Pracownicy prokuratur w całym kraju protestują przeciwko zbyt niskim zarobkom. - Ludzie od pięciu lat nie mieli waloryzowanych zarobków. To kuriozalna sytuacja, że państwo nie dba o takie osoby - denerwują się protestujący.
- Kiedyś gorzko żartowaliśmy, że w dyskontach zarabia się więcej, niż w prokuraturze – mówi jeden z pracowników wrocławskiej prokuratury. – Osoby od których wymaga się wyższego wykształcenia, niekaralności, zachowywania tajemnicy dotyczącej prowadzonych śledztw, zarabiają na rękę od około 1,5 tysiąca złotych. I nie mogą podejmować dodatkowej pracy – dodaje.
Zarobki poniżej 2 tys. zł
Jak wylicza Tomasz Salwa, przewodniczący wrocławskiej rady okręgowej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury Rzeczypospolitej Polskiej, organizatora protestu, chodzi przede wszystkim o wysokość zarobków całej rzeszy ludzi odpowiedzialnych za funkcjonowanie prokuratur.
- To analitycy, sekretarki, kierowcy czy informatycy. Specjaliści, bez których prokuratorzy nie są w stanie się obejść – wylicza Salwa. - Ci ludzie od pięciu lat nie mieli waloryzowanych zarobków. To kuriozalna sytuacja, że państwo nie dba o takie osoby. Dlatego chcemy zwrócić uwagę premiera Tuska i ministra Rostowskiego, w jakiej sytuacji znajdują się ci ludzie – dodaje.
Jak tłumaczy, według danych podawanych przez ministerstwo, pracownicy prokuratur zarabiają średnio około 3,5 tysiąca zł miesięcznie. Jednak, jak przyznaje, zdecydowana większość marzy o takich zarobkach.
- 18 kwietnia sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka wystąpiła do Rady Ministrów z dezyderatem, w którym wskazała, że wynagrodzenia urzędników zatrudnionych w prokuraturze i sądownictwie nie odpowiadają godności urzędników, ani zakresowi pełnionych przez nich obowiązków – powiedział na antenie TVN24 Jacek Skała ze Związku Zawodowego Prokuratorów.
Znaczki w klapie
W samym Wrocławiu protestuje większość pracowników.
- Ci, którzy jednak zdecydowali pojawić się w pracy, by nie paraliżować totalnie pracy prokuratur, będą mieli przypięte znaczki z napisem "Stop dla oszczędzania naszym kosztem" – informuje Salwa.
W stolicy Dolnego Śląska do protestu dołączy również 100 prokuratorów jednoczących się ze swoimi kolegami.
W ramach protestu oddają krew
Podobnie protest przebiega w innych miastach w Polsce. W Gdańsku o godz. 9.00 przed budynkiem prokuratury okręgowej stanął specjalny autobus, w którym pracownicy mogli oddać krew.
Podobnie jak we Wrocławiu, w stolicy województwa pomorskiego, wielu z nich wzięło w poniedziałek urlop na żądanie.
Jak tłumaczy Robert Zasada, członek Rady Głównej ZZPiPP RP, w proteście weźmie udział około 80 proc. pracowników prokuratury z okręgu pomorskiego. – Nie chcemy jednak doprowadzić do paraliżu pracy prokuratury, dlatego w trakcie protestu dyżurujący będzie przyjmować interesantów – wyjaśnia.
Autor: dr, ap/aja/k / Źródło: TVN24 Wrocław, TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24