W trakcie budowy gazociągu na wrocławskim Nowym Dworze, robotnicy odkopali niewybuch z czasów II wojny światowej. Jak informuje prokuratura, zamiast zgłosić to odpowiednim służbom, szef firmy zadecydował, żeby na koniec robót zakopać go dokładnie w tym samym miejscu.
Montaż gazociągu przy zbiegu ulic Zemskiej i Rogowskiej wykonywała firma z Sulechowa. Na początku kwietnia pracownicy firmy na głębokości kilku metrów odkopali niewybuch - bombę lotniczą, lub duży pocisk artyleryjski.
- Właściciel firmy razem z bratem, z którym pracował, wpadł na pomysł, że nikogo nie powiadomią o tym znalezisku, ponieważ wydłuży to prowadzone przez nich prace - mówi Małgorzata Klaus, rzecznik wrocławskiej prokuratury okręgowej.
Co zatem zrobili? Według ustaleń prokuratorów, niewybuch położyli w ustronnym miejscu niedaleko terenu budowy. Kiedy finiszowali z montowaniem gazociągu, zakopali pocisk z powrotem w to samo miejsce, gdzie wcześniej go znaleźli.
Saperzy znaleźli
Policja otrzymała "enigmatyczne informacje" dotyczące zdarzeń na budowie, jednak po przyjeździe na jej teren - jeszcze w kwietniu - zarówno właściciel, jak i jego pracownicy zaprzeczyli, żeby znaleźli jakikolwiek niewybuch.
Śledczy znaleźli jednak dowody i zatrzymali w sprawie cztery osoby - właściciela firmy, jego brata, operatora koparki, a także pomocnika operatora. To oni mają odpowiadać za zakopanie pocisku.
25 maja saperzy pojawili się w miejscu, gdzie jeszcze miesiąc wcześniej montowano gazociąg. Po kilkudziesięciu minutach pracy wykopali niewybuch. Zabezpieczyli go, a następnie przewieźli na poligon, gdzie zostanie zbadany.
"Mogło dojść do nieszczęścia"
Cztery osoby pracujące przy budowie usłyszały już zarzuty posiadania i posługiwania się przyrządem wybuchowym oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji materiałów wybuchowych. Niektórzy z podejrzanych przyznali się do zarzucanych im czynów. Na razie prokuratura nie podaje, którzy.
Zastosowano wobec nich poręczenie majątkowe w wysokości od 3 do 50 tysięcy złotych kaucji, a także zabezpieczono mienie o wartości 120 tysięcy złotych na pokrycie kosztów akcji saperów. Wszystkim grozi do 8 lat więzienia.
- Należy dodatkowo wspomnieć, że po zakończeniu inwestycji przez tę firmę, stwierdzono nieszczelność gazociągu. Konieczna była naprawa, więc w miejscu, gdzie zakopany był niewybuch, pracę z ciężkim sprzętem prowadziła kolejna ekipa. Mogło dojść do nieszczęścia - przyznaje prokurator Klaus.
Do zdarzenia doszło przy zbiegu ulic Zemskiej i Rogowskiej we Wrocławiu:
Autor: ib//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24