Decyzją rady gminy przedszkole w Łomnicy nie zostanie sprzedane. Wcześniej domagał się tego wójt. Chciał sprzedać placówkę (wraz z kadrą i dziećmi), a potem wynająć ją od nowego właściciela i po 3 latach... odkupić. - Przedszkole dla dzieci, nie na długi - protestowali zmartwieni rodzice i oskarżali wójta o niegospodarność. Ten z kolei nie ukrywał, że taki zabieg to po prostu "kredyt bez kredytu".
Rada gminy cofnęła swoją wcześniejszą zgodę na sprzedaż przedszkola. Dziewięciu radnych głosowało za unieważnieniem poprzedniej uchwały, trzech było przeciwko. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
- Podejmując uchwałę o sprzedaży przedszkola rzeczywiście nie konsultowaliśmy się z mieszkańcami. W związku z tym podjęliśmy decyzję o jej uchyleniu. Akurat na przedszkole był kupiec, ale mamy też inne budynki na sprzedaż - wyjaśniał po sesji rady gminy Zdzisław Pietrowski, wójt Mysłakowic.
W rozmowie z reporterem TVN24 dodał, że dla gminy decyzja oznacza tyle, że radni będą musieli poszukać pieniędzy w inny sposób.
Rodzice zadowoleni
Z uśmiechem na twarzach wiadomość o decyzji rady gminy przyjęli rodzice: - Wcześniej czuliśmy się oszukani, bo nikt z nami nie rozmawiał. O przetargu dowiedzieliśmy się z ogłoszeń. Teraz czujemy się zwycięzcami i ogromnie się cieszymy. Jesteśmy spokojni, bo wiemy, że mamy gdzie posłać swoje dzieci - tłumaczyli w rozmowie z TVN24.
Protestujący zapowiedzieli również, że z okazji swojego sukcesu planują "dużą i radosną" imprezę przy przedszkolu. Chcą w ten sposób uczcić fakt, że przedszkole zostaje we władaniu gminy i mieszkańców.
"To pierwszy krok do likwidacji"
O przedszkolu w Łomnicy (woj. dolnośląskie) zrobiło się głośno we wrześniu, po protestach blisko 400 mieszkańców miasta przeciwko planom wójta. Ten chciał sprzedać budynek przedszkola, a potem wynająć go od nowego właściciela. Po 3 latach samorząd chciał nieruchomość odkupić. Cena wywoławcza za przedszkole to 830 tys. zł.
- To kredyt bez kredytu. Taka transakcja powoduje, że nasze zadłużenie nie rośnie, poprawiają się wskaźniki, a do tego zyskujemy gotówkę - tłumaczył w rozmowie z Radiem Wrocław Zdzisław Pietrowski, wójt Mysłakowic. I zapewniał, że nie ma powodów do obaw, bo przedszkola nie zlikwiduje. Takie zapewnienia nie uspokajały jednak zmartwionych rodziców. Postanowili protestować i wystosować petycję, pod którą podpisało się niemal 400 osób.
- Gmina chce sprzedać ten budynek z kadrą i dziećmi. To pierwszy krok do likwidacji placówki. Nie wierzymy, że gmina będzie w stanie wykupić przedszkole za kilka lat - mówiła pod koniec września Monika Bacior-Krynicka, matka jednego z przedszkolaków.
Leasing zwrotny popularny w samorządach?
Specjaliści twierdzą, że tzw. leasing zwrotny jest powszechny wśród samorządowców.
- Jeśli nie ma pieniędzy, a samorząd chce chwilowo podreperować wskaźniki finansowe, to działa właśnie w ten sposób: zbywa nieruchomość inwestorowi, który następnie dzierżawi ją byłemu właścicielowi. Na krótką metę to korzystne dla gmin, w dłuższym okresie czasu to nieopłacalne - wyjaśnia Łukasz Piechowiak, główny ekonomista z bankier.pl.
Podobnie 2 lata temu zachował się wrocławski urząd miasta. Najpierw sprzedał swoją siedzibę, a potem wziął ją w leasing. Za wynajem budynków urzędnicy muszą płacić teraz 700 tys. złotych miesięcznie. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT
Autor: balu/gp / Źródło: TVN 24 Wrocław