Do trzech zabójstw ze szczególnym okrucieństwem już się przyznał. To jednak może nie być koniec. Zdaniem brytyjskich mediów, powołujących się na policyjny raport, pochodzący z Polski Dariusz K. jest prawdopodobnie pierwszym seryjnym mordercą, który działał na terenie kilku krajów Europy i uciekał przed sprawiedliwością dzięki otwartym granicom. W Polsce mieszkał w Opolu. Jego koledzy mówią: spokojny, nie pchał się do bitki.
Polski seryjny morderca, który zabijał, gwałcił i okaleczał swoje ofiary w kilku krajach Europy jest teraz podejrzany o popełnienie poważnych przestępstw w Wielkiej Brytanii - pisze "Mail on Sunday".
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała gazeta, 29-letni Dariusz K. może być pierwszym seryjnym zabójcą, który działał na terenie Europy korzystając z jej otwartych granic. Dzięki temu znalazł swoje ofiary prawdopodobnie w sześciu krajach w ciągu siedmiu lat, a policja nie mogła go namierzyć.
Polak przyznał się już do trzech morderstw. Najpierw niedaleko Goeteborga zabił mężczyznę. Następnie przeniósł się ze Szwecji do Austrii, gdzie miesiąc później zamordował starsze małżeństwo. Tabloid donosi, że dokonał tego ze szczególnym okrucieństwem - kobietę zgwałcił i na jej ciele wydrapał sentencje po łacinie.
Kazały mu "wewnętrzne głosy"
Zbrodniarza szybko złapała niemiecka policja i oddała Austriakom. Mężczyzna miał przyznać się do winy tłumacząc się tym, że popełnić czyny kazały mu "wewnętrzne głosy". Torturowanie ofiar miało sprawiać mu "rozkosz".
Oficjalny raport, który widzieli dziennikarze "Mail on Sunday", twierdzi, że Polak miał przez "kilka lat" mieszkać w Wielkiej Brytanii. Tamtejsza policja oraz służby innych krajów Schengen mają teraz sprawdzać zagadkowe morderstwa, które nie zostały wyjaśnione. Zachodzą uzasadnione podejrzenia, że Dariusz K. mordował także w Czechach i Holandii oraz dopuścił się pospolitych przestępstw w kilku państwach.
Służby w całej Unii Europejskiej mają teraz porównać próbki DNA oraz odciski palców z miejsc dawnych zbrodni, z tymi należącymi do Polaka. Ten przebywa obecnie w Austrii, gdzie oczekuje na wyrok za zbrodnie, do których się już przyznał.
Koledzy o K.: bardzo inteligentny, stronił do bójek
Dariusz K. pochodzi z Opola. Dziennikarze "Gazety Wyborczej" dotarli do kolegów z gimnazjum K. - Darek sporo wagarował, miał problemy z nauką, ale był bardzo inteligentny. W życiu bym nie pomyślał, że może zrobić coś takiego - opowiada jednej z jego szkolnych kolegów.
Z kolei sąsiedzi z opolskiego Metalchemu wspominają, że młody chłopak często spędzał czas pomiędzy blokami. Wychowywać miała go tylko matka. Według rozmówcy "GW" K. "nigdy nie pchał się do bitki z innymi, nie był kłótliwy". Wręcz przeciwnie miał być "bardzo towarzyski". 29-latek za granicę miał wyjechać "dawno, może z 10 lat temu".
Śledczy z Opola pomagają
Jak informuje Lidia Sieradzka z Prokuratury Okręgowej w Opolu żadna z jednostek prokuratury nie prowadzi aktualnie postępowania w którym K. występowałby jako podejrzany. - Jednak Prokuratura Okręgowa, w drodze pomocy prawnej, wykonuje czynności na wniosek organów ścigania ze Szwecji i Austrii - mówi nam Sieradzka. Szczegółów zdradzić jednak nie chce.
Mężczyzna pochodzi z Opola:
Autor: iwan, tam//gak / Źródło: dailymail.co.uk, tvn24.pl, Gazeta Wyborcza Opole