szefowa Prokuratury Rejonowej w Jaworze.
Prokurator zaznacza, że śledztwo jest na wczesnym etapie i za wcześnie, aby mówić o ewentualnej winie kogokolwiek.
"Procedury zachowane"
Niezależnie od postępowania prokuratorskiego starostwo powiatowe w Jaworze zwołało posiedzenie zarządu powiatu, na którym dyrektor Powiatowego Zespołu Schronisk Młodzieżowych (zarządcy obiektu, na którym doszło do tragedii) złożył obszerne wyjaśnienia w tej sprawie.
- Dla nas najcenniejszą informacją, o którą prosiliśmy pana dyrektora, była ta dotycząca stanu obiektu. Z perspektywy organu prowadzącego jest to dla nas bardzo ważne, czy na terenie obiektu zachowane były wszelkie obowiązujące regulaminy, czy były one dostępne dla osób przebywających, czy obiekt posiadał wszystkie stosowne odbiory techniczne. Według zapewnień pana dyrektora wszystkie procedury były zachowane - mówi Artur Kot, rzecznik starostwa powiatowego w Jaworze.
Dyrektor został zobowiązany do dostarczenia swoim przełożonym dokumentacji, która zostanie przeanalizowana. Do tego czasu starostwo wstrzymuje się od zajęcia jakiegokolwiek stanowiska w sprawie. Jeśli jakieś nieprawidłowości zostałyby ujawnione, zarząd powiatu zapewnia, że jest gotów do powołania zespołu, który je wyjaśni.
Autor: ib/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław