We wtorek w Opolu rusza proces lekarki przyjmującej poród córek bliźniaczek sztangisty Bartłomieja Bonka. Jedna z dziewczynek zmarła po długiej walce o życie. Oskarżona o nieumyślne spowodowanie jej śmierci Hanna Ż. nie przyznaje się do winy.
Sprawie będzie przewodniczył prezes opolskiego sądu rejonowego Hubert Frankowski. - Akt oskarżenia został dostarczony stronom. Lekarka w przesłanej sądowi odpowiedzi podtrzymała, że nie przyznaje się do zarzucanego jej czynu - informuje sędzia.
Kobiecie grozi do 5 lat pozbawienia wolności. - Prokurator może również wnioskować o zakaz wykonywania zawodu lekarza na określony czas - mówi TVN24 Lidia Sieradzka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Jedyna oskarżona w sprawie
Akt oskarżenia dotyczący sprawy porodu córek bliźniaczek Bartłomieja Bonka skierowała w lipcu do opolskiego sądu tamtejsza prokuratura okręgowa. - Podczas śledztwa nie znaleziono podstaw do przedstawienia zarzutów innej osobie z personelu szpitala - wyjaśniała wtedy Lidia Sieradzka.
Rodzice nie byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy. - Dla nas ważne jest, aby również ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego odpowiedział ze tę tragedię. Przecież szef musiał wiedzieć, w jaki sposób lekarka przyjmowała poród - mówił w lipcu Bartłomiej Bonk.
Śmierć jednej z bliźniaczek
Córki Barbary i Bartłomieja Bonków urodziły się w listopadzie 2012 r. w Samodzielnym Specjalistycznym Zespole Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu. Pierwsza przyszła na świat w dobrym stanie, druga - po 45 minutach - w złym, z ostrym niedotlenieniem mózgu. Dziewczynka zmarła 13 lutego br. po długiej walce rodziców o jej życie.
Szpital: lekarka odmówiła cesarskiego cięcia
Powołana po porodzie przez szpital wewnętrzna komisja uznała, że prowadzący poród lekarze popełnili błędy, m.in. nie podjęli decyzji o cesarskim cięciu. Dyrekcja szpitala złożyła w tej sprawie doniesienie do prokuratury, a dwóch lekarzy straciło stanowiska. Opolska prokuratura pod koniec maja br. postawiła zarzut prowadzącej poród lekarce Hannie Ż., która wówczas była zastępcą ordynatora oddziału patologii ciąży. Dotyczył on nieumyślnego spowodowania ciężkiej choroby, a w konsekwencji śmierci jednej z dziewczynek.
Śledczy wyjaśniali wtedy, że zarzut jest wynikiem decyzji lekarki o tym, że po urodzeniu się pierwszej z bliźniaczek dalej prowadzono poród siłami natury, zamiast przeprowadzić cesarskie cięcie. Przesłuchiwana w maju jako podejrzana Hanna Ż. skorzystała z prawa do odmowy wyjaśnień.
- Rodzice zmarłej dziewczynki będą w sprawie występowali jako oskarżyciele posiłkowi - mówi mecenas Joanna Kopania.
Bonkowie chcą odszkodowania od szpitala
Równolegle do rozpoczynającej się sprawy karnej toczyć się będzie nadal sprawa cywilna. Na początku 2013 roku rodzina Bonków złożyła pozew o odszkodowanie przeciw opolskiemu szpitalowi, domagając się 2 mln zł zadośćuczynienia i 200 tys. zł odszkodowania, 10 tys. zł miesięcznie w formie renty dla córki oraz ustalenia odpowiedzialności za skutki błędu lekarskiego.
Proces w tej sprawie rozpoczął się pod koniec lipca 2013 r. Jeszcze w lipcu ub.r. sąd zobowiązał szpital do comiesięcznego płacenia na rzecz córki sztangisty renty w wysokości 8,5 tys. zł, uwzględniając tym samym tzw. wniosek o zabezpieczenia powództwa. W lutym tego roku dziewczynka zmarła, a w kwietniu Sąd Rejonowy w Opolu uznał państwa Bonków za spadkobierców zmarłej córki, dzięki czemu sprawa cywilna może być kontynuowana. Proces cywilny będzie obecnie - w związku ze śmiercią dziewczynki - dotyczyć już tylko kwestii zadośćuczynienia i prawdopodobnie części odszkodowania, a nie renty.
Jedna sprawa, dwa procesy
Pełnomocnik rodziny Bonków w procesie cywilnym Bartłomiej Janyga poinformował, że obecnie akta tej sprawy są w dyspozycji biegłych. Na potrzeby cywilnego procesu rodziców zmarłej dziewczynki, w związku z obowiązującą w polskim prawie tzw. zasadą bezpośredniości, sąd musiał bowiem zlecić sporządzenie kolejnych opinii – mimo że wcześniej zostały one wykonane w sprawie karnej. Będą to m.in. opinie biegłych z zakresu ginekologii i położnictwa, pediatrii i dziedzin pokrewnych. Mają zdiagnozować stan, w jakim było dziecko po narodzinach.
Autor: mir/kwoj / Źródło: PAP, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TTV