Niemieccy policjanci zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez europosła PO Jacka Protasiewicza. Polityk miał się awanturować we wtorek wieczorem podczas przekraczania punktu kontroli celnej na lotnisku we Frankfurcie. Jak poinformowała rzeczniczka prokuratury we Frankfurcie, śledztwo rozpocznie się dopiero wtedy, gdy Parlament Europejski uchyli immunitet Jackowi Protasiewiczowi.
Wiceszef PE Jacek Protasiewicz został zatrzymany we wtorek na lotnisku we Frankfurcie przez policję i w kajdankach doprowadzony na posterunek. Został zwolniony po sprawdzeniu jego statusu dyplomatycznego.
Rzecznik prasowy frankfurckiej policji Manfred Füllhardt w rozmowie z serwisem Deutsche Welle wyjaśnił, że w takich sytuacjach kontrole paszportową przeprowadza się indywidualnie, na posterunku, unikając w ten sposób publiczności.
W rozmowie z niemieckimi dziennikarzami, rzecznik nie chciał jednak zdradzić szczegółów doniesienia do prokuratury.
Z kolei jak powiedziała w rozmowie z "Faktami TVN" prokurator Nadja Niesen, rzeczniczka Prokuratury we Frankfurcie nad Menem, jeśli prokuratura stwierdzi, że wiceprzewodniczący PE Jacek Protasiewicz wypowiadał takie słowa jak "Heil Hitler" czy "Sieg heil" to będziemy mieli do czynienia nie tylko z obrazą urzędnika, ale też z użyciem słów-symboli organizacji sprzecznej z niemieckim porządkiem konstytucyjnym.
Za taki czyn grożą trzy lata więzienia lub grzywna czyli kara wyższa niż za obrazę urzędnika (dwa lata i grzywna). Poza tym zasądzonych kar powyżej dwóch lat nie można w niemieckim systemie prawnym zawiesić. - Prokuratura rozpocznie jednak śledztwo dopiero wtedy, gdy Parlament Europejski uchyli immunitet Jackowi Protasiewiczowi - dodała rzeczniczka.
"Paszport dyplomatyczny to nie tarcza"
Wydarzeniami, w których uczestniczył europoseł, nie zajmowali się przedstawiciele polskich służb konsularnych. Marcin Jakubowski z konsulatu generalnego RP w Kolonii, w rozmowie z Deutsche Welle, zaznaczył, że w przypadku europosłów kompetentny jest Parlament Europejski.
Urzędnik przyznał też, że skucie kajdankami i wyprowadzenie jest możliwe, nawet w wypadku dyplomaty. - Paszport dyplomatyczny nie jest żadną tarczą przeciwko kontrolom policyjnym - przyznał Jakubowski w rozmowie z niemieckimi dziennikarzami.
"Bild": zabrał wózek , wyzywał funkcjonariusza od "nazisty"
W środę niemiecka gazeta "Bild" podała, że we wtorek wieczorem polski polityk wywołał skandal na lotnisku we Frankfurcie. Miał być pod wpływem alkoholu i zachowywać się agresywnie, wypowiadać zwroty jak "heil Hitler" i "Haende hoch".
Najpierw, według relacji niemieckiego tabloidu, zabrał wózek bagażowy pracownikom lotniska. Potem zaś obrażał kontrolujących go funkcjonariuszy służby celnej. Z kolei pospieszającego go policjanta, który powiedział do europosła "raus", Protasiewicz miał zapytać, czy był kiedykolwiek w Auschwitz.
Protasiewicz: zagotowałem się
W czwartek europoseł zwołał konferencję prasową. W jej trakcie wyjaśniał swoje zachowanie z lotniska.
- Rozmowa (z funkcjonariuszami) była emocjonalna, wewnętrznie się gotowałem, ale powstrzymywałem się, aby nie przekroczyć granicy. Myślę, że byłem prowokowany - tłumaczył się dziś Protasiewicz. POSŁUCHAJ JAK SIĘ TŁUMACZYŁ JACEK PROTASIEWICZ
Tusk: Zachowanie niestosowne
Do incydentu odniósł się w czwartek również premier Donald Tusk. - Niezależnie od tego, jak niestosowne było zachowanie celników niemieckich, niestosowne jest również zachowanie posła Protasiewicza - ocenił.
Premier przyznał, że rozumie emocje i "gorliwą potrzebę wytłumaczenia całej sprawy", które mogą powodować przewodniczącym dolnośląskiej PO, jednak podkreślił, że "człowiek, który pełni tak ważne funkcje w życiu publicznym i międzynarodowym musi umieć powstrzymać nawet najbardziej uzasadnione emocje i nerwy".
Jednocześnie zapowiedział, że w ciągu najbliższych kilku dni zostanie podjęta decyzja, co do przyszłości Protasiewicza jako szefa polskiej delegacji w EPP.
Autor: dr/i / Źródło: Deutsche Welle, Bild, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: bild.de